Reklama

Kary cielesne dla uczniów

Czy Stany Zjednoczone cofają się w czasie? Odrzucają wiedzę i badania prowadzone latami przez psychologów i pedagogów? Patrząc na jedną ze szkół w stanie Georgia, wydaje się, że odpowiedź na to pytanie powinna być twierdząca.

Dyrekcja szkoły The Georgia School of Innovation and Classics w mieście Hephzibah przesłała rodzicom kwestionariusze, w których zapytano, czy zgadzają się na stosowanie kar cielesnych mających dyscyplinować ich pociechę. Aż 1/3 rodziców zgodziła się, by ich dziecko było bite specjalną deską, kiedy będzie sprawiało problemy wychowawcze.

Kara ta ma być stosowna nawet wobec przedszkolaków, aż do IX klasy. Uczniowie mają być bici po pośladkach. W trakcie wykonywania klapsów, ręce dzieci mają spoczywać na biurku albo na kolanach. Jak podaje TVN24, dyrektor placówki, Jody Boulineau, w rozmowie z telewizją WRDW powiedział:

Reklama

 - W tej szkole dyscyplinę traktujemy bardzo poważnie. Był czas, kiedy kary cielesne były normą w szkołach i nikt nie miał z tym problemu - dodał. Faktem jest, że dawniej w amerykańskich szkołach stosowano takie praktyki. Kiedy i za co uczniowie mają być bici można przeczytać w regulaminie placówki.

Pierwszym krokiem jest odesłanie ucznia z klasy do pracownika administracji, który ma porozmawiać z nim o naruszeniu zasad i powiadomi rodziców. Przy drugim upomnieniu nie zawsze jest stosowna kara cielesna. Przy trzecim - jest ona konieczna.

Dziecku zostaną wymierzone klapsy specjalnym narzędziem, którym jest deska długości 60 centymetrów, 15 cm szerokości i niemal 2 cm grubości. Kary mają być wymierzane za zamkniętymi drzwiami.    

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy