Reklama

Jolie usunęła jajniki. "Jej decyzję mogą krytykować tylko pozbawieni wiedzy"

- Decyzja Angeliny Jolie o usunięciu jajników z powodu wysokiego genetycznego ryzyka zachorowania na raka jajnika może pomóc wielu polskim kobietom podjąć podobną decyzję i uratować życie - ocenił prof. Jan Lubiński z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. Skomentował w ten sposób informację, którą we wtorek aktorka podała na łamach "New York Timesa".

Ze względu na posiadaną mutację w genie BRCA1, znacznie zwiększającą ryzyko raka piersi i raka jajnika, a także przypadki zachorowań na te nowotwory w rodzinie (np. matka Jolie zmarła z powodu raka jajnika w wieku 56 lat) aktorka profilaktycznie poddała się operacji usunięcia jajników i jajowodów. Ujawniła to mniej więcej dwa lata po przebytej operacji obustronnej mastektomii, którą wykonano u niej z tych samych przyczyn.

- To bardzo mądra decyzja i my się z niej bardzo cieszymy. Wprawdzie tego nie policzyliśmy, ale z naszych obserwacji wynika, że informacja o obustronnej mastektomii, której poddała się Jolie w 2013 r., zwiększyła pozytywne nastawienie kobiet z genetycznym ryzykiem raka piersi i jajnika do tego radykalnego zabiegu - powiedział onkolog i genetyk prof. Jan Lubiński, kierownik Zakładu Genetyki i Patomorfologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. Kierowana przez niego jednostka prowadzi największy na świecie rejestr kobiet będących nosicielkami mutacji w genie BRCA1.

Prof. Lubiński zaznaczył, że wśród polskich pacjentek akceptacja owariektomii (radykalne usunięcie jajników) jest duża.

Reklama

- Zgadza się na nią 85 proc. pań, które z powodu mutacji genetycznych mają wysokie ryzyko raka jajnika i raka piersi. 50 proc. poddaje się jej od razu po ujawnieniu wysokiego ryzyka, natomiast 35 proc. odkłada ją na później. Problem w tym, że jeśli te panie w międzyczasie zachorują, to później mają do nas pretensje, że nie udało nam się ich przekonać do podjęcia szybkiej decyzji - wyjaśnił genetyk.

Ryzyko zachorowania - u kogo największe?



- Według niego nosicielki mutacji w genie BRCA1 mają ok. 50 procentowe ryzyko zachorowania na raka jajnika w ciągu życia. Ryzyko zachorowania na raka piersi jest różne w zależności od miejsca zamieszkania, np. dla polskich kobiet jest szacowane na 60 proc., a dla Amerykanek na 80-90 proc. Jest to prawdopodobnie związane ze środowiskowymi czynnikami modyfikującymi - wyjaśnił.

Prof. Lubiński podkreślił, że decyzję Angeliny Jolie krytykować mogą tylko osoby pozbawione wiedzy na temat ryzyka związanego z mutacją w genie BRCA1.

- Dzięki tej decyzji, dzieci aktorki będą miały matkę - zaznaczył.

Przypomniał, że obszerne badanie, które przeprowadził jego zespół wśród kobiet z mutacją w genie BRCA1, wykazało, iż profilaktyczna owariektomia o 70 proc. obniża ryzyko zgonu.

Profilaktyczne usunięcie jajników - po 35 roku życia



Specjalista zwrócił uwagę, że u 99 proc. nosicielek mutacji genu BRCA1 profilaktyczne usunięcie jajników przeprowadza się już po urodzeniu przez nie dziecka, tj. po 35. roku życia.

- Operacja wywołuje wprawdzie przedwczesną menopauzę, ale pacjentki otrzymują hormonalną terapię zastępczą (HTZ) - zaznaczył. Wyjaśnił, że jest to bezpieczne, gdyż naturalnie kobiety produkują pewien nadmiar estrogenów pobudzających wzrost guzów piersi i jajnika, natomiast w ramach HTZ podaje się je w bardzo niskich stężeniach. Poza tym, pacjentki nie mają już jajników i jajowodów, więc rak tych narządów im nie grozi - wyjaśnił prof. Lubiński.

Według niego operacja usunięcia jajników prowadzona jest metodą laparoskopową, zatem jest mało inwazyjna. Pacjentka w ciągu dwóch dni od przyjęcia do szpitala wychodzi do domu.


Informacja własna

RMF24.pl
Dowiedz się więcej na temat: Angelina Jolie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy