Reklama

Pozwól mi być samodzielnym

Nie wiem, kiedy dzieciom zostało odebrane prawo do nauki. Być może najważniejszej, jaką powinny zdobyć – nauki samodzielności.

Na przejściu dla pieszych babcia dopina wnuczkowi kurtkę. Chłopiec, na oko 6-letni, chce to zrobić sam, ale starsza pani jest nieprzejednana. Tak mocno podciąga do góry zamek, że ów przycina dziecku brodę, a właściwie to, co jest między brodą a szyją i bardziej boli.

Córka mojej koleżanki chodzi do trzeciej klasy podstawówki. W luźniej rozmowie okazuje się, że dziewczynka co rano ma problem ze wstawaniem. Na pytanie, jak sobie z tym radzi, znajoma odpowiada, jak codziennie bladym świtem siada na brzegu łóżka i ubiera niemal na śpiąco swoją pociechę.

Reklama

Zresztą proceder ubierania dzieci kwitnie cały czas. Wystarczy zjawić się w przedszkolu, kiedy są odbierane maluchy, albo wpaść na pierwszej przerwie do szkoły podstawowej i zerknąć, ilu rodziców pomaga dzieciom zmienić obuwie.

Dom uczy

Znacie mamy, które sprzątają pokój swoim dzieciom, a na pytanie dlaczego tak postępują odpowiadają, że robią to lepiej? Oczywiście, że robią to lepiej, bo się nauczyły. Dlaczego odmawiają tej nauki swoim pociechom?

Mam koleżankę, która będąc na pierwszym roku studiów zadzwoniła do mamy z pytaniem, jak się robi pranie. Mama odpowiedziała, że najpierw pierze kolorowe, a potem białe. Studentka poukładała więc stertę kolorowych ciuchów, na to położyła białe rzeczy i uruchomiła pranie. Wszystko, co potem wyjęła z bębna, było w kolorze burozielonym.

Każdy z nas czuje się dobrze, jeżeli wie, że potrafi właściwie wykonać daną czynność. Wszystkie kompetencje, które posiadamy, ułatwiają nam życie. Dzięki nim spełniamy się w pracy, mamy udane życie osobiste i towarzyskie. Radzimy sobie z ogarnianiem domu i wysyłaniem listów poleconych na poczcie. Potrafimy poruszać się w urzędach, albo wiemy, kogo zapytać, by załatwić daną sprawę. Te wszystkie rzeczy nie zostały nam dane, musieliśmy się ich nauczyć.

Śmieci a poczucie własnej wartości

Nie namawiam do nadmiernego obciążania dziecka obowiązkami niedostosowanymi do jego wieku. Ale jeżeli 11-latek nie potrafi wynieść śmieci, sprzątnąć po sobie talerzyka ze stołu czy zrobić herbaty - uważam, że coś jest nie tak.

Nic tak nie buduje poczucia własnej wartości jak świadomość, że można daną rzecz samodzielnie dobrze wykonać. Jeżeli będziemy posyłać dzieci na milion dodatkowych zajęć, a nie nauczymy ich podstawowych obowiązków, które musi znać każdy człowiek, żeby móc funkcjonować później wśród ludzi - wychowamy nie w pełni sprawne osoby.

Maria Montessori na podstawie obserwacji przedszkolaka ukuła hasło: "Pomóż mi zrobić to samemu". Dziecko, któremu uda się zrobić coś samodzielnie, czuje satysfakcję i dumę. Czy nie chcemy, aby i nasze dziecko to poczuło?  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy