Reklama

Nie zabijaj dziecka, matko!

Kościół wypuścił na dniach swój dokument bioetyczny i w sieci huczy i warczy. Najstarsze dziecko urodzone dzięki metodzie in vitro, chce wystąpić z Kościoła, a my znów zaczynamy się dzielić na przeciwników i zwolenników WSZYSTKIEGO. Prezentujemy fragment zaprzyjaźnionego bloga.

Przeczytałam ten tekst [jest dostępny tutaj], ale jego ocenę pozostawiam wam. Jedyne, na czym chcę się skupić, to to, o czym kościół nie powiedział oraz to, że jego słowa nie padły w odpowiednim czasie. 

Warto pamiętać, kościół w tym dokumencie nie potępia dzieci z in vitro, potępia jedynie metodę, ale jednocześnie, jakby poza dokumentem, pozwala swoim członkom na bezstresowe i rezolutne wypowiedzi w stylu "dzieci z in vitro nie mają duszy", "dzieci z bruzdą dotykową", "gorsze dzieci", "mordercy własnego rodzeństwa". Nie interesuję się za bardzo wypowiedziami księży, więc jeśli takie stwierdzenia do mnie dotarły - znaczy, że są dość powszechne. Kościół chce walczyć o godność embrionów, no dobrze, niech walczy, ale zabrakło mi w tym dokumencie jednego - wezwania do szacunku i miłości dzieci, które już tą metodą się urodziły, a także jednoznacznego potępienia tych wypowiedzi o in vitro, które już żyją w naszym życiu powszednim. Kościół, propagujący idee miłości bliźniego, nie powinien dopuścić by te stwierdzenia doszły do jakichkolwiek uszu. Do jakichkolwiek. 

Reklama

Może zamiast skupić się na wydawaniu kolejnych oświadczeń, zainteresować się sytuacją matek w naszym kraju? Dlaczego znaleziono kolejne martwe dzieci i dlaczego pani z różańcem w ręku zwyzywała matkę tych dzieci od czegoś, co telewizja wypikała? Dlaczego w ogóle doszło do takiego morderstwa, dlaczego nikt tej kobiecie nie pomógł, nie zainteresował się? I w końcu - dlaczego kobieta nie może urodzić wymarzonego dziecka, a druga to dziecko rodzi, ale dusi? Coś tu się ewidentnie nie zgadza, a ostatnim, kto chce to wyjaśnić jest nasze państwo i jego uduchowiony przewodnik - kościół.

Brak wsparcia obecnych i przyszłych mam jest tym, nad czym ubolewają wszędzie laktywistki i w tym punkcie się z nimi zgadzam, chociaż ja brak wsparcia widzę na szerszej płaszczyźnie. Pisałam zresztą już o tym tutajtutaj. Jeśli w Polsce kobiety zabijają swoje dzieci, obojętnie narodzone czy nie, to moje pytanie jest jedno - gdzie byliśmy my, ludzie, gdzie było państwo i gdzie był kościół? Odpowiedź jest jedna - czytaliśmy dokumenty bioetyczne o nienarodzonych dzieciach, niewykorzystanej spermie i płakaliśmy nad zamrożonym embrionem.

A może właśnie w tej chwili gdzieś w Polsce jakaś zdesperowana i samotna kobieta płacze nad swoim zabitym i zamrożonym dzieckiem? Czy jesteśmy w stanie cokolwiek z tym zrobić, czy po prostu napiszemy o tym kolejny, obszerny dokument?

Matka jest tylko jedna
Dowiedz się więcej na temat: matka | morderca | in vitro | kościół | ciąża
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama