Reklama

Rozczarowany rodzic

Wakacje dobiegły końca. Okazuje się, że wielu rodziców odetchnęło z ulgą. Czas, który mieli spędzić ze swoimi pociechami wyglądał zupełnie inaczej, niż go sobie wyobrażali. Wrócili z urlopu… rozczarowani.

"Nie gra w piłkę tak świetnie, jak myślałem" - żali się ojciec. "W jadalni poprosiłam córkę o zrobienie herbaty. Nie zrobiła jej, bo nie umiała. Ma lat 13" - utyskuje matka. "Nie mogłam już słuchać ciągłych opowieści o ulubionym youtuberze!" - wzdycha kolejna rodzicielka, wspominając czas spędzony ze swoimi milusińskimi.

Co takiego się stało, że wyczekiwany przez wielu dorosłych urlop z całą rodziną zakończył się fiaskiem? Powodów może być tysiąc, ja wspomnę tylko o dwóch, o których, niestety, nie mówi się często, albo i wcale.

Reklama

W biegu

Rodzice nie znają własnych dzieci. W ciągu roku szkolnego mijają się z nimi, lwią część czasu poświęcając pracy. Pociechy, po szkole, uczęszczają na zajęcia dodatkowe, które zabierają im możliwość bycia w domu. We własnej kuchni mogłyby nauczyć się parzyć herbatę, gotować proste danie, jak choćby makaron z sosem. Mogłyby również wziąć na siebie odpowiedzialność za wykonywanie nieskomplikowanych czynności związanych z prowadzeniem gospodarstwa, typu - odkurzanie, wyrzucanie śmieci, przetarcie kurzy. Dodam tylko, że czynności te nie są wykonywane codziennie. Tyle, że by je zrobić potrzeba być na miejscu. W domu.

Weekendy również nie zawsze służą rodzinnej integracji. To czas na spotkania dzieci z innymi dziećmi, ale też moment na nadrobienie zaległości z całego tygodnia. Zaległości nadrabiają i duzi, i mali. Nim skończą, powita ich poniedziałek.

Myślę, że...  

Żyjąc w ciągłym biegu nie zauważamy, jak zmienia się nasz syn, czy nasza córka. Ich zainteresowania ewoluują, podobnie jak poglądy i wiedza o świecie. Często jest tak, że mamy swoje wyobrażenie na temat własnego dziecka i okazuje się, że nijak się ma do rzeczywistości. Nasza wiedza o potomku jest po prostu nieaktualna. Córka lubiła pomagać mamie w gotowaniu, kiedy była w przedszkolu. Będąc w starszej klasie szkoły podstawowej, nie potrafi zrobić herbaty. Nikt tego od niej nie wymagał przez lata i nie zwracał uwagi na nabywanie zwyczajnych, przyziemnych umiejętności. Gdy okazuje się, że nie potrafi, rodzic się dziwi i jest rozczarowany.

Rozczarowania rodziców dziećmi biorą się albo z nadmiernych oczekiwań dorosłych wobec pociech, albo braku wiedzy. Tylko ciężko jest przyznać się przed sobą: "Nie znam jej/jego chociaż go urodziłam". Łatwiej zrzucić ciężar odpowiedzialności na geny i charakter, niż przyznać się do tego, że być może przez wiele lat nie mieliśmy kontaktu z własnym dzieckiem.

Wspólne wakacje tego nie załatwią, choćby były w najpiękniejszym zakątku kuli ziemskiej. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy