Reklama

Niejadek

Co jest z moim dzieckiem? Dlaczego inne pochłaniają posiłek w mgnieniu oka, a my siedzimy długo nad każdym i wciąż negocjujemy? Co robię źle? Jakie błędy popełniam, co zrobić inaczej? Kto z nas nie zadawał sobie takich pytań?

Proponuję po pierwsze przyjąć do wiadomości, że dzieci, tak jak i dorośli, nie są i nie będą identyczne. Jedno ma kłopot z oddychaniem, inne ma dysfunkcję bioder, a jeszcze inne mniejszy apetyt. Nie stworzono nas od linijki i nie oczekujmy książkowych reakcji czy pożądanych zachowań w każdym aspekcie - ani od dziecka, ani od siebie. Udręczymy się tylko, a i nasza relacja z dzieckiem na tym nie zyska. Maluchy nie potrzebują słów. One doskonale czują nasze nastroje, napięcia i złość. Nierzadko przejmują emocje dorosłego i atmosfera, nawet bez wypowiedzenia jednego słowa, robi się nerwowa. 

Reklama

Niewymuszony sukces

Postarajmy się opanować i dać sobie prawo do nieodniesienia sukcesu - szybciej przyjdzie. Nie możemy się zbroić do posiłku, jakbyśmy wybierali się na wojnę, bo efekty będą marne. Zaangażujmy dziecko w przygotowania. Dajmy mu możliwość doprawienia dania na talerzu. Ustawmy czasem w roli eksperta i pozwólmy zdecydować, czy myśli, że lepiej będzie dodać do sałatki pestki dyni, słonecznika, a może siemię lniane. Nawet niejadek będzie się wówczas identyfikował z dziełem, które stworzył i zapewne chętniej sprawdzi finalny produkt.

Spróbujmy potraktować kuchnię trochę jak plac zabaw i zapraszajmy dziecko do współtworzenia choćby kolacji. Próbujmy, szukajmy i kombinujmy, ale nauczmy się też odpuszczać, bo inaczej i sobie, i dziecku zafundujemy porządną traumę.

Pamiętajmy o oddechu i zgodzie na porażkę - jest częścią każdego życia. Jeden niezjedzony posiłek to mniejsze zło niż nieustające napięcia i obustronne pretensje. 

Najpierw oczy

Bawmy się w nowe połączenia: i smakowe, i kolorystyczne. Zmysł wzroku pierwszy wchodzi do gry, również w smakowaniu dań. Przecież z największym apetytem zjadamy właśnie to, co nam się podoba. Nie wierzysz? Zrób eksperyment. Stań przed lodówką w cukierni. Które ciastko wybierzesz? Które przemawia do ciebie najskuteczniej? Czyż nie to, które uznasz za najładniejsze?

Śmiało łączmy owoce i warzywa - niech staną się stałym elementem głównych posiłków. Zachowajmy ostrożność jedynie przy mocno soczystych owocach, takich jak cytrusy. Ich soki mogą zaburzać trawienie i przysporzyć nieprzyjemnych wrażeń.

Dodajmy do sałatek orzechy, migdały i wartościowe pestki dyni czy słonecznika. Zachęcajmy dziecko wizualizując mu dobroczynny wpływ na zdrowie poszczególnych produktów. Orzech włoski doskonale odwzorowuje w swoim kształcie ludzki mózg i ma na niego bardzo pozytywny wpływ.

Uruchamiajmy wyobraźnię i podejmujmy próby - w nieskończoność. Przecież chodzi o dobro najmniejszych i najbardziej kochanych.

Ewa Koza, mamsmak.com

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy