Reklama

Nowe nałogi naszych dzieci i... nasze

Nieustanne zerkanie na telefon, przesiadywanie w pracy, polowanie na promocje… Sprawdzamy, na co warto uważać, by te niewinne zachowania nie stały się początkiem prawdziwych kłopotów.

Nie oceniaj, mądrze pomóż!



Najgorsze, co można zrobić uzależnionemu? Skrytykować go! Takie zachowanie bynajmniej nie uświadomi mu jego problemu. Może natomiast doprowadzić do dalszej alienacji i poczucia dyskomfortu, na które zareaguje... nasileniem dotychczasowego nałogu.

Dobre efekty może dać próba podsunięcia uzależnionym innych sposobów spędzania wolnego czasu lub reagowania na trudne życiowe sytuacje, radzenia sobie z emocjami. Skuteczna też często jest terapia w nurcie poznawczo-behawioralnym.

Internet to mój dom. Off-line? To tak, jakby mnie nie było wcale!

Laptop lub komputer jest już w większości polskich domów. Podobnie jak internet, zapewniający kontakt z wirtualnym światem.

Reklama

Wydawać by się mogło, że znaleźć w nim można wszystko to, czego potrzebujemy w realu. Tylko czego i po co w niej szukamy – my lub nasze dzieci?

Internetowych przyjaciół, którzy zastępują nam rodzinę, bo... brak w niej ciepła i poczucia bliskości. Jest to tym bardziej kuszące, że w alternatywnym świecie nikt od nas niczego nie wymaga. Możemy doświadczać tam poczucia wspólnoty bez jakichkolwiek obowiązków tudzież trudnych sytuacji, mówienia o swoich lękach, pretensjach czy żalach wobec bliskich.

Rozrywki, która pomaga uciec od rutyny dnia codziennego. Co więcej, jest ona pozornie bezpłatna (choć internet jest płatny), gwarantująca anonimowość i wciąż zaskakująca nowościami. A bliscy w realu? Nie są tak atrakcyjni...

Zjem tylko dwa liście sałaty. Panując nad talerzem, panuję nad sobą

Dbasz o zdrowie, więc właściwie odżywiasz i siebie, i rodzinę. Czy jednak z twojej listy zakupowej nie znika coraz więcej, uznanych przez ciebie za niezdrowe, produktów?

Oczywiście, że unikanie wysoko przetworzonej żywności, pełnej wzmacniaczy smaku lub sztucznych dodatków jest oznaką zdrowego rozsądku, nie zaś jakiegokolwiek nałogu. Jednak część z nas posuwa się za daleko.

Z listy dozwolonych produktów znika coraz więcej np. warzyw i owoców (mogą zawierać metale ciężkie) czy mięs (ze względu na ewentualną obecność antybiotyków). W skrajnych przypadkach może to prowadzić do:

Anoreksji. Nadmierne koncentrowanie się na zdrowym odżywianiu może iść w parze z obsesyjnym kontrolowaniem kaloryczności potraw oraz dbałością o nieustanne zmniejszanie się wagi ciała.

Trudnościami z zachowaniem prawidłowych relacji społecznych. Obsesyjne myślenie i planowanie zdrowych posiłków pochłania coraz więcej czasu, wyklucza też z popularnych sposobów spędzania wolnego czasu, np. w kawiarni.

Internet: czy to nie jest już problem?

1. Czy odczuwasz potrzebę coraz dłuższego korzystania z tego medium?

2. Czy podejmowałeś nieudane próby ograniczenia czasu przeznaczanego na niego?

3. Czy podczas tych prób odczuwałeś lęk lub niepokój?

4. Czy używasz internetu, aby uciec od złego nastroju, kłopotów oraz stresów życia codziennego?

5. Czy postanawiałeś (ślubowałeś sobie) i nie dotrzymywałeś tego później, iż ograniczysz ilość czasu przeznaczonego na internet?

6. Czy rodzina, znajomi lub terapeuta uważają, że zbyt angażujesz się w internet?

7. Czy popełniłbyś przestępstwo (np. oszustwo lub kradzież), aby korzystać z internetu?

8. Czy przez internet pogarsza się poziom realizacji twoich obowiązków służbowych (szkolnych), rodzinnych i towarzyskich?

9. Czy wykorzystujesz innych, aby zdobyć czas i środki na korzystanie z Internetu?

Jeśli ty lub twój bliski odpowiedział twierdząco na pięć z powyższych pytań, może być uznany za zagrożonego uzależnieniem. Większa liczba twierdzących odpowiedzi może niestety świadczyć o istniejącym uzależnieniu.

Mam zły humor, więc zaszaleję! Zasługuję na nagrodę – zakupy!

Przekleństwo wielu z nas? Kupujemy rzeczy, na które nas nie stać, by zaimponować ludziom, na których tak naprawdę nam... nie zależy.

Zakupoholizm to jeden z najtrudniej diagnozowanych nałogów. Wszyscy przecież chodzimy na zakupy, a gdy jeszcze uda nam się coś tanio upolować, jesteśmy z siebie dumne! Problem powstaje, gdy:

Wzrasta liczba kupowanych rzeczy. Nie zawsze wiąże się to z kwotą wydawanych pieniędzy. Zakupoholik może kupić kilkanaście produktów kosztujących kilka złotych. Ważne są bowiem dla niego emocje, jakie dostarcza mu sama czynność zakupu.

Nie umiemy sobie odmówić zakupu danego produktu, choć już podobny mamy lub jest nam on zupełnie niepotrzebny. Po prostu musimy to mieć, i tyle!

Spacer po galerii handlowej staje się odreagowaniem nieprzyjemnych sytuacji. Zamiast porozmawiać o swoich emocjach z bliską nam osobą, wolimy kupić nową bluzkę.

Nie przeszkadzaj, teraz gram! Gdy adrenalina staje się najsilniejszym narkotykiem

Martwisz się tym, że twój nastolatek przesiaduje przed konsolą lub komputerem? To nie jedyny niepokojący objaw.

Zajmujący się tzw. behawioralnymi uzależnieniami psychologowie podkreślają, że ważniejszym symptomem jest zaniedbywanie innych aktywności (zwłaszcza tych społecznych, rodzinnych) oraz ukrywanie czasu, jaki poświęciło się na gry. Czemu niewinne granie może być groźne?

Dziecko przeistacza się w inną, lepszą wersję samego siebie. Począwszy od stworzonej postaci (avatara), przez osiągane w wirtualnej rzeczywistości sukcesy – gracz trudniej lub łatwiej osiąga w grze to, co w realu boi się zrobić. Dobrze, gdy staje się to zachętą do działania, gorzej – gdy je zastępuje.

Gry są czasochłonne. Komputerowy maniak zawsze znajdzie wymówkę, by nie pozmywać naczyń, za to ukradkiem oddać się grze. Niepozmywanie naczyń z czasem przeistacza się w nieodrobienie pracy domowej lub zarwanie nocy.

Będę później, mam dużo pracy. Sumienna mróweczka cierpi na poważną chorobę

W dobie zwolnień oraz kredytów każdy z nas dba o pracę. Tyle, że dla niektórych staje się to idealną... wymówką.

Co gorsza, wielu pracoholików zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że nadmierne oddanie swojej pracy: Ma zapełnić ich wewnętrzną pustkę, załagodzić poczucie bezcelowości.

Osiąganie wyznaczonych przez przełożonego celów, realizacja planów – skupienie się na tym pomaga im uciec od trudnych refleksji: „Czego tak naprawdę chcę od życia?”. Przecież na takie głupoty nie ma się czasu!

Pomaga załagodzić niskie poczucie własnej wartości. Pracoholik, w odróżnieniu od osoby po prostu oddanej swojej pracy, nie chce być coraz lepszy w tym, co robi. Motywacją dla niego jest ciągłe udowadnianie, że jest kimś ważnym, niezastąpionym i lepszym od innych. Prestiż stanowiska lub pensji rekompensować ma brak samoakceptacji.

Jest ucieczką od kłopotów w życiu osobistym, np. w małżeństwie lub rodzinie. To unik zarówno psychologiczny (zajęci pracą, nie myślimy o trudnościach prywatnego życia), jak i fizyczny. Pracoholik rzadko bywa w domu, trudno więc wymagać od niego, by pomógł w codziennych obowiązkach, np. zrobieniu zakupów. Zmienia funkcjonowanie całej rodziny.

Podobnie jak przy alkoholiku, tak i przy pracoholiku bliscy – mimowolnie – dostosowują do jego nałogu swój tryb życia. Osamotniony partner z czasem przyzwyczaja się do bardzo późnych kolacji, braku wspólnych wyjazdów urlopowych, zaniku więzi.

Sygnały, które powinny niepokoić

Zdiagnozowanie nałogu to zadanie dla specjalistów. Przesłanką do wizyty u psychologa może być spełnienie przez ciebie lub bliską ci osobę trzech z sześciu podanych wyznaczników.

1. Odczuwasz silne pragnienie lub wręcz przymus wykonywania danej czynności. Np. codziennie rano sprawdzasz media społecznościowe. Codziennie!

2. Wprowadzenie samokontroli oraz powstrzymywanie się od wykonywania danej czynności sprawia ci trudność. Np. obiecujesz sobie, że nie sięgniesz po telefon, mimo to...

3. Jeśli nie wykonujesz danej czynności, masz objawy abstynencyjne. Np. nie mogąc iść na zakupy, czujesz się rozdrażniona.

4. Zwiększa się twoja tolerancja. Np. kiedyś wystarczyło ci kupno jednej rzeczy, stopniowo zakupy są coraz większe.

5. Tylko to cię interesuje, nic innego nie sprawia ci przyjemności. Np. kiedyś lubiłaś kino, dziś już tylko internet.

6. Wciąż to robisz, mimo że ci to szkodzi. Np. ciągle pracujesz, mimo że powoduje to u ciebie bóle kręgosłupa.

Jestem tak ładna, jak na focie. Nieustannie na czacie, by nie wypaść z obiegu

Niewiele z nas umie obyć się bez komórki. Tyle że nastolatka potrzebuje jej do czegoś innego. O ile dorosłym telefon służy głównie do komunikacji, to młodzieży zapewnia poczucie przynależności do grupy. Dorastającym panienkom zaś – pozornie – pomaga poczuć się atrakcyjną.

Problem zaczyna się, gdy: Dziecko nieustannie sprawdza telefon. Warto wtedy wprowadzić zasadę, że np. podczas wspólnych posiłków wszyscy przynajmniej odkładamy telefony na bok lub wyciszamy je.

Rachunki za rozmowy i smsy zaczynają gwałtownie rosnąć. Łatwo stracić czujność, gdy nastolatek ma wykupioną ofertę typu „do wszystkich bez limitu”. Trzeba wówczas kontrolować bilingi – np. przez internet.


Naj
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy