Reklama

Jesteś gruby i głupi!

Agresja słowna. Poniżanie. Upokarzanie.

Może pamiętacie ze swoich czasów szkolnych uczniów, którzy byli wyśmiewani, szykanowani, dręczeni, upokarzani. Wystarczyło być tylko nieco innym od pozostałych, aby stać się przysłowiowym "chłopcem do bicia", czy "kozłem ofiarnym". Dzieje się to cały czas, nawet obecnie niektórzy uczniowie muszą zmieniać szkołę, bo nie są w stanie znieść prześladowań ze strony kolegów. 

Wystarczy być w jakiś sposób innym: młodszym, słabszym, za grubym, za chudym, nosić okulary, nie radzić sobie z matematyką, być obcokrajowcem itd. Powodów mogą być tysiące. Poniżają z reguły dzieci bardziej agresywne, z tendencjami do dominacji, o mniejszej empatii, za to z większą potrzebą społecznego uznania, bardziej impulsywne. Najgorzej, gdy na zasadzie konformizmu dołączą się do wyśmiewania i poniżania inni uczniowie z klasy. Wówczas upokarzany uczeń może naprawdę poczuć się "osaczony".

Reklama

Najnowsze badania donoszą, że dzieci, które były w ten sposób prześladowane przez rówieśników (z ang. bulliyng) mogą mieć problemy ze zdrowiem psychicznym jako dorośli. Według danych z USA dzieje się to 4 razy częściej niż w przypadku dzieci maltretowanych, poddawanych przemocy w domu (ale nie upokarzanych przez kolegów).

Jest bardziej prawdopodobne, że dzieci poniżane będą w życiu dorosłym cierpiały na depresję i stany lękowe. Będą podejmowały próby samookaleczania. Ludzie myślą, że poniżanie jest nieodzowną częścią dzieciństwa. Nie uważają tego za tak poważny problem jak np. maltretowanie dzieci. A dzieci maltretowane jako ofiary otrzymują specjalistyczne wsparcie i pomoc. 

Jednak Dieter Wolke - profesor psychologii z Uniwersytetu Warwick - twierdzi, że bycie upokarzanym nie jest wcale normalną ani "nieszkodliwą" częścią dorastania, zawsze niesie za sobą poważne i długoterminowe konsekwencje. Mówi też, że "bycie społecznie wykluczonym i bycie społecznym wyrzutkiem jest pewnie najgorszym stresem, jakiego możemy doświadczyć w życiu".

Upokarzanie, prześladowanie (bulliyng) staje się ogólnoświatowym problemem. W USA i Wielkiej Brytanii jedno na troje dzieci mówi, że przynajmniej raz doświadczyło prześladowania. Tylko w samej Wielkiej Brytanii ok. 16 000 uczniów zostaje w domach i nie idzie do szkoły, ponieważ są w niej często poniżani. Wyniki ich egzaminów nie są w związku z tym najlepsze, maleją ich szanse pójścia na studia i zdobycie dobrej pracy, osiągnięcie w niej sukcesu. 

Poniżane dzieci mogą także cierpieć z powodu innych problemów. Częściej chorują, mają problemy z koncentracją uwagi, mają niskie umiejętności społeczne, problemy z utrzymaniem pracy i pozostaniem w związku. W Polsce takie sytuacje również nie są rzadkością.

Catherine Bradshaw - ekspert od przemocy wśród młodocianych - radzi rodzicom i szkołom, aby szybko rozpoznawali i zapobiegali problemowi prześladowania. Jako rodzice musimy robić więcej, aby przerwać ten proceder, jeśli tylko mamy podejrzenie, że coś takiego może dziać się w klasie naszego dziecka. 

Niezależnie, czy nasze dziecko jest upokarzane, czy też poniża innych, czy po prostu jest świadkiem takich zachowań. Nigdy nie pozostaje to bez wpływu. Musimy uczyć nasze dzieci jak dobrze się komunikować i zachowywać się w stosunku do innych oraz uświadamiać im, że agresją jest też słowo, które często wyrządza większą krzywdę niż przemoc fizyczna.

Jeśli więc nasze dziecko wróci ze szkoły z informacją, że "Jaś jest gruby i głupi!", nie puszczajmy tego mimo uszu, ale dopytajmy o wszystko szczegółowo i udajmy się do szkoły, aby nie popaść w "efekt rozproszenia odpowiedzialności", myśląc, że to nie nasza sprawa i zajmie się nią ktoś inny.

Dla Interia.pl: autorki bloga PsychologiaPrzyKawie.pl

Psychologia przy kawie
Dowiedz się więcej na temat: psychologia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy