Reklama

Jak przyjąć nowego członka rodziny?

Gdy do rodziny wchodzi nowa osoba, staramy się przyjąć ją z otwartym sercem. Bywają jednak sytuacje, kiedy zmiany są dla nas trudne lub zachodzą zbyt nagle. Jak się wtedy zachować, by uniknąć burzy w domowej szklance wody?

Żadna rodzina nie trwa w niezmiennym kształcie latami. Ale za każdym razem, gdy zjawia się w niej osoba z zewnątrz, oprócz radości czujemy niepewność. Zastanawiamy się, co wniesie do naszego domu. Okaże się konfliktowa, a może szybko się dostosuje?

Czasami jednak stajemy przed wyjątkowymi wyzwaniami.

Według psychologów, do takich należą w dorosłym życiu dwie sytuacje. Pierwsza to ułożenie sobie relacji z dzieckiem z poprzedniego związku partnera. A druga to pojawienie się w rodzinie nowej towarzyszki ojca lub mamy.

Bez obaw! Przy zapasie cierpliwości i dobrej woli da się wybrnąć z nich zwycięsko.

Reklama

Dziecko naszego partnera

Do tak ważnego wydarzenia jak poznanie syna lub córki twojego przyszłego męża warto się przygotować. Jeśli mądrze to rozegrasz, możesz wiele zyskać. I nawet jeśli pierwsze wrażenia nie będą korzystne, nie zamkniesz sobie drogi do poprawy sytuacji w przyszłości.

Byłoby świetnie, żebyście po raz pierwszy spotkali się na neutralnym gruncie, czyli nie w domu twojego partnera ani nie u ciebie. Lepiej też nie przedstawiać się od razu jako narzeczona taty, bo taka informacja może dziecko zbić z tropu.

– Najmądrzejszym rozwiązaniem będzie spotkanie na mieście. Idźcie do kina, na basen, do zoo. Wszędzie tam, gdzie dużo się dzieje – proponuje psycholog, Iza Kurzejewska.

– Chodzi o to, żeby dziecko ciekawie spędziło czas, a bogactwo wrażeń zniechęciło je do dociekania, kim jesteś dla jego ojca. Postaraj się, żeby wasze kontakty nie stały się od razu zbyt intensywne. Dawkuj je. Niech syn lub córka partnera przyzwyczają się do twojej obecności, lecz niech nie odnoszą wrażenia, że towarzyszysz im na każdym kroku. – W pierwszych miesiącach znajomości możesz odczuwać pokusę, żeby zaskarbić sobie sympatię dziecka, przekupując je podarunkami albo pokazując, że jesteś jego nową kumpelką. Niestety, taka taktyka często zawodzi. Bardziej opłaci się taktowne usunięcie się na bok. Daj pasierbicy lub pasierbowi możliwość spędzania czasu z ojcem bez twojej obecności. Taki prezent doceni najbardziej.

W ten sposób pokażesz również, że nie zamierzasz rywalizować z nim o względy taty. Powstrzymaj się też od narzucania mu swoich reguł. Nawet gdy denerwuje cię, że ma zwyczaj jeść przed telewizorem. Dopóki nie zachowuje się wobec ciebie niegrzecznie, nie zwracaj mu uwagi. A jeśli czujesz wielką potrzebę wprowadzenia zmian, przedyskutuj je z partnerem na osobności. Nie zapominaj jednak, że w tych sprawach wiele do powiedzenia ma drugi rodzic i trzeba liczyć się z jego opinią. – Chociaż zależy ci na dobru dziecka partnera, to nie jesteś jego matką – mówi Iza Kurzejewska.

– Doceń plusy tej sytuacji. Nie odpowiadasz za jego wychowanie, więc możesz pozwolić sobie na większy luz i nieangażowanie się w konflikty. Choć oczywiście korci cię, żeby wyrazić swoje zdanie, powstrzymaj się. Tak samo jak od uwag na temat eks twojego partnera.

Bez względu na to, jak usprawiedliwiona byłaby jej krytyka, nie powinnaś sobie na nią pozwolić przy dziecku. To chyba najważniejsze przykazanie dla macochy. – Pozwól pasierbowi albo pasierbicy samym zadecydować, jaką rolę odegrasz w ich życiu. Jeżeli będziesz życzliwie przyglądać się z dystansu, pewnie w końcu doczekasz się, że pierwsi zaczną pragnąć bliższego kontaktu.

Partner naszego rodzica

Nie mniej stresujący przypadek to sytuacja, w której dowiadujemy się, że nasza mama lub ojciec chcą się ponownie z kimś związać. I to wówczas, kiedy jedyna rola, w jakiej ich widzimy, to rola troskliwych dziadków.

Wiadomość, że oni widzą się inaczej, zwykle spada na nas jak grom z jasnego nieba. Okazuje się, że rodzice, niepewni reakcji dzieci (nawet tych, które osiemnaste urodziny dawno mają za sobą), często zwlekają z ujawnieniem swych planów do ostatniej chwili. Czyli do momentu, w którym szykuje się już wspólne mieszkanie lub małżeństwo.

W takich okolicznościach reagujemy gwałtownie. Podejrzewamy nowego partnera o interesowność.

Martwimy się o nasze prawa do spadku (według badań to główna przyczyna niechęci do macochy i ojczyma). Akceptację utrudnia również zazdrość o uczucia i solidarność z drugim rodzicem. Nawet gdy on nie żyje. Jak w takich okolicznościach nie wpaść w popłoch i dać szansę „intruzowi”?

– Porozmawiajmy z mamą albo ojcem – radzi Iza Kurzejewska. – Nie ukrywajmy przed nimi obaw, a jeśli coś nas trapi, powiedzmy o tym otwarcie. Nie bójmy się zadawać trudnych pytań, na przykład: „Skąd wiesz, że to miłość?”, „Co zmieni się w naszych stosunkach?”.

Uważnie słuchajmy odpowiedzi, niech to będzie dialog, a nie jednostronne pretensje. Zrób ćwiczenie: wyobraź sobie, że ze swych zaręczyn zwierza ci się starsza sąsiadka. W pierwszym odruchu szczerze jej pogratulujesz, prawda? Dlaczego wobec bliskich miałabyś zachować się inaczej?

– Zdobądźmy się na to, żeby ocenić sytuację z punktu widzenia rodziców. Ludzi, którzy wypełnili już swoje zobowiązania wobec nas, a teraz boją się samotności. Dzięki takiej perspektywie nie zaczniesz traktować ojczyma albo macochy jak „zastępstwa” lub konkurencji swojej mamy lub taty.

Iza Kurzejewska podkreśla, że rozdzielenie tych ról jest bardzo ważne: – Powiedz sobie: „To jest mój ojciec, a to jego żona. Z ojcem mam już relację, z nią dopiero ją tworzę. Ale na zupełnie innych zasadach”.

– Podejdź do partnerki taty jak do nowej (obiecującej) znajomości. Zastanów się, co byś o niej pomyślała, gdybyście spotkały się w innych okolicznościach. Postaraj się ją poznać. Co lubi, czym się interesuje? Warto, żebyś dostrzegła w niej niezależnego człowieka z własną historią. Takiego, którego mogłabyś polubić i z którym miałabyś wspólne tematy.

A co jeżeli widok ich wzajemnej czułości sprawia ci przykrość? Opanujesz ją, skupiając się na szczęściu rodzica. Kiedy docenisz, że tata znów promienieje, a mama wyraźnie odmłodniała, twoje nastawienie będzie bardziej pozytywne. Wasza miłość do tej samej osoby może stać się płaszczyzną porozumienia.


Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy