Reklama

Nowe zdjęcie sześcioraczków z Małopolski

​Słynne sześcioraczki z Tylmanowej mają się coraz lepiej. Kolejne maluchy opuściły szpital i pojechały do domu. Dumni rodzice opublikowali najnowsze zdjęcie maluchów.

W szpitalu pozostaje jeszcze tylko jedno z sześciorga dzieci, których narodziny śledziła cała Polska. Rodzeństwo, cztery dziewczynki i dwóch chłopców, przez cały czas znajdowało się pod opieką najlepszych specjalistów. Początkowo noworodki wymagały pomocy przy oddychaniu, ale rozwijają się prawidłowo i bardzo szybko rosną. Przypomnijmy, że dzieci przyszły na świat 20 maja 2019 r. w 29. tygodniu ciąży. Najmniejsze z nich ważyło 800 g, a największe 1200 g.

Rodzice próbują zorganizować jak najlepsze życie swoim pociechom. Z pomocą przyszły im instytucje publiczne i politycy. Premier Mateusz Morawiecki podarował rodzinie dziewięcioosobowy samochód. Z kolei małopolski urząd wojewódzki przekazał rodzicom 100 tysięcy złotych. Natomiast radni z gminy Ochotnica Dolna sfinansowali zakup specjalnych wózków dla maluchów.

Reklama

Dzieci noszą imiona: Nela, Kaja, Malwina, Zosia, Tymon i Filip. Powoli dołączają do swojego starszego brata, Oliwiera, który podobno bardzo dzielnie zniósł wiadomość o tak dużym powiększeniu rodziny.

Jak podkreślają lekarze dzieci są wypuszczane do domu stopniowo, gdy pozwala na to ich stan zdrowia. Jest jeszcze jeden powód dla takich działań. Chodzi o to, aby wprowadzać rodziców stopniowo w zakres obowiązków, których przy tak licznej rodzinie nie będzie brakowało. Rodzice mieli tego świadomość, ale czym innym są wyobrażenia, a czym innym codzienność opieki nad siódemką dzieci, bo przecież mający dwa i pół roku Oliwier także wymaga uwagi dorosłych. 


- Dobrze sobie radzimy, ale nie ukrywam, że przyzwyczajamy się do nowej rzeczywistości. Z dnia na dzień nasze życie diametralnie się zmieniło. Z trzyosobowej rodziny stałyśmy się dziewięcioosobową. Przyzwyczajamy się i mamy nadzieję, że damy radę - mówiła po porodzie mama sześcioraczków.

Tego typu ciąże mnogie, przez wzgląd na bezpieczeństwo dzieci, zawsze kończą się drogą cesarskiego cięcia na długo przed przewidywanym terminem. Podobnie było w przypadku sześcioraczków z Krakowa. Ciąża była zaskakująca nie tylko dla rodziców, ale i dla lekarzy, którzy początkowo sądzili, że dzieci będzie pięcioro. Warto pamiętać, że takie narodziny są niezwykłym wydarzeniem. Zdarzają się bowiem raz na 4,7 miliarda porodów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sześcioraczki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy