Reklama

Mały despota

Maciek jest jedynakiem, oczkiem w głowie całej rodziny. Rodzice zawsze uważali go za miłego, spokojnego, inteligentnego, pewnego siebie chłopca, który nie sprawia większych problemów. Niestety, odkąd poszedł do szkoły, zaczęły się kłopoty.

Niestety, odkąd poszedł do szkoły, zaczęły się kłopoty. Nauczyciele i rodzice skarżyli się na chłopca, że dokucza innym dzieciom, raz nawet wdał się w bójkę. Naprawdę trudno było w to uwierzyć. Maciek nie miał przyjaciół i nikt nigdy nie zapraszał go na urodziny lub wyjścia po szkole. Najwyraźniej nie był zbyt lubiany, ale udawał, że wszystko jest w porządku. Pewnego razu mamie udało się nakłonić go do zwierzeń, coś w nim pękło i płacząc zapytał: "Dlaczego nikt mnie lubi?".

Negatywne zachowania społeczne zniechęcają do wspólnej zabawy

Reklama

Wielu rodzicom byłoby trudno w takiej sytuacji oprzeć się pokusie, aby pocieszać dziecko, zrzucając winę na innych. "Nie rozumieją cię", "jesteś inny, lepszy", "to podłe, że tak cię traktują", "pewnie wrobili cię, a ty się tylko broniłeś" - takie tłumaczenia i obrona dziecka nie pomaga, przeciwnie - może tylko pogłębić problemy chłopca w relacjach z rówieśnikami.

Rodzic nie musi podawać dziecku gotowych rozwiązań i odpowiedzi, ale może okazać zrozumienie dla jego uczuć i zaoferować pomoc w poszukiwaniu rozwiązań problemu. Rodzice Maćka postanowili podjąć taki wysiłek i  dotrzeć do prawdziwej przyczyny jego problemu. W tym celu oboje towarzyszyli mu podczas aktywności na placu zabaw i podwórku, dyskretnie obserwując jego interakcje z rówieśnikami.

Szybko okazało się, że chłopiec przejawia zbyt wiele negatywnych zachowań społecznych, które zniechęcały dzieci do wspólnej zabawy. Uważał, że tylko jego pomysły są dobre i próbował narzucić je kolegom i koleżankom. Nie słuchał innych, nie potrafił czekać na swoją kolej i współpracować. Przegrana w grze wywoływała jego złość i podejrzenia, że został oszukany. Nie chciał uczestniczyć w żadnej aktywności, jeśli nie odbywała się na jego i tylko jego zasadach. Dzieci odrzucały go, bo uważały, że za bardzo "się rządzi". Walcząc o ich uwagę i zainteresowanie zaczynał dokuczać innym i kłócić się.

Dobra współpraca to klucz do sukcesu

Rodzice zrozumieli, że aby pomóc synowi stworzyć udane relacje z rówieśnikami, powinni  nauczyć go kilku nowych zachowań społecznych. Aby osiągnąć sukces potrzebna jest dobra współpraca z dzieckiem. Zwykle wymaga to bardzo delikatnego podejścia, uwzględniającego ukryte obawy dziecka. Rodzice powinni okazać dziecku wiele życzliwości i zrozumienia podczas dzielenia się z nim swoimi spostrzeżeniami na temat jego trudności w kontaktach z dziećmi. Należy unikać ocen zachowania, a jedynie zaproponować i przedstawić plan pomocy.

Zanim Maciek zaczął trenować wybrane dwa pozytywne zachowania (związane ze słuchaniem innych i współpracą), rodzice omówili z nim listę możliwych pozytywnych i negatywnych zachowań społecznych. Następnie zademonstrowali (odgrywając wspólnie z dzieckiem scenkę), jak wygląda dane zachowanie. Gdy upewnili się, że Maciek rozumie i potrafi wykonać w praktyce właściwe zachowanie, poprosili go, aby zastosował je w codziennych sytuacjach społecznych. Przy każdej nadarzającej się okazji (pierwszą było spotkanie rodzinne z kuzynem w wieku Maćka) zachęcali chłopca do wykorzystania nowych umiejętności społecznych.

Gdy udawało mu się zastosować pożądane zachowania, rodzice nagradzali go - słownie lub oferując dodatkowy przywilej (mógł dłużej pograć na komputerze). Maciek nie od razu przyswoił sobie nowe umiejętności, bo zmiana zachowań społecznych jest trudna i wymaga czasu. Nie było mu łatwo zdobyć akceptację  rówieśników, którzy już wyrobili o nim sobie swoje zdanie, ale jego wysiłki zostały nagrodzone -  chłopiec nawiązał przyjaźń z kolegą z zajęć sportowych, a rodzice nie słyszeli już skarg na jego zachowanie od innych rodziców i nauczycieli.  


Małgorzata Kamińska    

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy