Reklama

Jak uniknąć błędów własnych rodziców?

Uważasz, że twoim rodzicom daleko było do ideału i zrobisz wszystko, by wobec swoich dzieci postępować inaczej? Sprawdź, na ile nasze czytelniczki odcięły się od przeszłości i w jaki sposób szukały innych metod wychowawczych.

Pamiętasz to, co tak bardzo bolało cię w dzieciństwie, dlatego pragniesz uchronić własne dzieci przed doświadczaniem podobnych uczuć. Czasem jednak łapiesz się na tym, że mimowolnie naśladujesz zachowanie mamy lub ojca, powtarzasz nawet ich gesty czy słowa. – Wzorce z dzieciństwa zapadają w nas bardzo głęboko. Nie znaczy to jednak, że nie można się od nich uwolnić – mówi Joanna Kot, psycholog i psychoterapeutka. Poprosiliśmy kilka mam, by opowiedziały nam o tym, jak z perspektywy czasu oceniają swoich rodziców i co robią, by nie powielać ich błędów. Psycholog komentuje każdą z historii i podpowiada, jakie wnioski warto z niej wyciągnąć.

Reklama

➽Mamy i taty ciągle nie było

Agnieszka, mama Zuzi (4 lata) i Antka (2,5 roku):

Moi rodzice bardzo dużo pracowali, szczególnie ojciec. Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie, byśmy kiedykolwiek pojechali całą rodziną na wakacje. Niestety, rok temu popełniliśmy z mężem ten sam błąd. Wyjechałam nad morze sama z dziećmi, bo on w tym czasie pracował. Wiem, że to były ostatnie takie wakacje. Widziałam, jak dzieci się cieszyły, kiedy mąż po tygodniu dojechał do nas i został na kilka dni. Obiecaliśmy sobie, że będziemy wyjeżdżać najwyżej na krócej, ale za to całą rodziną.

Oboje też staramy się spędzać z dziećmi jak najwięcej czasu. Moi rodzice mieli go dla mnie zbyt mało. Swoją nieobecność starali się później zrekompensować drogimi prezentami. Ja jednak wiem, że nawet najładniejsza lalka nie zastąpi wspólnych chwil spędzanych na spacerze, czytaniu bajki czy przytulaniu się. Choć oboje z mężem długo pracujemy, staramy się, by wieczory i weekendy były tylko dla dzieci.

Moim rodzicom trudno było oddzielić swe zaangażowanie w pracę od życia rodzinnego. Mam nadzieję, że mnie i mężowi uda się uniknąć podobnego błędu.

Komentarz psychologa:

Czas jest coraz bardziej cenny. Ten, którego nie poświęcimy dziecku teraz – już nie wróci. Tymczasem budowanie bliskiej relacji z dzieckiem, opartej na miłości i zaufaniu polega na obecności w życiu malucha i naszej emocjonalnej dostępności. Nawet jeśli mamy dla dziecka bardzo mało czasu w ciągu dnia, starajmy się maksymalnie go wykorzystać.

Warto ustalić sobie jakiś codzienny rytuał z dzieckiem, dzięki któremu ono będzie czuło, że jest dla nas ważne. To nie musi być nic szczególnego: wystarczy wspólne czytanie bajki czy przytulanie przed snem.

➽Czułam się mniej kochana

Bożena, mama Cypriana (6 lat) i Amelki (3,5 roku):

Kiedy byłam mała, żyłam w przekonaniu, że rodzice poświęcają więcej uwagi mojej starszej siostrze. Czułam się od niej gorsza i brzydsza, mniej kochana, rzadziej dostrzegana. Dlatego wychowując swoje dzieci, staram się dawać im siebie po równo. Chcę być sprawiedliwa, nigdy nie przytulam lub nie chwalę tylko jednego dziecka – zawsze oboje.

Jeśli kupuję coś jednemu, to także drugiemu. Pragnę, aby każde z nich czuło, że jest dla mnie tak samo ważne. Co prawda Cyprian jest starszy i już nie potrzebuje tak dużo troski, więc Amelce poświęcam więcej czasu. Mimo to synek nigdy mi nie zarzucił, że faworyzuję jego siostrzyczkę – co uważam za swój osobisty sukces.

Komentarz psychologa:

Dzieci dość często mają poczucie, że są mniej kochane niż ich rodzeństwo. Nie musi być to jednak związane z „ilością” miłości, jaką otrzymują od rodziców, ale z ich własnym poczuciem, że mama i tata nie dają im tyle troski i uwagi, ile potrzebują (jedne dzieci pragną jej więcej, innym wystarcza mniej). Dziecko, które czuje się mniej kochane przez rodziców, porównuje się z rodzeństwem, rywalizuje z nim o uczucia matki i ojca. Robi to w różny sposób: czasem poprzez swoje szczególne osiągnięcia lub... poprzez sprawianie kłopotów.

Faworyzowanie jednego dziecka nie sprzyja też budowaniu dobrych relacji między rodzeństwem. Aby uniknąć takich sytuacji, warto wdrażać w życie zasady, które stosuje Bożena wobec swoich dzieci. Jednocześnie jednak starajmy się zaspokoić te potrzeby dzieci, na którym maluchom najbardziej zależy. Jedne dzieci najbardziej lubią się przytulać z rodzicami, (więc będą zazdrosne o czułości), inne wolą się z nimi bawić czy wygłupiać.

Gdy te indywidualne potrzeby maluchów będą zaspokojone, braknie powodów do zazdrości.

➽W domu zawsze panował rygor

Karolina, mama Piotrusia (3 lata i 8 miesięcy):

Moja mama nie miała cierpliwości do dzieci i była bardzo despotyczna. Jako dziecko musiałam więc być grzeczna, posłuszna i spokojna. Dbać o porządek, być cicho i nie przeszkadzać dorosłym. Wiele razy zazdrościłam koleżankom, których mamy miały więcej luzu, były bardziej wyrozumiałe, potrafiły zażartować.

Postanowiłam więc, że będę inną matką. Jednak kiedy urodził się Piotruś, musiałam zweryfikować swoje plany zostania idealną mamą. Mały był bardzo absorbujący, poza tym strasznie bałaganił, co mnie – wychowanej w umiłowaniu dla porządku, niezmiernie irytowało. W takich momentach powtarzałam sobie: „Bądź cierpliwą mamą, wyluzuj trochę, przecież dawno to sobie obiecałaś”. Ku mojemu zaskoczeniu duże wsparcie okazała mi moja mama. Kiedyś powiedziała nawet, że mnie podziwia, że mam tyle cierpliwości dla Piotrusia i że ona nie umiała taka być...

Nie znaczy to jednak, że pozwalam synkowi na wszystko. Dyscyplinę wprowadzam jednak inaczej niż moja matka: jeśli czegoś zabraniam, tłumaczę Piotrusiowi, dlaczego to robię. Wolę partnerski układ niż sztywny rygor.

Komentarz psychologa:

Despotyzm rodziców niszczy emocjonalną więź z dziećmi, ponieważ rodzic ponad potrzeby dziecka stawia wyznawane przez siebie zasady. Dziecko czuje wtedy, że nie ma prawa do okazywania swoich uczuć, musi ze wszystkiego się rozliczyć przed nadmiernie kontrolującym rodzicem. Często miewa uczucie, że choćby nie wiem, jak się starało i tak nie sprosta stawianym mu wymaganiom.

Dzieci chowane w taki sposób, gdy same zostają rodzicami, zwykle chcą stosować zupełnie inne metody i decydują się na model partnerski.

Warto mieć jednak świadomość, że to również nie jest dobre rozwiązanie. Partnerskie traktowanie pociechy nie daje jej poczucia komfortu. Stawia ją bowiem w roli kogoś, kto ma przywileje i obowiązki dorosłego, będąc jednocześnie dzieckiem. Karolina powinna pamiętać, że jej synek potrzebuje zasad po to, by jego świat był uporządkowany oraz bezpieczny. To rodzic powinien te zasady ustalać, uwzględniając jednak prośby i potrzeby swojego dziecka.

➽Brakowało mi czułości

Matylda, mama Jaśka (4 lata) i Lenki (2,5 roku):

Moi rodzice bardzo rzadko okazywali mi uczucia, może za wyjątkiem oficjalnego całusa podczas świąt czy z okazji urodzin. Twierdzili, że poprzez częste przytulanie jedynie rozpieszcza się dziecko i sprawia, że nie darzy ono rodziców szacunkiem.

Teraz też, gdy widzą, jaka jestem ciepła i czuła dla moich dzieci, krytykują mnie. Ja jednak nie przejmuję się już ich uwagami. Cieszę się, że moje dzieci potrafią podbiec do mnie, żeby się poprzytulać, widzę, też, że okazują sobie czułość nawzajem. Nie wstydzą się mówić: „Kocham cię”, bo często powtarzamy im z mężem, jak bardzo je kochamy.

Komentarz psychologa:

Dotyk, obok snu i pożywienia, jest najważniejszą potrzebą malucha. Kiedy rodzic czule dotyka dziecko, nie tylko nawiązuje z nim więź, ale też przekazuje malcowi komunikat, że go kocha i troszczy się o jego potrzeby. Dzieci, którym rodzice okazują czułość i powtarzają im, że je kochają, są bardziej otwarte na nowe doświadczenia, mają lepsze kontakty z innymi ludźmi, dobrze radzą sobie z trudnościami.

Miłość rodziców daje im bowiem przekonanie, że świat jest przyjaznym miejscem, w którym można liczyć na czyjeś wsparcie. Dobrze, że Matylda daje swoim dzieciom to, czego jej zabrakło w dzieciństwie.

Weź tylko to, co dobre

Macierzyństwo wydobywa z nas zarówno nasze najlepsze, jak i najsłabsze strony. Kontakt z dzieckiem może wywołać reakcje, o jakie nigdy byśmy się nie posądzały lub takie, które bolały nas, gdy same byłyśmy dziećmi.

Dlatego warto dobrze przyjrzeć się wzorcowi rodzicielstwa przekazywanemu w naszej rodzinie i podejść do niego wybiórczo. Wybrać rzeczy dobre i godne naśladowania, a odrzucić te, z którymi się nie zgadzamy. Ważne, by zrobić to bez złości i poczucia krzywdy: wtedy będziemy obiektywne.

37% Polek chciałoby stworzyć taką rodzinę, jaką tworzyli ich rodzice. Jednocześnie tylko co trzecia młoda mama twierdzi, że ma zdecydowanie miłe wspomnienia z dzieciństwa. Pocieszające jest jednak to, że ponad połowa badanych wierzy, że w trudnych sytuacjach mogłaby liczyć na swych rodziców.

Konsultacja: Joanna Kot, psycholog i psychoterapeutka pracuje w ośrodku „Swoją Drogą” w Warszawie; www.drogakobiety.pl. Tekst: Blanka Wolniewicz

Mam dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy