Reklama

Jak wprowadzić zmiany?

Początek roku to zwykle czas noworocznych postanowień. Obiecujemy sobie, że zaczniemy uczyć się języków obcych, uprawiać sport, rzucimy palenie, pozbędziemy się zbędnych kilogramów, zmienimy pracę. Często jednak w ciągu miesiąca nasze plany ponoszą fiasko. Dlaczego tak się dzieje?

Aby zaistniał proces zmiany, musi być on poprzedzony istnieniem trzech czynników. Richard Beckhard i David Gleicher są autorami równania porządkującego zależność między czynnikami mającymi wpływ na przeprowadzenie procesu zmiany. Według nich brak któregokolwiek czynnika spowoduje, że nadal będziemy stać w miejscu. 

To tak jakbyśmy wsiedli do samochodu i chcieli ruszyć w drogę, a byłby zaciągnięty hamulec. Wówczas fakt, iż jest on sprawny i ma pełen bak paliwa, nie ma żadnego znaczenia. Po zwolnieniu "ręcznego", ale przy pustym baku, pomimo tego, że jest on sprawny, również nie ruszymy. Oczywiście zatankowanie paliwa i zwolnienie hamulca również nie będzie gwarancją sukcesu w przypadku na przykład awarii silnika. 

Reklama

Jakie to trzy czynniki warunkują zmianę? O czym musimy pamiętać, myśląc o noworocznych postanowieniach? Po pierwsze, musimy czuć dyssatysafakcję ze stanu obecnego. Brak satysfakcji może wywoływać poczucie dyskomfortu na przykład z powodu niemożności studiowania francuskojęzycznej literatury, zadyszki pojawiającej się podczas wchodzenia po schodach, niemożności "wbicia się" się w garderobę sprzed roku, niechęci związanej z wyjściem do pracy. O ile wszystkie nasze potrzeby są zaspokojone albo nie zdajemy sobie sprawy z istnienia niektórych z nich (gdyż są "uśpione"), nie będzie w nas motywacji do zmiany. 

Pamiętam wywiad z Markiem Niedźwieckim, który kiedyś czytałam. Dziennikarz zapytał go o powód nieodbierania telefonów od nieznanych numerów. Przeprowadzający rozmowę zasugerował, że taka postawa może być przeszkodą w otrzymaniu ciekawej pracy. Pamiętam, że wówczas dziennikarz radiowej "Trójki" odpowiedział, iż nie jest zainteresowany żadną propozycją, gdyż jest zadowolony z tego, co robi. W tym przypadku zmiana nie byłaby możliwa.

Ale jest przecież wiele osób, które nie są zadowolone ze swojego wyglądu, pracy, kondycji, a jednak nie robią nic, aby tę sytuację zmienić. W tym wypadku brakuje wizji. Ludzie ci nie widzą przed oczami celu, który warunkuje wszelkie ich działania. Ten cel jest punktem, do którego pragniemy dotrzeć w określonym czasie. Widzimy siebie rozpoczynające wakacje o pięć kilogramów lżejsze, wyobrażamy sobie, że stoimy na mecie Biegu Niepodległości po pokonaniu dziesięciu kilometrów, a może czujemy emocje, które będą towarzyszyły nam trzymając za dwa lata certyfikat Delf, jako zwieńczenie dwuletniej nauki języka francuskiego. Cel musi być konkretny, mierzalny, ambitny, realny i oczywiście terminowy. 

Są też i tacy wśród nas, którzy odczuwają dyssatysfakcję ze stanu obecnego, wiedzą, gdzie chcą podążać, ale... nie zmieniają nic. Co w takim razie z tymi osobami, których postanowienia wraz z zerwaniem ostatniej kartki z kalendarza pękają jak bańki mydlane. W tym przypadku w grę wchodzi kolejny czynnik, a w zasadzie jego brak. Tym trzecim warunkiem zaistnienia zmiany jest postawienie pierwszego kroku, który jest zarówno najtrudniejszy, ale i najistotniejszy. 

Ten pierwszy krok będzie wstępną weryfikacją naszego planu. Dopiero stawiając go będziemy wiedzieli, czy jesteśmy na dobrej drodze prowadzącej do zmiany, czy należy ją zmodyfikować, pamiętając oczywiście o niezmieniającym się pomimo zmiany planu celu. Ten jest wciąż taki sam, natomiast dróg wiodących do niego może być wiele. Każdy z nas dobrze wie, że najtrudniej jest rozpocząć wprowadzanie zmiany, a postawienie tego pierwszego, nawet najmniejszego kroku dla wielu z nas nieomal graniczy z cudem.

Dla Interia.pl: autorki bloga PsychologiaPrzyKawie.pl

Psychologia przy kawie
Dowiedz się więcej na temat: psychologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy