Reklama

Moje dzieci wciąż się kłócą

Z pewnością kłótnia rodzeństwa jest jedną z boleśniejszych sytuacji, jakich świadkiem stają się rodzice. Poruszenie, które wywołuje w rodzicu kłótnia własnych dzieci, które przecież powinny się lubić, wywołuje ogromną ilość emocji (np. złości, rozczarowania, zniecierpliwienia), na których czele zwykle staje poczucie bezradności... Czy to właśnie ono jest powodem chaotycznych działań w chwili, gdy rodzic chce zareagować w sytuacji kłótni swoich dzieci?

Spróbujmy zrobić dwa kroki w tył i spojrzeć z innej perspektywy 

Każde z dzieci w zależności od swojego wieku, aktualnych potrzeb oraz temperamentu maja zawsze inne powodu, by walczyć o jakąś sprawę ze swoim rodzeństwie. Dysponują one między sobą różnym stopniem dojrzałości procesów poznawczych.

Małe dzieci zwykle mają mniej możliwości  poznawczego "ogarnięcia" danej sprawy, a z pewnością z dorosłymi dzieli je prawdziwa przepaść. W takim wypadku trudno wykluczyć z życia kłótnie z bratem, czy siostrą. Można jednak zmienić do nich podejście i uczynić twórczymi.  

Reklama

Dzieci  potrzebują niekiedy same dojść do porozumienia, bez udziały dorosłych. Jeśli pomimo prób im się to nie uda, wówczas dorosły może stać się towarzyszem znajdywania rozwiązania w temacie kłótni i wskazać na wszelkie sygnały dzieci, które zbliżają je do porozumienia.  

Spróbujmy zachęcać dzieci by wyrażały swoje uczucia

Ważne jest to, by każde z dzieci kłócących się ze sobą mogło najpierw wyrazić swoje uczucia. Mówiąc bowiem o uczuciach, nie ranimy nikogo. Kłótnia może eskalować wówczas, gdy zaczynamy osądzać, oceniać, moralizować. Mówienie o swoich uczuciach może się wydawać dorosłym niedorzeczne, ponieważ w emocjonalnym zabarwieniu nie widzi się całości sytuacji, zwłaszcza, gdy ma się kilka lat.

Uczucia jednak są prawdziwe i wówczas, gdy będą one przyjęte, to tak, jakby rodzic w jednym momencie przyjmował całe dziecko. To buduje więź, sprawia, że dziecko czuje się akceptowane i ważne, ponieważ je wysłuchano, potraktowano poważnie.   Kiedy rodzic towarzyszy dzieciom przy rozwiązywaniu problemu, może zachęcać dzieci do wyrażania własnych uczuć. Następnie może zachęcić dzieci do zastanowienia się: Co z tym zamierzają zrobić dalej? Tu ważna rolę sprawuje rodzić towarzyszący dzieciom.

W tej sytuacji może on komplementować dzieci, które podają swoje pomysły na rozwiązanie sporu. Im więcej komplementów dziecko usłyszy od rodzica, tym bardziej poczuje się kompetentne, docenione i zauważone.   Dzieci zwykle dostarczą sobie mnóstwa pomysłów na rozwiązanie, warto je nawet spisać i zagłosować na nie w skali od 1 do 10.

Rozwiązanie, które uzyska największą ilość punktów, warto przetestować, a następnie wrócić do wniosków po 1-2 dniach.   Warto pamiętać, żeby każde z dzieci mogło się wykazać pomysłami i otrzymać po "pęczku" komplementów. Im więcej dziecko dostrzeże w samym sobie zasobów, tym lepiej poradzi sobie w przyszłości.  

Po takim wspólnym "debatowaniu" najlepiej jest świętować razem z całą rodziną  nawet przy kilku cukierkach do podziału. 


Marta Gabriel - psycholog pracujący w Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej PEGAZ.

KlubRodzica
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy