Reklama

Niezawodne sposoby na nudę

Czasami brakuje ci pomysłów, czym zająć niemowlę? Sprawdź, co wymyśliły nasze czytelniczki i wypróbuj ich patenty.

Jako młoda mama wiesz dobrze, jak trudno jest zorganizować dziecku jakieś zajęcie, ponieważ maluchy szybko się nudzą.

- W pierwszym roku życia szkrab jest w stanie skoncentrować się na jakiejś czynności tylko przez kilka minut - mówi Helena Turlejska-Walewska, psycholog dziecięcy. A kiedy niemowlę straci zainteresowanie zabawką, zwykle zaczyna marudzić.

- Maleństwo przywołuje w ten sposób mamę, ponieważ czuje się zagubione i nie wie, co dalej ze sobą zrobić - wyjaśnia ekspert. Także starsze maluchy z tego samego powodu domagają się towarzystwa. Jeśli zatem twój smyk po kilku lub kilkunastu minutach rzuca klocki w kąt, nie złość się na niego. On nie robi tego, żeby ci dokuczyć. Po prostu potrzebuje twojej uwagi. Spróbuj więc zaciekawić go czymś innym.

Reklama

- Warto pamiętać, że nie tylko zabawki sprawiają frajdę maluchom - dodaje Helena Turlejska-Walewska.

- Interesujące są dla nich też przedmioty codziennego użytku i skarby natury, np. gałązki. Także wspólne igraszki z mamą dają dziecku mnóstwo radości - kontynuuje psycholog. Aby cię zainspirować, poniżej przedstawiamy pomysły innych mam. Sprawdź, które z tych zabaw spodobają się twojemu maluszkowi.

Darcie starych gazet 

Kiedy moja córeczka zaczyna marudzić, a ja chcę mieć chwilę spokoju, sadzam ją obok siebie na dywanie i kładę obok stertę starych, kolorowych gazet. Mała przewraca w nich kartki, wydziera strony, zgniata je lub drze na kawałki. Potrafi tak się bawić przez dobre pół godziny. Marta z Krakowa, mama Karoliny (11 miesięcy)

Pudełko ze skarpetami

Pewnego dnia zauważyłam, że mój synek lubi wyrzucać z szuflady nasze skarpetki. Bałam się, że podczas tej zabawy niechcący przytrzaśnie sobie paluszki. Aby uchronić go od przykrego wypadku, skarpetki wyjęłam z komody, powkładałam je do pudełka po odkurzaczu i postawiłam na podłodze w sypialni. Teraz Filip ma do nich dostęp przez cały czas. Uwielbia wyjmować i podrzucać zawiniątka. Gdy opróżni pudełko, wkładam skarpetki z powrotem do środka, a on za chwilę znowu je wyjmuje. Oboje mamy przy tym świetną zabawę. Ewa z Katowic, mama Filipa (9 miesięcy)

Kuchenne opowieści

Zawsze, gdy muszę ugotować obiad, a nie wiem, czym zająć Marcelkę, wsadzam ją do fotelika samochodowego, który stawiam na stole w kuchni. Dzięki temu mała dobrze widzi, co wokół niej się dzieje. Opowiadam jej, co w danej chwili robię. Pokazuję np., jak kroję marchewkę czy obieram ziemniaki. Jednak co jakiś czas podchodzę do córeczki i podaję jej do rączki jakieś warzywo, aby je podotykała, obejrzała lub posmakowała. Marcelka uwielbia te kuchenne opowieści i chętnie przesiaduje ze mną przy garach. Być może w przyszłości zostanie szefem kuchni... Gosia z Łodzi, mama Marcelki (7 miesięcy)

Wspólny taniec 

Uwielbiam tańczyć salsę. Któregoś dnia, kiedy tak wyginałam się w rytm muzyki, zauważyłam, że Julka bacznie mnie obserwuje i się cieszy. Od tamtej pory, gdy chcę ją zabawić, zaczynam po prostu tańczyć. Biorę ją też na ręce i razem sobie podrygujemy. W ten sposób łączę własną pasję z zajmowaniem się Juleczką. Iwona z Poznania, mama Julki (5 miesięcy)

Stukanie w klawiaturę

Mój roczny synek najchętniej bawiłby się moim laptopem. Oczywiście, nie pozwalam mu na to. Ale pewnego dnia, gdy oboje mieliśmy ciężki dzień i już nie wiedziałam, czym zająć Kubę, przypomniałam sobie, że mam starą klawiaturę od komputera. Umyłam ją i dałam synkowi do zabawy. To był strzał w dziesiątkę. Kubiś uwielbia w nią stukać i naciskać klawisze. Przez 20 minut mam go z głowy! Małgosia z Nowej Woli, mama Kuby (12 miesięcy)

Rysowanie po pleckach

Moja córeczka uwielbia, kiedy ją masuję. To nasz wieczorny rytuał, który pomaga jej się lepiej wyciszyć przed snem. Najpierw zwykle troszkę baraszkujemy sobie na dywanie. Następnie układam Zosię płasko na brzuszku lub sadzam ją sobie na kolanach. Potem rysuję jej palcem na plecach różne figury lub przedmioty, opowiadając, co w danej chwili robię. Czasami dla odmiany recytuję wierszyk: "Po pleckach płynie rzeczka (wzdłuż kręgosłupa rysujemy wężyki), przeszła pani na szpileczkach (szybko "idziemy" czubkami dwóch palców). A potem przeszły słonie (powoli "kroczymy" wewnętrzną stroną dłoni) i przebiegły konie (szybko "galopujemy" zaciśniętymi pięściami). Na koniec spadł deszczyk (stukamy opuszkami palców na dole pleców). Czy czujesz już dreszczyk? (robimy szybkie tup-tup palcami wzdłuż kręgosłupa i delikatnie chwytamy dziecko za kark)". Podczas tej zabawy córeczka śmieje się i domaga powtórki. Patrycja, mama Zosi (20 miesięcy)

Błyskające światełka

Kiedy na dworze zapada zmrok, gaszę górne światło w mieszkaniu (zostawiam boczną lampkę). Włączam latarkę i zakreślam jej światłem na ścianie różne wzory oraz kształty. Mój synek próbuje je "łapać" rączkami. Kiedy widzę, że ta zabawa zaczyna go już trochę nudzić, biorę małe lusterko i za pomocą niego puszczam zajączki na ścianie. Taki świetlisty spektakl bardzo mu się podoba. Magda, mama Stasia (18 miesięcy)

Paluszkowe wyliczanki

Mam miłe wspomnienia z rymowanką "Sroczka kaszkę warzyła". Kiedy byłam mała, babcia sadzała mnie sobie na kolanach i bawiła się ze mną w "sroczkę". Ta zabawa polega na tym, że bierzemy rączkę dziecka w naszą dłoń i zakreślamy w jej wnętrzu kółka tak, jakbyśmy mieszały w miseczce,mówiąc wierszyk: "Sroczka kaszkę warzyła. Wielu gości sprosiła. Temu dała - na łyżeczce (zginamy najmniejszy paluszek brzdąca). Temu dała - na miseczce (zginamy drugi paluszek). Temu dała - na spodeczku (trzeci). Temu dała w garnuszeczku (czwarty). A dla tego (w tym momencie dotykamy kciuka brzdąca) nic nie miała i... frrr, poleciała! (naśladujemy ruch skrzydeł ptaka)". Odkąd urodziłam Kornelię, często korzystam z tej zabawy, zwłaszcza podczas długich zimowych wieczorów. Moja córeczka ją uwielbia. Ania, mama Kornelii (16 miesięcy)

Jedzie pociąg z daleka...

Polecam zabawę w podróż po mieszkaniu. Aby się udała, trzeba pozwijać dywany (przynajmniej w jednym pokoju) i przygotować duży koc. Na jednym jego końcu kładziemy lub sadzamy dziecko i chwytamy za drugi koniec. Następnie, śpiewając piosenkę: "Jedzie pociąg z daleka...", ciągniemy malucha wokół pomieszczenia (niezbyt szybko, aby nie spadł), od czasu do czasu zmieniając kierunek. Nie zapominamy o atrakcjach dźwiękowych ("Tuuuuuuuuuut!"). Magda, mama Michała (14 miesięcy)

Berek na dywanie

Odkąd mój synek zaczął raczkować, często bawię się z nim w berka, goniąc go po mieszkaniu.Klękam na podłodze, uśmiecham się i mówię: "Zaraz cię złapię!". Wtedy Antek zaczyna przede mną uciekać. Zabawa ta pozwala mu wyładować nadmiar energii. Trzeba tylko pamiętać, aby w jej trakcie nie robić zbyt groźnych min, bo dziecko może się wystraszyć. Ewelina, mama 10-miesięcznego Antka

Leci sobie pszczółka

Z doświadczenia wiem, że najtrudniej jest zabawić niemowlę. Ja układam córeczkę w leżaczku i siadam przed nią. Unoszę palec wskazujący w zasięgu jej wzroku i udając brzęczenie pszczoły, zataczam nim koła. Pozwalam "pszczółce" wylądować na policzku Amelki i delikatnie go łaskoczę. Potem chwytam paluszek małej i kieruję go w stronę mojego nosa, tak by "pszczółka" na nim się zatrzymała. I tak kolejno dotykamy innych części ciała, póki zabawa się nam nie znudzi. Barbara, mama 5-miesięcznej Amelki


Konsultacja: Helena Turlejska-Walewska, psycholog dziecięcy. Tekst: Patrycja Nowakowska

Mam dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama