Reklama

Mordercy zabawek

Specjalistyczne laboratorium w Lublinie od wielu lat sprawdza, czy zabawki są bezpieczne dla dzieci. Fachowcy rozciągają je, ściskają, podpalają i rzucają nimi o ziemię.

Nowym nabytkiem laboratorium jest spektrometr ICP. - Symulujemy połkniecie zabawki przez dziecko i przebywanie jej w soku żołądkowym - mówi PAP dyrektor placówki Anna Kozak.

W Specjalistycznym Laboratorium Badania Zabawek w Lublinie fachowcy od wielu lat prowadzą badania zabawek, m.in. mechaniczne, fizyczne, palności, akustyczne, a także chemiczne. Te ostatnie dotyczą obecności w materiałach, z których są wykonane, określonych pierwiastków.

Najnowszym nabytkiem laboratorium jest spektrometr ICP, który - jak tłumaczy dyrektor placówki Anna Kozak - służy do oznaczania zawartości pierwiastków w roztworze kwasu solnego. - Symulujemy połkniecie zabawki przez dziecko i jej przebywanie w soku żołądkowym. Sączymy potem kwas solny i określamy zawartość pierwiastków w tym roztworze. Norma dotycząca poziomów migracji pierwiastków ściśle określa, jaka ich ilość może przejść do roztworu - tłumaczy Kozak. Jak dodaje, - jeżeli jest zbyt wysoka, wtedy dziecko narażone jest na szkodliwe działanie takich pierwiastków jak ołów, kadm, mangan, cyna.

Reklama

Laboratorium wykonuje też badania mechaniczne zabawek poprzez np. próby ściskania, czy próby rozciągania.

Na przestrzeni ponad 10 lat w laboratorium zbadano około 4 tysięcy zabawek, czyli średnio około 400 rocznie. Placówka należy do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

PAP - Nauka w Polsce

PAP
Dowiedz się więcej na temat: zabawki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy