Reklama

"Mały Budda" podbija sieć

​Nagrania otyłego chińskiego chłopca podbija świat. Pełen werwy sześciolatek pozuje z górami jedzenia i w charyzmatyczny sposób oznajmia, że "zje cały świat". Jednak myli się ten, kto uważa, że dziecko cierpi na nadwagę z powodu nadmiernego objadania się. Malec cierpi na rzadką chorobę, która powoduje, że jego ciało puchnie. Naprawdę je tyle, ile powinno jeść dziecko w jego wieku.

Chłopiec bardzo szybko doczekał się internetowego przydomka "Mały Budda". Sześciolatek waży obecnie około 34 kilogramów przy wzroście nie przekraczającym metra. Jego nadwaga powstała w wyniku rzadkiego schorzenia, zespołu nerczycowego. W wyniku choroby z organizmu wydalane są nadmierne ilości białka. Występują też przesiąki do jam ciała oraz wyglądające na skrajną otyłość obrzęki.

Nieleczony zespół nerczycowy może prowadzić do choroby zakrzepowo-zatorowej, obrzęku płuc i mózgu, ostrej niewydolności nerek i zapalenia trzustki. Lista długofalowych powikłań jest jeszcze dłuższa. Dość powiedzieć, że "Mały Budda" musi zostać poddany leczeniu. A to jest kosztowne.

Reklama

Aby zebrać pieniądze na potrzebną operację nerek, rodzice chłopca zdecydowali się na kręcenie zabawnych filmików w jednym z chińskich serwisów społecznościowych. Chłopiec prowadzi zabawne transmisje na żywo. W ciągu kilku miesięcy stał się prawdziwym medialnym fenomenem, a jego produkcje trafiły daleko poza granicę miasta Changchun, w którym na co dzień zamieszkuje.

Mimo choroby, chłopiec nie traci pogody ducha i realizuje kolejne filmiki. Monologi, piosenki, tańce czy relacje z rodzinnych wycieczek oglądają miliony ludzi z całego świata. Prawie każdy film ma co najmniej milion odsłon, a liczby te stale rosną.

Co ciekawe, rodzice starają się chronić tożsamość dziecka. Jego imię nigdy nie pojawia się w materiałach, a lokalne media przystały na prośbę opiekunów i zachowały je w tajemnicy.

Chorobę u chłopca wykryto, gdy miał 14 miesięcy. Rodzice natychmiast zdecydowali się na kosztowne leczenie. Wydali cały swój majątek, który liczył około 300 tysięcy juanów i sprzedali dom. Wspólne dochody rodziców nie przekraczają 7000 juanów, co wystarcza na pokrycie zaledwie podstawowej opieki medycznej syna.

Chłopiec cierpi z powodu skutków ubocznych choroby i przyjmowanych leków. Otyłość i obrzęki to tylko objawy widoczne dla każdego. Bywa, że dziecko kaszle krwią. Mimo cierpień pozostaje bardzo radosnym i otwartym chłopcem. W wywiadzie dla chińskich mediów podkreślił, że cieszy się mogąc zbierać pieniądze, aby pomóc rodzicom. Wierzy, że uda mu się wyzdrowieć.

Ze względu na uciążliwość schorzenia, chłopiec nie uczęszcza do szkoły, ale zdobył sporo przyjaciół przez sieć. Rodzice uważają, że niepotrzebnie naraża się na hejt ze strony nieznajomych, ale chłopiec po prostu go ignoruje i nie zamierza rezygnować z czegoś, co stało się jego hobby. Śmieje się, że dzięki hejterom łatwiej uzbierać mu pieniądze na leczenie.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy