Reklama

Optymizm receptą na sukces?

Spotkałam ostatnio Luśkę - moją znajomą, która uwielbia podróżować. Oczywiście nasza rozmowa zeszła na temat jej ostatniego, kolejnego, oczywiście najcudowniejszego wyjazdu. Zapytałam, czy korzysta z ofert last minute. Domyślam się, że przy takiej intensywności podróżowania jest starym i dobrym klientem biura podróży i na ciekawe oferty może liczyć. Wiecie, co usłyszałam? Nigdy w życiu! Otworzyłam oczy szeroko ze zdziwienia. A Luśka, zanim zdołałam cokolwiek powiedzieć, rzekła: oferty last minute? - to jak Boże Narodzenie bez grudnia. Zrozumiałam, o co jej chodziło. Przecież okres przygotowywania się do podróży i oczekiwania na wyjazd jest dodatkowym bonusem.

Badania pokazują, że wolimy piątek od niedzieli. Niesie on bowiem ze sobą radość oczekiwania na coś, co ma się niebawem wydarzyć. Czekamy na święta, na randki, na wakacje i już samo oczekiwanie jest dla nas szczęściem. To tak jak z gonieniem króliczka. Mamy radość w samym gonieniu, a kiedy go chwytamy, ogarnia nas smutek. I tak jest z niedzielą, przecież czeka nas perspektywa kolejnego tygodnia pracy. Tymczasem w piątek od rana myślimy o weekendzie, który jest przed nami.

Pamiętam Michała. Już w szkole odnosił sukcesy. Wygrywał konkursy, zawody sportowe, był uwielbiany przez nauczycieli, otoczony wiecznie wianuszkiem zapatrzonych w niego wielbicielek. Nie zapomnę, jak kiedyś nasz wspólny kolega zapytał mnie; "Co on w sobie ma? Czym przyciąga wszystkich do siebie?" Zastanawialiśmy się, czy ten jego życiowy optymizm wpływa na to, co osiąga. W zasadzie od czasu, kiedy go pamiętam, zawsze powtarzał: "Będzie dobrze". Jak myślicie, czy to jego nastawienie wpływało na to nieustające pasmo sukcesów, będące jego udziałem?

Reklama

Są wśród nas ludzie, którzy mają pokłady optymizmu, którymi mogliby dzielić wszystkich wokół. I ten ich optymizm, jak pokazują badania Margaret Marshall i Johna Browna, wpływa na sukces. Czekając na coś pozytywnego, otrzymujemy już nagrodę w postaci dobrego samopoczucia, co obniża nasz poziom stresu i motywuje do działania.

Nie myślcie, że życie z całym bagażem doświadczeń nie było udziałem Michała. On też potykał się, przewracał, ale w przeciwieństwie do większości od razu wstawał i z podniesiona głową szedł dalej. On miał poczucie swojej wartości, wierzył w swoje możliwości. Gdy coś poszło nie po jego myśli, potrafił to odpowiednio zinterpretować. "Nie udało mi się, nie dlatego, że źle to zrobiłem, tylko dlatego, że test był źle skonstruowany, nauczyciel przemęczony, pogoda wpływająca na złe samopoczucie." Nic i nikt nie był w stanie podciąć Michałowi skrzydeł. On szedł wyprostowany przed siebie. Gdy odnosił sukcesy, sobie przypisywał zasługi, gdy spotykała go porażka, potrafił to wytłumaczyć niesprzyjającymi warunkami zewnętrznymi.

W przypadku Michała można mówić o samospełniający się proroctwie. Jego oczekiwania dotyczące różnych zdarzeń miały wpływ na jego zachowania tak, że uzyskiwał to, czego oczekiwał. Można powtórzyć za Tali Sharot, że optymizm nie tylko wpływa na sukces, ale i do niego prowadzi. Michał widział swój cel i wierzył, że go zrealizuje, w związku z tym tak planował swoje życie, by podążać drogą prowadzącą do zrealizowania swoich marzeń.

Reasumując, można powiedzieć, że sukces osiągają ludzie nastawieni optymistycznie, gdyż:

- niezależnie od faktycznego powodzenia zawsze czują się lepiej, gdyż sukces przypisują własnym cechom, a porażkę warunkom zewnętrznym;

- samo oczekiwanie ich uszczęśliwia, powodując lepsze samopoczucie, obniżenie poziomu stresu, a przez to większą wydajność;

- oczekiwania zmieniają ich sposób patrzenia na świat, w związku z czym stawiają wysoko poprzeczkę i tak planują działania, by swoje cele zrealizować.

Wydaje się, że warto być optymistą i jest to recepta na sukces. Ale czy to oznacza, że nie umiejąc pływać mogę wskoczyć na głęboką wodę i wierzyć, że się nie utopię? O tym w kolejnym naszym poście "Rozsądny optymista?"

Autor: PsychologiaPrzyKawie.pl

Psychologia przy kawie
Dowiedz się więcej na temat: optymizm
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama