Reklama

Pozory mylą

Elegancka kobieta w średnim wieku i brudny mężczyzna z nutą alkoholowego zapachu. Kto z nich ma w sobie więcej kultury osobistej? Pozory zwykle mylą. Jednak do tego, żeby nie oceniać ludzi po wyglądzie, musimy dorosnąć.

Sklep w galerii handlowej przyciąga wiszącym na wystawie hasłem "przecena". Też się skusiłam, w końcu lepiej na ciuchy wydać mniej, niż więcej, a wyglądać jako tako. Ubrania na wieszakach były już mocno przetrzebione.

Udało mi się jednak znaleźć sukienkę w kolorze zieleni. Stanęłam grzecznie w kolejce do kasy. Przede mną była pani w średnim wieku, bardzo zadbana i elegancka.

Obok stały jej dzieci - dorosły syn i córka, równie szykowni jak mama, ubrani w modne, markowe ciuchy.

Elegancka pani dotarła do sprzedawczyni. I zaczęła swoją tyradę. Nie mówiła głośno, raczej syczała przez zaciśnięte zęby: "Widzisz, jak to wygląda?" - zdziwiłam się, że mówi na "ty", do obsługującej kasę młodej, ale jednak dorosłej kobiety - "Jakby psu z gardła wyciągnęli. Obrzydliwe. Jak tak w ogóle można? No tak, ale nie chce się pracować...".

Reklama

Przerażona ekspedientka zaczęła tłumaczyć, że w czasie wyprzedaży przychodzi mnóstwo ludzi, że nie nadążają z odkładaniem rzeczy, że prasują, ale jest za mało personelu. Było mi tak strasznie szkoda dziewczyny.

Dorosłe dzieci eleganckiej pani obserwowały ze znudzeniem całe zajście. Pomyślałam, że matka dała im właśnie lekcję, jak poniżyć drugiego człowieka. Zachowywała się tak, jakby z przemijającą urodą i młodością odchodziła też jej godność.

Kiedy przyszła moja kolej do płacenia, ekspedientka miała łzy w oczach. Powiedziałam kilka słów, żeby się nie przejmowała, że różni są ludzie, że wiem, jaką ma ciężką pracę.

Konwersacja w autobusie

Usiadłam na końcu autobusu, mając nadzieję, że poczytam spokojnie książkę. Na kolejnym przystanku wsiadł mężczyzna mocno wczorajszy, z dużo młodszą od siebie dziewczyną.

Najpierw rozmawiali między sobą, ale w końcu pan zauważył, że coś czytam i zapytał, czy książka dobra i czy mi się podoba. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie za bardzo, bo naprawdę ciekawa nie była. Mój współpasażer zaczął wtedy opowiadać o ekranizacjach literatury i przekonywać mnie, że zawsze lepsze niż film.

Na końcu pięknie się pożegnał i życzył powodzenia w życiu.

To, że ludzi nie należy oceniać po wyglądzie, wiem od urodzenia. Wychowałam się w końcu na "Kopciuszku" i "Kocie w butach". Szkoda tylko, że wielu z nas zapomina, jaki morał niosą bajki z dzieciństwa.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy