Reklama

Gdy ciągle porównujesz swoje dziecko do innych...

Obserwujesz, jak twój nastolatek wypada na tle kolegów. Gdy przynosi ze szkoły piątkę, pytasz, ile było szóstek. Taka sytuacja nie służy ani tobie, ani dziecku.

Niby wiemy, że każde dziecko jest inne, ale często trudno nam tę wyjątkowość docenić. Skupiamy się na tym, czego nastolatek jeszcze nie umie, zamiast patrzeć się na to, jak wiele już osiągnął, jaki jest. Zdarza nam się upominać go, przywołując przykłady innych osób: "Twoja siostra w tym wieku już dawno..." albo: "Zobacz, Kasia dostała piątkę z testu, a ty co?". Tymczasem takie zachowanie może zachwiać poczuciem wartości dziecka.

1. Krytykujesz zamiast motywować

Wielu rodziców uważa, że porównywanie jest dobrym narzędziem do motywowania dziecka. Zakładają, że czując ducha rywalizacji, będzie chciało dorównać komuś, kogo stawiają za przykład. Niestety, z reguły to tak nie działa. A czasem przynosi odwrotny skutek.

Reklama

Bo nastolatek w okresie dojrzewania jest nastawiony na podkreślanie swojej indywidualności. Namawianie, by wzorował się na kimś z góry mu narzuconym, przynosi zwykle bunt i przeciwstawienie się. Odwraca uwagę od tego, co istotne. Porównując dziecko do kogoś innego, dajemy mu sygnał, że chcemy, żeby było inne. Lepiej się uczyło, inaczej zachowywało.

Tylko po co w tym celu przywoływać inne osoby? Nastolatki takie porównania odbierają jak krytykę. Ty pytasz: "A co dostał Tomek?". A on myśli: "Co cię obchodzi, jakie stopnie ma mój kolega?". Dla niego znaczy to, że jest gorszy. Czuje, że zawiódł rodziców i nie zasłużył na pochwałę.

Porównania wpędzają też w poczucie winy ("Gdybym była bardziej zdolna, rodzice byliby ze mnie dumni"). Dziecko czuje się gorsze, przez co dorasta w cieniu innych osób ("Nigdy nie będę taka świetna jak mój brat"). Jeśli nastolatek jakiś komentarz na swój temat słyszy wielokrotnie ("Jesteś leniwy. Nie to co syn sąsiada"), zaczyna w niego wierzyć i zachowywać się w taki właśnie sposób ("Przecież jestem leniwy, więc po co się starać"). Jego motywacja, by coś zmienić, zamiast rosnąć, spada.

2. Wzmacniasz w nim przymus rywalizacji

Proceder porównań odbiera dziecku prawo do bycia niezależnym. Tak jakby jego osiągnięcia były dla nas ważne tylko wtedy, gdy wygrywa w konkurencji z innymi. Taki sposób myślenia sprawia, że nastolatek nadmiernie nastawia się na rywalizację. Swoje poczucie wartości buduje w oparciu o to, czy jest od kogoś lepszy.

Rodzicom wydaje się, że to hartuje go do zmagań w dorosłym życiu. Nie wszyscy jednak są stworzeni do rywalizacji. A jeśli dziecko będzie przegrywać? Jego wiara we własne siły może na tym ucierpieć. Rywalizacja dodaje skrzydeł tym, którzy wygrywają.

Zresztą, strach przed porażką nie opuszcza także tych, którzy zwyciężają. "Jesteś najlepszy, wszystkich pokonasz!" - mówią rodzice. "A jeśli, nie?" - myśli nastolatek. - "Wtedy zawiodę". Jeśli chcesz porównywać z kimś nastolatka, porównuj go z nim samym ("W zeszłym roku miałeś tróję z matmy, a teraz - czwórkę! Zawdzięczasz to tylko sobie"). To najlepsza forma współzawodnictwa. Ścigając się z samym sobą, to on jest zawsze zwycięzcą.

3. Psujesz również wasze relacje

Porównywania budzą w nastolatku poczucie niesprawiedliwości ("Pieją nad ocenami Olka, a on ma łatwiej, nie musi opiekować się siostrą"). Wzbudzając u dziecka negatywne emocje, ryzykujemy pogorszenie naszej relacji. Może stać się zamknięte, bo nie będzie chciało narażać się na kolejne oceny.

Pamiętaj, dla nastolatka twoja aprobata wciąż jest istotna. Jeśli krytyka przeważa nad pochwałami, nie dajesz mu wystarczającego wsparcia. Zastanów się, czy porównując go, nie martwisz się bardziej o swój wizerunek? Chcesz pochwalić się nim przed znajomymi, nie ma w tym nic złego.

Ale oczekując, że będzie doskonały, tracisz z oczu to, jaki jest naprawdę. Może forsujesz swoje pomysły ("Ucz się biologii, żeby dostać się na medycynę jak córka Nowaków") albo przez dziecko chcesz zrealizować swoje niespełnione marzenia. A może ono marzy o czymś innym? Naginając się do twoich pragnień, może być nieszczęśliwe.

A czy nie jest największym sukcesem rodzica wychowanie człowieka, który będzie umiał samodzielnie pokierować swoim życiem...?

4. Przyczyny spróbuj poszukać w sobie

Jeśli masz nawyk porównywania dziecka z innymi, spróbuj ustalić, skąd u ciebie ta skłonność? Gdy poznasz źródło swoich zachowań, łatwiej będzie je zmienić. Może robi tak wiele osób wokół? Koleżanki prześcigają się w pochwałach dzieci. Słuchając ich, masz wrażenie, że to konkurs: "Czyje dziecko zwycięży?".

To nie powód, byś robiła tak samo. Znasz wartość swojego nastolatka. Nie musisz potwierdzać jej u innych. A może potrzeba porównań bierze się stąd, że jako dziecko właśnie tak byłaś motywowana przez rodziców? Często powielamy wzorce z dzieciństwa, bo są nam po prostu najlepiej znane. Nie znaczy to jednak, że dobrze nam służą.

Pomyśl, czy porównywanie się z innymi cię wzmacnia? A może sprawia, że czujesz się gorsza? Bywa też tak, że w budowaniu własnych opinii brakuje nam pewności siebie. Bardziej ufamy innym. Przeglądamy się w ich oczach jak w zwierciadle, szukając odpowiedzi, które znamy.

Patrząc na córkę znajomych studiującą medycynę, myślisz, że to idealna przyszłość także dla twojego dziecka. Ale czy to nie są tylko twoje marzenia?

5. Zacznij chwalić i wspierać

Przypomnij sobie, jak to było, gdy sama byłaś nastolatką. Gdy rodzice gonili cię do nauki, nie przyjmowałaś tego z entuzjazmem. Ich motywacja przydawała się, bo stawiała cię czasem do pionu. Ale już porównania do kogoś innego sprawiały, że jeżyłaś się i przestawałaś myśleć, czy rodzice mają rację.

Kiedy dawali ci za wzór twoją przyjaciółkę, to potem w jej towarzystwie czułaś się gorsza i to źle wpływało na waszą relację. Na pewno nie chcesz popełnić podobnych błędów. Zacznij patrzeć na swoje dziecko jak na odrębnego człowieka. Pomyśl, jakie są jego mocne strony, a czego nigdy nie osiągnie, bo nie ma ku temu predyspozycji albo tego nie lubi.

Czy wiesz, jakie są jego pasje i marzenia? By odpowiedzieć na te pytania, nie potrzebujesz przyrównywać go do kogokolwiek. Zamiast tego wspieraj nastolatka w jego działaniach. Nie zapominaj go chwalić. To działa lepiej niż krytyka.

Tekst: Eliza Koźmińska-Sikora

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie | krytyka | relacje | poczucie winy | wino
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy