Reklama

Nie martw się na zapas!

Zero snu, zero seksu i... zero na koncie, bo wszystko poszło na pieluchy. Według twoich doświadczonych koleżanek, właśnie tak wygląda macierzyństwo? Pomożemy ci nabrać dystansu do tych wizji i nastawić się pozytywnie.

Pewnie wiele razy zastanawiałaś się, jak będzie wyglądało twoje życie po porodzie. Wyobraźnia podsuwa ci wiele słodkich obrazków, na których całujesz małe stópki i z uśmiechem witasz w progu gości, którzy przyszli obejrzeć maluszka. Ale są i inne wizje, które budzą w tobie lęk i zabijają radość z macierzyństwa...

Strach o pracę, o to, jak będzie wyglądać relacja z partnerem, także ta najbardziej intymna. Na domiar złego koleżanki, które są już mamami, dzielą się z tobą swymi doświadczeniami i przekazują ci różne mało optymistyczne komunikaty. Co robić w takiej sytuacji?

Reklama

- Nie ma sensu zamartwiać się na zapas - radzi Monika Skoczylas-Merczyńska, psycholog i terapeuta rodzinny. - Każde dziecko jest inne i każda kobieta inaczej radzi sobie z kryzysami. To, co było problemem dla przyjaciółki, dla nas może okazać się nadspodziewanie łatwe. Najlepsze, co można zrobić, to po prostu cieszyć się macierzyństwem i stawiać czoła trudnościom wtedy, kiedy będzie taka potrzeba - dodaje.

Postanowiliśmy rozprawić się z najczęstszymi hasłami, które możesz słyszeć od koleżanek, i które skłaniają cię do snucia czarnych scenariuszy. Nie pozwól, by negatywne nastawienie odebrało ci radość z pierwszych chwil z twoim maleństwem.

"Po porodzie nie masz co liczyć na fajny seks"

Słyszałaś to nie raz. Przemęczenie. Zasypianie na stojąco. Mleko lejące się z piersi. Luźna pochwa. Opory męża, który był przy porodzie. Największym jednak "odstraszaczem" od seksu ma być dziecko, a raczej jego ciągła obecność. Dziecko w kuchni, w pokoju, w łóżku między wami... Jak w takich warunkach pozwolić sobie na szaleństwo zmysłów?

Co na to ekspert?

Każda para jest inna i każda inaczej rozwiązuje ten problem: o ile w ogóle seks okazuje się dla nich po porodzie problemem. Bo w wielu małżeństwach wcale tak nie jest. Partnerzy często uważają, że teraz ich życie intymne jest lepsze niż wcześniej, bo np. zbliżyli się do siebie w czasie porodu.

Zorganizowanie współżycia przy bardzo małym dziecku, które po prostu leży w łóżeczku, jest stosunkowo łatwe: wystarczy wyjść do drugiego pokoju, kiedy maluch śpi. Problem w tym, że często kobieta jest zbyt zmęczona, by w ogóle o seksie myśleć. Albo też sama odsuwa partnera, bez reszty skupiona na macierzyństwie.

Bywa, że obydwoje, on i ona, czują się rodzicami tak bardzo, że przestają zwracać się do siebie po imieniu i mówią "mamuśku, tatuśku". Ten początkowo miły żart, szybko zamienia się w rutynę i jest zabójczy dla namiętności w związku. Dlatego nie zapominajcie, że jesteście wciąż kobietą i mężczyzną, a nie tylko rodzicami!

Warto też pamiętać, że są różne formy seksu, że można sięgnąć do nich właśnie w tych pierwszych tygodniach po narodzinach dziecka, gdy współżycie nie jest możliwe. Mniej lub bardziej zaawansowane pieszczoty, pocałunki, pikantne rozmowy to świetny sposób na podtrzymanie bliskości.

"Nic tak nie ogłupia jak macierzyństwo"

Wiele razy widziałaś młode, inteligentne dziewczyny, które po urodzeniu dziecka zamieniały się w maszynki do karmienia i przewijania. Pytane, co ostatnio czytały albo na jakim były filmie, wybuchały nerwowym śmiechem i oświadczały, że to ich teraz zupełnie nie interesuje. A potem opowiadały z wypiekami na twarzy o pierwszym uśmiechu swojego dziecka, pierwszym kroku, pokazywały setki zdjęć malucha... Nie chcesz być taka jak one, ale wydaje ci się, że to nieunikniony los młodych matek.

Co na to ekspert?

To ty decydujesz, jak spędzasz czas. Możesz siedzieć przy piaskownicy i omawiać z innymi mamami przepisy na przecieraną zupkę z cukinii albo iść z wózkiem do parku i siedząc na ławce czytać książki. Możesz przy prasowaniu oglądać serial brazylijski albo film Woody’ego Allena.

Jeśli wybierzesz piaskownicę i serial, nie miej wyrzutów sumienia. Być może właśnie tego teraz potrzebujesz i jesteś zbyt zmęczona na ambitniejsze zadania. Ale jeśli uznasz, że urlop macierzyński będzie twoim czasem rozwoju, znajdziesz takie możliwości. Macierzyństwo naprawdę nie odbiera kobiecie inteligencji!

"Wyśpij się teraz, bo później nie będziesz spać"

Brak snu w pierwszych miesiącach, a nawet latach macierzyństwa wydaje ci się nieunikniony. Wiele kobiet słysząc, jak koleżanki opowiadają o 10 czy 15 pobudkach w ciągu nocy, myśli: "O nie, to nie dla mnie".

A potem zachodzą w ciążę... ale wciąż zamartwiają się, że po narodzinach dziecka w gruzach legnie ich spokój, życie intymne, a nawet zawodowe. Bo jak tu po powrocie z urlopu macierzyńskiego być wydajnym i kreatywnym pracownikiem oraz namiętną kochanką, kiedy śpi się bez przerwy nie dłużej niż godzinę?

Co na to ekspert?

Owszem, pierwsze tygodnie są trudne niemal zawsze, ale prawdą jest to, co mówi się o potężnym działaniu hormonów. Młoda mama pod wpływem tej hormonalnej burzy, zachodzącej po porodzie w jej organizmie,naprawdę potrafi przetrwać znacznie więcej niż zwykle i niemal nie czuć potrzeby snu.

Prawdą jest też to, że noworodki bardzo dużo śpią: tyle że często nie jest to sen nocny i bardzo często robią sobie w nim przerwy. Jedną z najlepszych strategii jest spanie wtedy, kiedy śpi dziecko. Odłóż pranie, prasowanie i rozsyłanie zdjęć niemowlaka do krewnych i znajomych, i po prostu łap sen!

Wiele dzieci sypia bardzo dobrze, już w wieku kilku miesięcy śpiąc po 5-6 godzin bez przerwy. Pamiętaj o stałym rytmie dnia, to bardzo pomaga "wyregulować" dziecko. A kiedy będziesz zmęczona, nie wahaj się prosić o pomoc - męża, mamę, koleżankę, nianię wynajętą na kilka godzin. To naprawdę da się zorganizować. Pracujący na etacie partner może cię w nocnych dyżurach przy maluchu odciążyć (np. podczas weekendów).

"Twoja kariera właściwie już jest skończona"

Wiesz, że jako młoda mama będziesz w pracy na cenzurowanym. Po powrocie z urlopu macierzyńskiego nie dostaniesz podwyżki (bo dziecko może zachorować, a w dodatku zawsze spieszysz się do domu), ani awansu (z pewnością nie jesteś tak dyspozycyjna, jak kolega singiel). Być może widziałaś to już u siebie w pracy albo znasz z opowieści koleżanek.

Co na to ekspert?

Czasy dyskryminacji młodych mam w wielu firmach należą już do przeszłości, nie warto więc się uprzedzać i oczekiwać ciosu. Coraz więcej szefów docenia kobiety godzące pracę z życiem zawodowym, powierzając im np. kierowanie zespołem albo pracę na pierwszej linii, w kontakcie z klientami. Wiedzą, że młode mamy są bardziej odporne na stres, bo muszą znosić go wiele w domu każdego dnia.

Są również świetnie zorganizowane: w domu przecież najczęściej to one zarządzają czasem całej rodziny i układają plan dnia, budżet itp. A przede wszystkim wykonują swoją pracę szybko i efektywnie, bo spieszą się do dziecka.

Gdyby jednak okazało się, że nie udaje ci się pogodzić pracy i bycia mamą niemowlaka, może stanie się to doskonałym pretekstem do zmiany zawodu, otwarcia własnej firmy czy skończenia studiów podyplomowych.

"Zaciskaj pasa, bo dziecko tak dużo kosztuje"

Znasz statystyki. Umiesz liczyć. I jesteś przekonana, że po prostu nie stać cię na dziecko. Wózek, łóżeczko, ciuszki, mleko w proszku, kaszki... Im dłużej to analizujesz, tym bardziej zajście w ciążę wydaje ci się nieprzemyślanym, niemądrym krokiem. Ten biedny maluch po prostu umrze przy tobie z głodu!

Co na to ekspert?

Kobiety na całym świecie, z różnych klas społecznych, rodzą dzieci i jakoś dają sobie radę. Nie daj sobie wmówić, że maluszek potrzebuje tych wszystkich rzeczy z reklam. Nie musisz kupować nowości. Pamiętaj, że dzieci szybko rosną. A to oznacza, że znajomi mogą ci oddać lub sprzedać za grosze łóżeczko, wózek, fotelik samochodowy, zabawki i całe mnóstwo ciuszków.

Nie wstydź się pytać! Jeśli nie znajdziesz nikogo takiego, zajrzyj na serwisy aukcyjne w internecie i poszukaj tam rzeczy dla niemowlaka. Przez pierwsze miesiące życia tak naprawdę wystarczy mu kilka ubranek, pieluszki, parę zabawek oraz twoja obecność. Postaraj się też karmić smyka piersią: to nie tylko dla niego najzdrowsze, ale również najtańsze rozwiązanie!

Tego bałam się najbardziej

Zapytaliśmy nasze czytelniczki, czego najbardziej się obawiały, będąc w ciąży. Jak się okazało, czarne scenariusze wcale się nie sprawdziły. Macierzyństwo zwiększyło za to ich poczucie własnej wartości, pozwoliło złapać dystans i zmienić sposób myślenia.

Nie znajdę pracy

Kiedy zaszłam w ciążę, nie miałam etatu i byłam przerażona, że już nigdy go nie znajdę. Nikt przecież nie chce zatrudniać młodych mam. Ten strach o pracę i myśl, że dziecko będzie przeszkodą, zatruły mi całą ciążę i pierwsze miesiące życia córeczki. A potem zaczęłam szukać... i znalazłam niemal natychmiast!

Okazało się, że macierzyństwo było wręcz atutem w nowej pracy (zajmuję się kontaktami z klientami, a większość z nich w mojej firmie to kobiety). Dobrze jest więc "złapać" z nimi porozumienie, mówiąc np. o dzieciach. Teraz żałuję, że martwiłam się na zapas, to był niepotrzebny stres. Ewelina z Poznania, mama 2-letniej Julci

Będę mało atrakcyjna

Moja teściowa często powtarzała, że dziecko dodaje kobiecie co najmniej 10 lat. Ciąża, rozstępy, wypadające włosy, a potem ciągłe zmęczenie, worki pod oczami i zaniedbanie sprawiają, że młode mamy wyglądają po prostu staro. Ona mówiła to tak często, że w to uwierzyłam. I naprawdę się martwiłam, tym bardziej, że mój mąż jest o 5 lat młodszy.

Tuż po ciąży faktycznie nie wyglądałam kwitnąco, ale mąż wciąż powtarzał, że bardzo mnie kocha. Karmiłam piersią, więc szybko straciłam nadprogramowe kilogramy. Zyskałam za to bezcenny dystans do złotych myśli wypowiadanych przez teściową! Marta z Piaseczna, mama rocznego Kubusia.

Tekst: Liliana Fabisińska

Konsultacja: Monika Skoczylas- -Merczyńska, psycholog i terapeuta rodzinny z gabinetu "Udane Wychowanie" w Warszawie.

Mam dziecko
Dowiedz się więcej na temat: ciąża
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy