Reklama

​Karmienie piersią a savoir-vivre

Zacznijmy od pewnej sytuacji, która miała miejsce na początku 2015 roku podczas śniadania w hotelowej restauracji. Razem z dwiema koleżankami usiadłem przy stole. W pewnym momencie zauważyliśmy młodą mamę, która rozpięła koszulę i zaczęła karmić dziecko. Kobieta siedziała po przeciwnej stronie pomieszczenia, ale w takim miejscu, że była na widoku wszystkich gości. Milczałem, zastanawiając się, jak zareagują moje koleżanki... W końcu kobiety! Wzburzyły się.

Przeczytaj fragment książki Wojciecha S. Wocława "Savoir-vivre, czyli jak ułatwić sobie życie":

Dlaczego? Po pierwsze, pani była gościem hotelu, a od pokoju dzieliła ją minuta drogi. Nie skorzystała jednak z tej możliwości. Po drugie, sprawiała wrażenie, jakby celowo usiadła w miejscu, w którym wszyscy mogli ją zobaczyć. Wystarczyłoby bowiem, żeby przeniosła się na drugą stronę stołu. Siedziała przy nim ze swoimi rodzicami, więc nie byłoby z tym żadnego kłopotu.

W ciągu minionych wieków wypracowaliśmy pewne wzorce bycia i obycia, kultury osobistej, zasad współżycia z ludźmi. Jeden z nich dotyczy nagości, którą akceptujemy w jednych miejscach, a w innych nie. Widok tego samego mężczyzny z nagim torsem na plaży jest czymś naturalnym, ale w miejskim autobusie w sierpniowe południe - już nie. Widok kobiety w małej czarnej z nieco większym dekoltem nie zdziwi nikogo w klubie lub dyskotece, ale zaskoczy współpracowników i szefa, szczególnie w konserwatywnych pod względem dress code’u branżach.

Reklama

Miejsca publiczne - parki, muzea, restauracje, dworce, galerie handlowe, kościoły itd. - wymagają od nas pewnej powściągliwości w odsłanianiu naszego ciała. Nie jest wcale tak, że dziś te zasady odchodzą do lamusa. Odkryłem niedawno, że w ofertach wczasów biur podróży pojawia się informacja o wymaganym stroju (długie spodnie, koszula z długim rękawem). Jak to?! To ja płacę i wymagam, a tutaj ode mnie się czegoś żąda?! Na całe szczęście - tak.

To samo dotyczy karmiących matek. Piersi to część intymna kobiecego ciała. Z jakiegoś powodu kobiety na co dzień noszą biustonosz, zasłaniają biust, a facetom, którzy zbyt śmiało spoglądają im w dekolt, potrafią wymierzyć policzek. Trudno mi zrozumieć, z jakiego powodu kobiety, które piersi zasłaniały przed urodzeniem dziecka, po jego urodzeniu nie mają kłopotu z tym, by w obecności obcych osób je odsłaniać. Konieczność? Poświęcenie?

Karmienie piersią w miejscu publicznym lub w towarzystwie może być dla jego świadków krępujące. Nie oburzające, tylko krępujące, również dla samej matki. Może dlatego Inés Mendizabal i Caterina Berthelot, autorki książki "Dobre maniery", radzą: "Kiedy nadejdzie pora karmienia, należy taktownie wyjść z pokoju, zanim poprosi o to młoda mama".

Każda medialna afera z karmieniem piersią w tle powinna być dla nas pytaniem nie o dyskryminację młodych mam (jest to celem chyba tylko szaleńców), lecz o naszą wolność i swobodę zachowania. To dla mnie dość oczywiste, że spod jednej rynny wpadliśmy pod drugą. Z Polski, w której wszystko uzależnialiśmy od tego, co powiedzą inni, weszliśmy w Polskę, w której zdanie innych w ogóle nas nie obchodzi. Cóż, to naturalna wada młodych społeczeństw, którym - jak młodym ludziom w wieku dojrzewania - wydaje się, że pozjadały wszystkie rozumy.

Rozwiązanie tymczasem wydaje się proste. Jeśli mama nie może uniknąć karmienia piersią w miejscu publicznym lub w towarzystwie, powinna użyć specjalnej chusty. Jest wykonana z przewiewnego materiału, pod którym dziecko na pewno się nie udusi, a i dla mamy będzie to wygodne rozwiązanie. Osłonka zapewni przy tym dyskrecję karmiącej, a świadkom potrzebny komfort. Tyle i tylko tyle, nic więcej nie trzeba.

Fragment książki Wojciecha S. Wocława "Savoir-vivre, czyli jak ułatwić sobie życie". Wydawnictwo BOSZ. Premiera: listopad 2016 r.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama