Reklama

Dziecko potrzebuje rodzica-opiekuna, a nie rodzica-kumpla

Bezstresowe wychowywanie i koleżeńska relacja z dzieckiem, czy dyscyplina i konsekwencja? Do tego rady babć, cioć i mediów... - Nawiązywanie kontaktu i budowanie relacji jest podstawą wychowywania dzieci - mówi PAP Life psycholog dziecięcy Marta Żysko-Pałuba.

Paulina Persa: - Dużo mówi się o bezstresowym wychowywaniu dzieci. Czy stosowanie dyscypliny jest dużym wyzwaniem dla rodziców?

Marta Żysko-Pałuba: - Mówi się o milionach metod wychowywania dzieci. Rodzice coraz częściej czują się kompletnie bezradni, bo z każdej strony są zasypywani tysiącami wskazówek i rad. Do tego jeszcze dochodzą babcie i ciocie, które też mają swoje racje. Również media, które pokazują, jak powinniśmy wychowywać nasze ego mówiące "chciałbym, żeby moje dziecko było takie a takie". Tych nacisków płynących z zewnątrz jest mnóstwo. Dorośli muszą być ostrożni w słuchaniu tych wszystkich rad, bo mogą zapędzić się w kozi róg, w którym nikomu nie będzie wygodnie. Więc tak, wychowywanie - bez względu na to, czy nazwiemy je dyscyplinowaniem, czy wyznaczaniem granic - jest ogromnym wyzwaniem dla rodziców.

Reklama

Mamy też teorie mówiące o tym, żeby być partnerami dla dzieci, zostawić im przestrzeń i niech robią, co chcą. Aczkolwiek tu zaciera się granica między rodzicem a dzieckiem i wchodzi się na grunt koleżeński...

- I to jest problem, dlatego że dziecko nie potrzebuje kumpla czy partnera - kolegów ma w szkole i na podwórku. W domu potrzebuje dorosłego, który wie lepiej, dlatego, że jest starszy, bardziej odpowiedzialny, umie myśleć abstrakcyjnie, umie przewidywać, ma rozwinięte umiejętności panowania nad własnymi emocjami, wie co dobre, a co złe, ma dużo większe doświadczenie, itd. To wszystko powoduje, że dorosły ma być właśnie opiekunem dla dziecka, a nie jego partnerem.

Czy jest jakiś sposób wychowywaniem dziecka będący złotym środkiem wychowawczym?

- Istnieje pewna taka metoda. Udowadniają to autorzy książki "Grzeczne dziecko. Poradnik dla mądrych rodziców", czyli Daniel J. Siegel i Tina Bryson. Oni mówią o czymś pomiędzy dyscyplinowaniem w takim stereotypowym rozumieniu, czyli wojskowym reżimem - wszystko ma być pod linijkę, równiutko, na minutkę, dzieci i ryby głosu nie mają, a dorośli decydują. Jest bardzo autorytarnie i dyrektywnie - z tym się kojarzy dyscyplina. Takie podejście absolutnie blokuje rozwój dzieci, ich takie poczucie niezależności, nie daje im prawa do wyrażania własnych opinii, czyli blokuje się samodzielność i odpowiedzialność. Dyscyplinowanie nie dotyczy tylko tych sytuacji trudnych, gdy dziecko coś zbroiło, tylko tak w ogóle. To jest sposób bycia z dzieckiem.

- Dyscyplina to nie terror ani reżim. Dyscyplinuję, czyli uczę. Każdy rodzić powinien mieć z tyłu głowy pomysł, czego chce w danej sytuacji nauczyć swoje dziecko. Reagując z poziomu emocji, bardzo impulsywnie wprowadzamy dzieci w bardzo chaotyczny świat, bo rodzic staje się nieprzewidywalny. Dzieci nie wiedzą, czego się spodziewać, bo raz jest do rany przyłóż, raz w ogóle nie reaguje na nasze przewinienie, a czasem reaguje bardzo surowo. Rodzice zanim zareagują powinni dać sobie dwie minuty na to, żeby zastanowić się nad tym, co dziecko próbuje powiedzieć swoim zachowaniem i czego chcę go w tej sytuacji nauczyć.

Takie podejście do wychowania zapewne wymaga od rodziców posiadania pewnych umiejętności. Jakich?

- Bardzo zrównoważonego funkcjonowania, dużej cierpliwości, wglądu w siebie, w swoje emocje, trzeba mieć też umiejętność opanowania własnych emocji. Jeśli to potrafimy, to wtedy przechodzimy do wychowywania dzieci. Najpierw rodzice muszą nauczyć się panować nad sobą, a dopiero potem mogą zabrać się za wychowywanie dziecka i za wymaganie czegoś od niego.

- Ważne jest to, żeby dorośli potrafili przyznać, że im też się to zdarza, że nie zawsze nad sobą panują. Jeśli wychodzimy z założenia, że z nami jest wszystko w porządku, tylko to dziecko ma się zmienić, bo tylko ono źle się zachowuje, to jesteśmy w dużym błędzie. Dziecko nie żyje samo na bezludnej planecie, tylko żyje w jakimś otoczeniu, w jakiejś sytuacji. Notabene, naśladuje bardzo często to, co widzi dookoła siebie. Dlatego rodzice, zaczynamy od siebie.

Więcej pokory przy wychowywaniu dzieci?

- Pokory, nie bania się i zaufania swojej intuicji. Rodzice czasami są naprawdę bezradni, bo z jednej strony mają ochotę np. przytulić dziecko, ale gdzieś przeczytali, że nie mogę tego zrobić w pewnych sytuacjach, bo mają być konsekwentni. Przez to konsekwencję zaczynają kojarzyć ze sztywnością i z brakiem elastyczności w reagowaniu. Męczy się wtedy zarówno dziecko, jak i rodzice. Najważniejsze jest nawiązanie kontaktu z dzieckiem - jeśli uda się go nawiązać, największą awanturę można szybko wyciszyć i dojść do porozumienia.

Rodzice powinni mniej słuchać poradników, a bardziej zacząć ufać swojej intuicji?

- Zdecydowanie tak, dlatego że w grę wchodzą różnego rodzaju czynniki - nasze emocje, doświadczenia zaprzeszłe, z naszego dzieciństwa, nasze potrzeby, sytuacja, dany dzień, nastrój. To nie jest tak, że każdy dzień będzie wyglądał w ten sam sposób i każdy dzień możemy traktować schematycznie. Nawiązywanie kontaktu i budowanie relacji jest podstawą wychowywania dzieci. Jeśli będziemy traktowali dziecko przedmiotowo, na zasadzie zwierzątka, któremu trzeba wpoić pewne zasady funkcjonowania, co się czasami udaje, ale niestety niesie za sobą konsekwencje negatywnych postaw w życiu dorosłym tych dzieci. Budujemy kontakt, słuchamy swojego serca i instynktu i nie zaprzeczajmy temu.

Czyli droga do sukcesu to rozmowa z dzieckiem, konsekwencja i stosowanie dyscypliny?

- Tak. Najpierw kontakt, potem odpowiadamy sobie na pytanie, czemu to się stało i czego chcę nauczyć w tej sytuacji, co chcę przekazać swojemu dziecku, jaką naukę, a dopiero potem działamy. To się uda - konsekwentnie, nie pozwalamy dzieciom, żeby robiły co chcą, kiedy chcą i jak chcą, bo one tego nie wiedzą, potrzebują rady, co mają zrobić. Podsumowując, wychowywanie dzieci jest bardzo fajne, tylko trzeba wiedzieć jak. Jeśli tego nie wiemy, to warto szukać tych informacji na zewnątrz, ale ze zdrowym rozsądkiem.

Rozmawiała: Paulina Persa

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie | rodzicielstwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama