Reklama

Kiedy ingerować w znajomości swojego dziecka?

Przestałaś być jedynym autorytetem w jego życiu. Teraz bardziej liczy się zdanie kolegów. A ty martwisz się, czy są odpowiednim towarzystwem dla twojej pociechy.

Wokół niego pojawiają się nowe twarze, wymienia imiona, których dotąd nie słyszałaś. Zamykają się w pokoju lub spotykają poza domem. Masz przeczucie, że wiesz za mało o znajomych dziecka i to cię niepokoi. Nie chcesz, by wpadło w złe towarzystwo i dało się wciągnąć w ryzykowne zachowania: seks, narkotyki, alkohol. W głowie masz pełno czarnych scenariuszy. Dlatego trudno jest ci oprzeć się pokusie ingerencji w jego znajomości. Wypytujesz, żądasz wyjaśnień, chcesz być o wszystkim informowana. Tylko czy towarzystwo kolegów jest rzeczywiście aż takie groźne?

Reklama

Rówieśnicy są na wagę złota

Nastolatek potrzebuje rówieśników, z którymi może się identyfikować. Sprawdza, kim jest, a kim nie chce być. Dzięki temu testuje, do kogo pasuje, do kogo nie. Aby zbudować swoją tożsamość, poszukuje własnych wartości, najpierw odrzucając te, które wpajali mu rodzice.

To naturalna reakcja wpisana w rozwój młodego człowieka. W tym dążeniu wspierają go koledzy, co wzbudza w rodzicach wiele obaw. Zwykło się mówić, że presja ze strony nastolatków jest głównie negatywna.

Ale to nieprawda. Badania pokazują, że nastolatki częściej wywierają na siebie pozytywny wpływ. Zachęcają się do twórczych poszukiwań i inspirują w nauce, sporcie. Są sobie potrzebni, bo doskonale się rozumieją. Przeżywają też podobne rozterki uczuciowe, mają podobne problemy w szkole. Mimo największych chęci nie jesteś już w stanie dać dziecku takiego oparcia i zrozumienia jak oni. Dlatego należy się cieszyć, jeśli dziecko ma wielu znajomych, bo to jego najsilniejsza grupa wsparcia.

Nastolatki testują granice

Nawet najrozsądniejszym dzieciom zdarzają się wybryki, które wprawiają opiekunów w konsternację. Wagarują, palą skręty. Rodzice mają skłonność do obarczania winą rówieśników, rozgrzeszając własne dziecko. Tymczasem rzadko się zdarza, by jakaś grupa siłą wciągała nastolatka w swoje szeregi. To raczej on lgnie, np. do tych, którzy zachowują się ryzykownie. Łamiąc zasady, sprawdza stawiane mu granice.

Czasem paradoksalnie szuka emocji, które zna z domu. Jeśli panuje w nim napięcie, a członkowie rodziny odnoszą się do siebie agresywnie, dobrze odnajdzie się w grupie, w której atmosfera będzie podobna. Bywa też, że dzieci łakną kontaktów z ludźmi posiadającymi cechy, których im brakuje.

Nieśmiały chłopak jest zafascynowany rozrabiaką, bo imponuje mu jego tupet. Instynktownie szuka osoby, od której może się go nauczyć. Nie znaczy to, że stanie się taki sam. Być może zauważy, że nadmiar przebojowości niesie negatywne konsekwencje, bo tupeciarze nie są lubiani.

Z nieodpowiednim towarzystwem bywa jak z używkami. Po okresie eksperymentów większość czuje, że to nie ich bajka. Wtedy porzucają znajomych. Często oznacza to powrót do zasad rodziców. Lecz najważniejsze w tej lekcji jest to, że przekonują się o tym na własnej skórze.

Poczucie wartości chroni przed złym wpływem

Czemu nastolatkowi zdarza się ulegać presji otoczenia i robić coś głupiego? Na początku łatwiej mu po prostu zachowywać się „źle” niż „dobrze”. Buduje coś w rodzaju tożsamości negatywnej, gdyż częściej słyszy, czego mu nie wolno.

Dlatego lepiej rozumie, co znaczy być łobuzem niż dobrym człowiekiem. Okres ten na szczęście nie trwa wiecznie. Najczęściej dotyczy młodzieży między 10. a 16. rokiem życia. 18-, 19-latki zwykle są już bardziej świadome swojej wartości i mniej ulegają wpływom. Są jednak dzieci bardziej od innych podatne na czyjeś sugestie. To te zamknięte w sobie, z niskim poczuciem własnej wartości. Trudniej im powiedzieć „nie” lub z mniejszym krytycyzmem sprawdzają, co jest dla nich dobre, a co złe.

Jeśli chcesz, by twoje dziecko nie ulegało podszeptom grupy, zadbaj o jego pewność siebie. Chwal, nie oceniaj zbyt często, stwarzaj okazje, w których mogłoby się wykazać. To działa lepiej niż zakazy i przemowy.


Zaufanie i czujność są na równi potrzebne

Nastolatek źle znosi, gdy krytykujesz jego kolegów. Chce, by dorośli ich lubili lub przynajmniej akceptowali. Dobrze, gdy rodzice potrafią okazać dziecku zaufanie, nie ingerując w dobór jego towarzystwa. Jeśli jacyś jego przyjaciele nie budzą twojego entuzjazmu, powstrzymaj się od krytyki, dopóki ich lepiej nie poznasz. Skoro twoje dziecko ich ceni, zapewne jakoś wzbogacają jego życie. Kontakt z nimi nie musi skutkować tym, że np. opuści się w nauce. Wartość przyjaźni nie mierzy się czyimiś ocenami czy osiągnięciami rodziców.

Zamiast potępiać, zadawaj pytania np.: „Często spotykasz się z Julią. Za co ją lubisz?”. To pomoże zrozumieć ci, czemu nastolatek darzy kogoś sympatią. Także on, być może po raz pierwszy, zastanowi się, co go pociąga w danej osobie. Naturalnym sposobem poznawania przyjaciół dziecka jest prowadzenie domu otwartego. Dawaj jego gościom odczuć, że są mile widziani.

Pozwól im słuchać głośno muzyki i podjadać z lodówki. Młodzież często nie ma się gdzie podziać, więc doceni twoją gościnność. Częste kontakty pozwolą ci ocenić, z kim masz do czynienia. Zapraszanie do domu ma też inną zaletę. Nastolatek czuje, kto nie spotka się z twoją akceptacją. Przypuszczalnie nie będzie go zapraszał i ograniczy kontakty.

To samo dotyczy osób, które mają nieczyste intencje, np. sprzedają narkotyki. Nie będą narażać się na konfrontację z dorosłymi. Selekcja odbędzie się więc sama.

Jeśli jednak jakaś znajomość zdecydowanie ci się nie podoba, otwarcie wyraź swój niepokój. Wytłumacz, jakie są powody twojej niechęci. Jeśli kogoś ze znajomych dziecka widujesz pod wpływem alkoholu albo słyszałaś o nim niepochlebne opinie, powiedz o tym. Podkreśl, że mu ufasz, ale obawiasz się o jego bezpieczeństwo.

Kiedy trzeba się wtrącić

Są jednak dzieci, które nie potrafią oprzeć się pokusie i przechodzą na złą stronę mocy. Czują się samotne i takim zachowaniem usiłują zwrócić uwagę rodziny: „Potrzebuję was!”. Jeśli masz podejrzenie, że twoje dziecko styka się np. z narkotykami, masz prawo i obowiązek odizolować je od toksycznego środowiska. Jeśli na stanowcze postawienie sprawy zareaguje źle albo będzie oszukiwać, poproś o pomoc specjalistę (szkolnego psychologa lub poradnię). Wspólnie opracujcie strategię ochrony dziecka. W tych sprawach nie warto zwlekać.

Gdy podejrzewamy przemoc...

Jeśli mamy przekonanie, że dziecko jest ofiarą prześladowania przez rówieśników, powinniśmy podzielić się z nim swoimi odczuciami. Powiedzmy: „Wydaje się nam, że ktoś ci dokucza”. Nie dociekajmy jednak za mocno, nie przepytujmy na siłę. Warto przedstawić swój punkt widzenia, żeby nastolatek miał szansę ujawnić to, co chce. Tak poznamy jego postawę wobec problemu i pomysł, co z tym zrobić. Potem dopiero przedstawmy swój.

W przypadku kiedy dziecko nie chce mówić, trzeba poczekać na jego gotowość. Nastolatek może się bać, że zrobimy wokół sprawy zamieszanie, co według niego tylko pogorszy sytuację. Upewnijmy go, że cokolwiek nam zdradzi, zachowamy spokój. Warto oczywiście rozmawiać z nauczycielami i innymi rodzicami, ale za jego zgodą. Bez niej niewiele da się zrobić. 

Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama