Reklama

Kłótnie nie muszą ranić

Idealnie byłoby, aby maluch w ogóle nie był świadkiem waszych sporów. Jeśli jednak już w nich uczestniczy, miejcie na względzie jego uczucia. 108 Mam dziecko

Różnice zdań zdarzają się nawet w najbardziej udanym małżeństwie. Jeżeli para zdoła dojść do porozumienia i wprowadzić zmiany na lepsze - kłótnie mogą wręcz rozwijać związek. Problem powstaje wtedy, gdy mimowolnym uczestnikiem ostrzejszej wymiany zdań między rodzicami staje się dziecko, a takich sytuacji nie da się, niestety, uniknąć.

- Kiedy malec widzi twarze rodziców wykrzywione złością, słyszy ich podniesione głosy, nagle zostaje zachwiane jego poczucie bezpieczeństwa - mówi Helena Turlejska-Walewska, psycholog dziecięcy. Nasz specjalista podpowiada, jak się spierać, by dojść do porozumienia i w jaki sposób to robić, by nie ranić uczuć maluszka, który, chcąc nie chcąc, jest świadkiem waszych kłótni.

Reklama

Starajcie się nie podnosić głosu zbyt mocno

Wiele par bez oporów kłóci się przy malutkich brzdącach, uważając, że nie robią nic złego, bo "przecież takie małe dziecko i tak nic z tego nie rozumie". To nieprawda. Chociaż niemowlę jest w stanie pojąć jedynie w 7 proc. sens naszych słów, całą resztę wypowiedzi - czyli aż 93 proc. odczytuje z gestów, mimiki, tonu głosu, czyli tzw. mowy ciała.

- Mały brzdąc nie rozumie jeszcze o czym rodzice rozmawiają, ale ich nietypowe zachowanie go przeraża - wyjaśnia psycholog. Starszy malec jest równie przestraszony. - Często bywa tak, że dziecko jest świadkiem awantury między rodzicami, ale nie widzi, jak mama i tata się godzą i nie ma pewności, że wszystko dobrze się skończy.

Sprzeczka rodziców wywołuje w nim silny lęk, bo maluch nie rozumie, że jest czymś chwilowym - mówi Helena Turlejska-Walewska.

To ważne: Dla dziecka wasza złość jest sygnałem, że dzieje coś złego. Gdy kłótnia odbywa się w jego obecności, malec traci poczucie bezpieczeństwa.

Słuchaj partnera, nie wyciągaj od razu wniosków

Z badań "Jak Polacy się kłócą" (CBOS, 2008 r.) wynika, że aż połowie par nie udaje się dojść do porozumienia, bo "żadna ze stron nie chce przyjąć argumentów drugiej, tylko usiłuje wygrać". - Wynika to z tego, że nie potrafimy słuchać partnera - wyjaśnia psycholog. Czy można się tego nauczyć? Tak. - Trzeba pozwolić mu dojść do głosu, a następnie powtórzyć własnymi słowami to, co przed chwilą się usłyszało. To tzw. parafrazowanie.

Jeśli więc mąż mówi, że nie zrobił zakupów, o które prosiłaś, bo wracał późno z pracy i był bardzo zmęczony, nie atakuj go od razu słowami: "Nigdy nie robisz tego, o co cię proszę, ciekawe, co dziś będziemy jeść", tylko wysłuchaj jego wytłumaczenia i powiedz: "Rozumiem, że byłeś zmęczony, ale mogłeś mnie uprzedzić, że nie pojedziesz do sklepu".

- Taka reakcja zwiększa szanse na dojście do porozumienia i znalezienie jakiegoś rozwiązania problemu - wyjaśnia psycholog. W czasie domowych utarczek należy pamiętać o tym, by nie włączać dziecka jako strony konfliktu ("Popatrz, tatuś znowu zapomniał zrobić zakupów") ani robić z niego posłańca ("Powiedz mamie, niech na kimś innym wyładowuje swoje pretensje"). - Gdy rodzice się kłócą, dziecko i tak czuje się wystarczająco źle. Wciąganie go w konflikt dorosłych to zadanie ponad siły małego człowieka - wyjaśnia psycholog.

To ważne: Nie wykorzystujcie smyka do rozgrywek między wami. Takie zachowanie sprawia, że pociecha traci do was zaufanie: nie chce opowiadać się po stronie mamy czy taty. Jako rodzice powinniście "mówić jednym głosem".

Nie krytykuj partnera w obecności malca

Takie zachowanie sprawia, że obniżasz jego autorytet w oczach dziecka. Wystrzegaj się szczególnie kategorycznych stwierdzeń w rodzaju: "Bo ty zawsze..." lub "Bo ty nigdy...". - Takie słowa, rzucone w złości, sprawiają, że nie mamy ochoty się zmieniać. No bo po co dążyć do zmiany, skoro ktoś uważa, że zawsze zachowuję się beznadziejnie i nigdy nie spełnię jego oczekiwań? - mówi ekspert. A co dzieje się z dzieckiem, które słyszy, że tatuś nigdy nie dotrzymuje słowa, a mamusia zawsze ma pretensje?

- Jeśli takie sytuacje zdarzają się często, a malec choć trochę rozumie, o czym rozmawiają rodzice, może się zastanawiać, czy to przypadkiem nie on jest przyczyną konfliktu. Dziecko myśli: "Czy kłócą się przeze mnie? Czy gdyby mnie nie było, byliby szczęśliwi?" - to zaburza jego poczucie bezpieczeństwa i przekonanie, że rodzice kochają je ponad wszystko - wyjaśnia Helena Turlejska-Walewska.

To ważne: Nie obniżajcie nawzajem swojej wartości w oczach malucha - on kocha was tak samo i nie chce oceniać.

Wyjaśnij smykowi, co się przed chwilą stało i uspokój go

Jeśli maluszek był świadkiem waszej różnicy zdań, koniecznie trzeba ukoić jego lęk. - Można powiedzieć: "To tylko kłótnia, nic złego się nie stało. Mama i tata nadal się kochają" - podpowiada ekspert. Starsze dziecko nie musi być aż tak bardzo chronione przed waszymi sporami. Nic się nie stanie, jeśli smyk będzie czasem świadkiem drobnej sprzeczki (tzn. bez podnoszenia głosu, agresji czy poniżania partnera).

- Rodzice są dla dzieci nauczycielami. Jeśli malec zobaczy, że pomiędzy parą istnieją różnice zdań, ale że można dojść do porozumienia, nauczy się rozwiązywać konflikty. Dzięki temu, że nie będzie obawiać się konfrontacji, w przyszłości stworzy lepsze związki z ludźmi - wyjaśnia psycholog. Jednak i starszemu dziecku trzeba wytłumaczyć, co przed chwilą zaszło, dlaczego mama i tata się pokłócili oraz zapewnić, że już jest dobrze i że się pogodziliście.

To ważne: Dzieci nie powinny być świadkami waszych rozmów na poważne tematy, które wywołują silne emocje. Takie sprawy omawiajcie tylko we dwoje, najlepiej wtedy, gdy malec już pójdzie spać.

Mam dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy