Reklama

Niektóre dzieci z in vitro są cięższe od rówieśników

Dzieci poczęte metodami wspomaganej reprodukcji z czasem stają się cięższe niż rówieśnicy – wynika z badań, których wyniki ogłoszono na lipcowym zjeździe European Society of Human Reproduction and Embryology (ESHRE).

Pierwsze "dziecko z probówki" przyszło na świat 39 lat temu. Od tego czasu dzięki in vitro i innym technikom wspomaganej reprodukcji (ART) urodziło się około 6,5 miliona dzieci. Dopiero teraz mamy dane dotyczące długoterminowego wpływu wspomaganej reprodukcji na zdrowie poczętych w ten sposób ludzi. 

Heleen Zandstra z Centrum Medycznego w Maastricht (Holandia) i jej zespół porównywali skutki stosowania dwóch różnych mediów hodowlanych w celu wsparcia rozwoju wczesnych zarodków, które stosuje się w metodzie in vitro. Wcześniej naukowcy ci stwierdzili, że dzieci rozpoczynające życie w jednej z pożywek miały wagę urodzeniową niższą o 112 gramów od tych, które zaczynały życie w innym środowisku. - To duża różnica, biorąc pod uwagę, że dzieci ważyły tylko około 3 kilogramów - mówi Zandstra. 

Reklama

Zespół kontynuował badania nad 136 niemowlętami, rejestrując w wieku 9 lat ich wzrost, wagę i zawartość tkanki tłuszczowej, a także tętno i ciśnienie krwi. Badaczy zaskoczyło, że poczęte in vitro dzieci niezależnie od rodzaju stosowanej pożywki były niemal tego samego wzrostu (fachowo mówiąc - miały prawie taką sama długość ciała). Natomiast różniły się współczynnikiem BMI - grupa, która urodziła się lżejsza miała BMI niższe średnio o 0,9 od urodzonych jako cięższe. Oznaczało to różnicę wagi wynoszącą przeciętnie 2 kilogramy. 

Jednak obie grupy były cięższe od przeciętnych 9-latków żyjących w podobnych warunkach i miały więcej tkanki tłuszczowej w jamie brzusznej. - Biorąc pod uwagę, że cięższe dzieci najprawdopodobniej stają się otyłe w późniejszym okresie życia, wyniki są niepokojące - uważa Zandstra, która w lipcu w Szwajcarii przedstawiła swoje odkrycia podczas corocznego zjazdu European Society of Human Reproduction and Embryology (ESHRE).

Podczas tej samej konferencji Tomoya Hasegawa z Tokio Medical University przedstawił swoją analizę dotyczącą 1830 japońskich dzieci. (W Japonii obecnie jedno na 30 dzieci poczynanych jest metodami wspomaganej reprodukcji - ART).

Jego zespół stwierdził, że niemowlęta poczęte przy użyciu ART były cięższe, niż naturalnie urodzone niemowlęta, gdy się urodziły, ale po 18 miesiącach nie było żadnej różnicy. Jednakże dzieci z ART były cięższe w wieku 6 lat, co Hasegawa uznał za zaskakujące.

Wyniki obu badań to kolejne dowody na to, że wspomagana reprodukcja w jakiś sposób wpływa na rozwój zarodków. Poprzednie prace wykazały, że dzieci poczęte z zastosowaniem terapii ART w Norwegii wydają się być nieco bardzie narażone na białaczki, natomiast inne badania wiązały ART z większym ryzykiem wad wrodzonych.

Według jednej z teorii wspomaganie płodności może wpływać na przyszłe zdrowie człowieka, zmieniając aktywność genów w rozwijającym się embrionie. W pierwszych dniach rozwoju rozstrzyga się, które geny będą włączone lub wyłączone przez resztę życia danej osoby, a badania na myszach wykazały, że środowisko, w jakim zarodki znajdowały się przed implantacja może mieć na to wpływ.

Z kolei badania nad ludzkimi embrionami wykazały, że różnice w podłożu hodowlanym mogą wpływać na ich zdrowie, a zwłaszcza sprzyjać rozwojowi embrionów męskich lub żeńskich. Ale trudno określić, co może być tego przyczyną - składniki pożywek hodowlanych są ściśle strzeżoną "tajemnicą przemysłową".

Jednak możliwe jest również, że różnice zdrowotne u osób poczętych in vitro nie wynikają z zastosowanych technik, ale mają związek z niepłodnością rodziców.

Na razie zbyt wcześnie jest, by mówić o wpływie in vitro na zdrowie dorosłych. Louise Brown, pierwsza osoba urodzona dzięki zapłodnieniu pozaustrojowemu, ma zaledwie 39 lat - nie wiemy, czy jakieś problemy nie pojawią się później, np. po pięćdziesiątce.

Specjaliści uważają, że wspomaganie płodności jest bezpieczne - w końcu rodzą się dzięki niemu miliony dzieci. Trzeba natomiast monitorować te osoby, aby wychwycić ewentualne problemy w późniejszym życiu.

PAP Nauka

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: in vitro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy