Reklama

Rodzina patchworkowa

Ona się rozwiodła, on też. Ona ma swoje dzieci, on także. Chcą być razem. Takich związków jest coraz więcej, ale stworzenie nowej rodziny, w której wszyscy będą szczęśliwi, to spore wyzwanie. Co zrobić, by to się udało?

Statystyki nie są optymistyczne: co trzecie małżeństwo w Polsce kończy się dziś rozwodem. Jakiś czas po rozstaniu byli małżonkowie zazwyczaj wiążą się z nowymi partnerami (którzy często też mają dzieci z poprzednich związków). – W taki sposób powstają tzw. rodziny zrekonstruowane, popularnie zwane patchworkowymi. Tak jak kołdra patchworkowa, pozszywana z różnych kawałków, tak rodzina patchworkowa jest „posklejana” z członków innych rodzin. Patchwork szyje się długo. Dlatego zbudowanie dobrych relacji w rodzinie patchworkowej też wymaga czasu. W najtrudniejszej sytuacji są dzieci i to o ich komforcie powinniśmy przede wszystkim myśleć – mówi Helena Turlejska-Walewska, psycholog dziecięcy. Rola macochy czy ojczyma dla nikogo nie jest łatwa. Bo jak znaleźć w sobie cierpliwość i uczucie do obcych dzieci, skoro czasem nie wystarcza ich dla własnych? Nasz ekspert przekonuje, że to możliwe. Należy tylko uzbroić się w cierpliwość oraz mieć dużo dobrej woli.

Reklama

Wujek zamiast tatusia?

Dzieci bardzo przeżywają rozstanie rodziców. Czują żal, złość, rozczarowanie. A ponieważ kochają mamę i tatę, to te trudne uczucia często przenoszą na nowych partnerów rodziców. Myślą sobie: „Gdyby nie było wujka, to pewnie tata nadal mieszkałby z nami”.

– Dlatego pierwsze, co powinniśmy zrobić, to wytłumaczyć dziecku, że nikt nie ponosi winy za to, że mama i tata się rozstali (nawet jeśli to nie do końca prawda), tylko jest to ich wspólna decyzja. Koniecznie trzeba też „zdjąć winę” z dziecka i zapewnić je, że nadal jest dla nas najważniejsze na świecie i że bardzo je kochamy.

Dzieci często myślą, że może gdyby były grzeczniejsze, to rodzice nadal byliby razem, musimy więc im pomóc w pozbyciu się poczucia winy – radzi psycholog. Dopiero później można zająć się budowaniem nowego związku i nowych relacji.

Trudne początki

Budowanie patchworkowej rodziny początkowo nie będzie łatwe. – Rozwód rodziców i tak jest dla malca trudnym doświadczeniem, więc dobrze byłoby, aby różne zmiany w życiu dziecka następowały stopniowo.

Jeśli to możliwe, niech pozna nowych partnerów rodziców w jakiejś neutralnej sytuacji, np. podczas wspólnego spaceru. Natomiast decyzję o wspólnym zamieszkaniu lepiej podjąć po jakimś czasie, gdy dziecko już oswoi się z „ciocią” czy „wujkiem”.

Nowego partnera warto przedstawiać dziecku jako jego przyjaciela, dodatkową osobę, która będzie je wspierać, a nie „zamiennik” poprzedniego rodzica – radzi Helena Turlejska-Walewska. Bardzo ważne jest ustalenie zasad wychowawczych, jakimi będziemy się kierować, tworząc związek z nowym partnerem.

– Trzeba wziąć pod uwagę metody, jakie my stosujemy oraz te, jakie uznaje nasz partner i... ustalić kompromis.

Warto umówić się, że to są zasady, których przestrzegamy w naszym wspólnym domu. To będzie ważne, zwłaszcza jeśli oprócz naszych dzieci będą też mieszkały z nami dzieci partnera z poprzedniego związku – wyjaśnia ekspert.

Mówienie prawdy

Dzieci łatwiej akceptują zmiany, jakie następują w ich życiu, jeśli są do nich przygotowywane.

– Malec musi wiedzieć, gdzie i z kim będzie mieszkał, czy będzie miał swój pokój, kiedy będzie widywać drugiego rodzica, że będzie czasami dzielić pokój z dziećmi naszego nowego partnera.

Nawet jeśli pewne rzeczy wcale nie będą go cieszyć, takie informacje dadzą dziecku poczucie bezpieczeństwa, bo będzie wiedzieć, na czym stoi – wyjaśnia psycholog.

Mówiąc dziecku prawdę, nawet taką, która jest dla niego trudna do zaakceptowania, budujemy też zaufanie malucha do nas. To zdecydowanie lepsza taktyka niż zbywanie pociechy krótkim: „Wszystko będzie dobrze” albo „Zobaczysz, jak będzie fajnie”. Dla dziecka na razie nic jest nie dobrze i w ogóle nie jest fajnie, dlatego troszczmy się o jego uczucia.

Rozgrywki z ekspartnerem

Aby udało wam się stworzyć nową rodzinę, bardzo ważne są poprawne relacje z byłym partnerem czy partnerką. Nawet jeśli czujecie do nich żal, oni nadal będą obecni w waszym życiu, bo macie dziecko. I dla jego dobra powinniście się dogadać.

Trzeba ustalić, w jaki sposób podzielicie się opieką nad malcem, z kim dziecko będzie mieszkać, jak rozwiążecie kwestię spędzania świąt i wakacji. – Nie ma jednego słusznego sposobu, jak dzielić się opieką nad dziećmi. Każda para wypracowuje własny.

Wiele zależy np. od tego, jak daleko od siebie mieszkają rozwiedzeni rodzice – mówi Helena Turlejska-Walewska. Najważniejsze to nie dopuścić, by dziecko stało się kartą przetargową. Nawet jeśli czujemy żal do byłego męża czy żony, nie ograniczajmy im kontaktów z dzieckiem, nie nastawiajmy też malca negatywnie do ich partnerów.

– Warto uświadomić sobie, że nowa partnerka czy partner byłego męża lub żony mogą się stać dla naszego dziecka kimś ważnym, od kogo otrzyma ono zainteresowanie, akceptację i wsparcie.

Taki sposób postrzegania nowej sytuacji sprawia, że łatwiej nam myśleć o tym, co będzie najbardziej korzystne dla malca i tym się kierować np. podczas ustalania wakacyjnych czy świątecznych planów – podpowiada psycholog.

Moje, twoje, nasze

Jeśli dzieci partnera/partnerki nie mieszkają z wami, zapewne będą was odwiedzać. Zróbcie wszystko, by dobrze się czuły. – Idealną sytuacją byłoby, aby „dochodzące” dziecko miało w naszym domu swój pokój. Ale jeśli nie jest to możliwe, zorganizujmy mu chociaż miejsce, w którym może przechowywać swoje ubrania, książki i zabawki.

Takie rozwiązanie jest nie tylko praktyczne. Dzięki niemu odwiedzający was maluch, będzie się czuł jak domownik, a nie jak gość – wyjaśnia Helena Turlejska-Walewska. A co, jeśli oprócz dzieci z poprzednich związków chcecie mieć także wspólne dziecko?

– Starsze rodzeństwo trzeba na to przygotować. Powiedzieć, że będą mieli brata lub siostrę i wyjaśnić, co to dla nich oznacza. – Dziecko musi wiedzieć, co się zmieni (np. będzie dzielić pokój z rodzeństwem), a co pozostanie niezmienne – nie przestaniemy go kochać, nadal będziemy się spotykać tak jak do tej pory – mówi psycholog.

Warto też przedstawić malcowi korzyści z posiadania młodszego rodzeństwa (np. będzie miał się z kim bawić). – Zachęcajmy pociechę do zadawania pytań i odpowiadajmy na nie cierpliwie, nawet wiele razy. W ten sposób bowiem malec upewnia się, czy dobrze rozumie nową sytuację i układa sobie w głowie zasłyszane informacje – podpowiada ekspert.

Historia z happy endem

Obawiasz się, że dorastanie w rodzinie patchworkowej odbije się źle na psychice dziecka? Niepotrzebnie. Dzieci rozwijają się dobrze wtedy, gdy są kochane. Owszem, mniej lub bardziej typowy układ rodzinny ma znaczenie, ale ważniejsze są relacje między członkami rodziny. Właśnie dlatego warto nad nimi pracować.

Ułatwcie sobie życie

W zależności od tego, jaką rolę będziesz pełnić w nowej rodzinie, musisz inaczej się zachować. Podpowiadamy, jakimi zasadami kierować się w różnych sytuacjach.

Jeżeli jesteś nową partnerką lub partnerem:

Daj dzieciom partnera czas, by cię zaakceptowały. Traktuj je po przyjacielsku, ale nie rywalizuj z ich biologicznym rodzicem (np. pozwalając im na więcej). Nie skracaj też na siłę dystansu, np. okazując czułość, której nie chcą.

W trakcie wizyty pasierbów tak wszystko zorganizujcie, by partner spędził trochę czasu tylko z nimi, bez ciebie i młodszego rodzeństwa. To zmniejszy zazdrość dzieci o nową rodzinę taty/mamy.

Gdy chcesz zwrócić uwagę dzieciom partnera, odwołuj się do zasad panujących w waszym domu. Absolutnie nie mów, że ich mama czy tata źle je wychowali i nie nauczyli pewnych rzeczy!

Jeżeli jesteś byłą żoną lub mężem:

Nie utrudniaj byłemu partnerowi kontaktów z dziećmi. Dzięki temu nie będą miały wrażenia, że drugiemu z rodziców przestało na nich zależeć. Nie nastawiaj negatywnie dzieci do nowej partnerki byłego męża/żony i ich przyrodniego rodzeństwa. Ta sytuacja i tak jest dla nich wystarczająco trudna. One potrzebują twojego wsparcia, a nie knucia intryg.

Nie wypytuj dziecka szczegółowo o przebieg wizyty u drugiego rodzica. Jeśli coś było nie tak, na pewno ci powie. A jeżeli było fajnie, będzie to ukrywać w obawie, by nie sprawić ci przykrości.

Konsultacja: Helena Turlejska-Walewska, psycholog dziecięcy. Tekst: Blanka Wolniewicz

Mam dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy