Reklama

Słuchajcie i słyszcie swoje dzieci

Każdy rodzic popełnia błędy i nie jest to naganne. Nikt nie uczył nas być rodzicami, wiele sytuacji traktujemy intuicyjnie lub opieramy na wzorcach wyniesionych z domów rodzinnych. Błędy, nad którymi należy się pochylić to te, które wynikają z ignorancji rodzica wobec dziecka i wiedzy o nim - tłumaczy psycholog dziecięcy Dominika Słomińska.

Monika Szubrycht, INTERIA.PL: Z jakimi problemami przychodzą do psychologa rodzice z dziećmi?

Dominika Słomińska: - Wachlarz problemów jest szeroki. Rodzice zgłaszają typowe problemy wychowawcze, np. dziecko nie reaguje na polecenia (potocznie mówiąc "nie słucha się"). Często pytają o lęki dzieci, trudności adaptacyjne, kiedy dziecko nie chce uczestniczyć w zajęciach dodatkowych lub bardzo płacze przy rozstaniu z rodzicami w przedszkolu.

- Coraz częściej mówią o sytuacjach społecznych, jak reagować kiedy dziecku ktoś dokucza, co robić gdy jedynym przyjacielem dziecka jest komputer. Mogłabym wyliczać i wyliczać.

Reklama

- Warto jednak podkreślić, że nie istnieją problemy bez wyjścia i jeżeli rodzice tylko dotrą do psychologa i odważą się pytać oraz wdrażać zalecenia, nagle okazuje się, że wszystko się rozwiązuje i przechodzimy na zupełnie inną jakość życia z dzieckiem.

Jakie błędy wychowawcze najczęściej popełniamy?

- Chcę zaznaczyć, że każdy rodzic popełnia błędy i nie jest to naganne. Nikt nie uczył nas być rodzicami, wiele sytuacji traktujemy intuicyjnie lub opieramy na wzorcach wyniesionych z domów rodzinnych. Błędy, nad którymi należy się pochylić to te, które wynikają z ignorancji rodzica wobec dziecka i wiedzy o nim.

- Kiedy rodzic nie szanuje emocji dziecka, traktuje dziecko instrumentalnie i przedmiotowo. Całkowicie niedopuszczalną sytuacją jest przemoc: krzyk, bicie, szarpanie, zmuszanie.

Co trzeba robić, żeby dzieci chciały nas słuchać?

- Odpowiedź jest bardzo prosta: należy mówić do dziecka i należy słuchać, co ono do nas mówi. Kiedy szanujemy dziecko, nigdy go nie okłamujemy, potrafimy się przyznać do swoich błędów i przeprosić, dotrzymujemy danego słowa oraz tworzymy jako rodzice jasny kodeks zasad panujący w rodzinie - stwarzamy dziecku bezpieczny świat, a co za tym idzie przestrzeń do doskonałej komunikacji.

Jak najlepiej motywować dziecko do odrabiania zadań domowych, nauki, sprzątania po sobie czy pomagania w domowych obowiązkach?

- Podstawą wychowania jest postawa rodzica. Jeżeli rodzic nie krzyczy - dziecko też nie będzie krzyczeć, jeżeli rodzic od samego początku w przyjacielskiej atmosferze będzie uczył dziecko systematyczności, otwartości na świat, przyjacielskiego stosunku do ludzi, porządku - dziecko da nam taką samą odpowiedź.

- Jeżeli jednak pojawią się trudności związane bezpośrednio z zadaniami życia codziennego, należy przede wszystkim zobaczyć przyczynę niechęci dziecka do danej aktywności.

- Uważam, że każde zachowanie dziecka jest swoistego rodzaju listem do nas, w którym pokazuje nam to czego potrzebuje, z czym sobie nie radzi, czego się boi. Kiedy my - rodzice ten list przeczytamy, rozwiązania same przychodzą do głowy. Na przykład dziecko nie lubi odrabiać lekcji, bo musi być wtedy samo w pokoju, nie rozumie materiału, lub ma trudności z koncentracją.

- Reakcją rodzica powinno być ciepłe, bezpieczne, czasami stanowcze motywowanie dziecka do działania. No i pamiętajmy o podstawowej zasadzie fizyki: im więcej na coś napieramy, tym bardziej to się opiera.

Napisała pani książkę "Kostka i Bruno. Bajki wychowajki". Komu przyda się bardziej - dorosłym czy maluchom?

- Książka jest dedykowana w równym stopniu dzieciom, jak i rodzicom. Ufam, że dla dzieci będzie miłą lekturą, która pokaże, że rówieśnicy mają podobne problemy i że można sobie z nimi poradzić. Dla rodziców ma stanowić drogowskaz wychowawczy.

- Książkę można czytać na dwa sposoby. Wybiórczo - tylko to opowiadanie, które traktuje bieżący problem, lub wszystkie po kolei jako naukę na przyszłość. Liczę, że po lekturze dzieci i rodzice będą rozmawiać na dany temat.

- Jestem zwolenniczką teorii "prewencyjnych" - warto porozmawiać z dzieckiem co to znaczy kradzież, że nie należy wchodzić na zamarznięty staw, że nie mamy całkowitej wyłączności na jednego przyjaciela, że należy myć ręce przed posiłkami i że wśród nas żyją osoby z różnymi niepełnosprawnościami - zanim staną się tematami interwencyjnymi kiedy niepożądane zachowanie się pojawi.

- Uważam też, że w towarzyszeniu dziecku nie należy tropić złych zachowań, za to bardzo wzmacniać swoją uwagą zachowania prawidłowe. Ta książka jest propozycją różnych bezpiecznych rozwiązań dla dzieci i rodziców.

Wydaje mi się, że książka powstała dlatego, bo rodzice często nie potrafią rozmawiać ze swoimi dziećmi o pewnych sprawach, takich jak choroba, niepełnosprawność, starość, odwaga. Dlaczego tak się dzieje?

- Jestem przekonana, że rodzice potrafią rozmawiać, tylko nie mają odwagi. W naszej kulturze takie tematy jak choroba, niepełnosprawność, śmierć, starość spostrzegane są jako sprawy bolesne i trudne. A jak wiadomo, przed takimi sprawami należy chronić dzieci. To duży błąd w myśleniu.

- Dziecko, jak nikt inny na świecie, większość napotkanych zdarzeń traktuje naturalnie, prostolinijnie i z właściwą sobie ciekawością poznawczą. Dopiero uczy się emocji, ich pokazywania i reakcji na to, co go spotyka. Dlatego jeżeli od początku będziemy z dzieckiem rozmawiać o wszystkim, w późniejszym życiu będzie mu łatwiej poczuć i zrozumieć.

- I wcale to nie oznacza, że jeżeli powiemy dziecku, że jego ukochany kot wpadł pod samochód i zginął, będzie okrutne. Za to pozwoli nam towarzyszyć dziecku w czasie poczucia straty, tęsknoty, opłakiwania przyjaciela i nauczy je przeżycia żałoby.

- Znam wielu rodziców którzy okłamują dziecko, wymyślają, że zwierzę uciekło itp. W konsekwencji może to prowadzić np. do ucieczki w nadzieję, że zwierzę wróci, może wywoływać ogromne zmartwienie czy pupil nie zabłądził, czy się nie boi, czy ma co jeść, albo w skrajnych przypadkach do "zamrożenia" emocji i nieumiejętności konfrontowania się z rzeczywistością. Ten przykład pokazuje, że dziecko należy traktować z należytą powagą, oczywiście adekwatnie do wieku, ale z szacunkiem.

A może dlatego dorośli nie potrafią rozmawiać z dziećmi, bo często o swoich uczuciach i emocjach nie potrafią rozmawiać ze sobą?

- Rzeczywiście często tak się zdarza. Każdy dorosły człowiek niesie ze sobą bagaż określonych doświadczeń, wzorców oraz uwarunkowań kulturowych. Często myślimy, że odcięcie się od przeżywania emocji jest łatwiejsze i bezpieczniejsze. Oczywiście tak nie jest. Blokuje szczerość w relacjach, brak odwagi na poruszanie tego, co naprawdę czujemy.

- Oczywiście wpływa to na wychowanie dzieci, choćby przez fakt dawania wzorca, tworzenia podobnej matrycy postępowania. - Często namawiam rodziców, żeby nie bali się śmiać lub płakać przy dzieciach. Żeby na co dzień nazywali głośno swoje emocje i emocje dziecka. Żeby uczyli dzieci, że emocje są w naszym życiu sprawą naturalną, nie są złe lub dobre - po prostu są.

- Zły i dobry może być sposób ich okazania. Dziecko musi wiedzieć, że jak mama płacze to nie oznacza, że jest słaba, tylko że jest smutna i coś przeżywa, a kiedy tata głośno się śmieje to nie znaczy, że jest niedojrzały, tylko radosny. I wtedy samo będzie miało odwagę emocje pokazywać. A to nam gwarantuje kontakt z naszym dzieckiem.

- Cały czas podkreślam: rozmawiajcie z własnymi dziećmi, niech to będzie wymiana zdań, słuchajcie i słyszcie swoje dzieci i bądźcie tacy, jacy byście chcieli, żeby było w przyszłości wasze dziecko. I wasze dziecko właśnie takie się stanie.


Dominika Słomińska - psycholog dziecięcy, absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego. Wspiera rodziców w wychowaniu dzieci i ośrodki szkolno-wychowawcze w całej Polsce. Wykłada na studiach podyplomowych na UW, jest autorką prac naukowych. Od niedawna łączy pasję pisarską z wiedzą psychologiczną. Jest mamą dwóch córek i autorką książki: "Kostka i Bruno. Bajki wychowajki", Wydawnictwo G+J Książki.


Rozmawiała: Monika Szubrycht   

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wychowanie | psychologia | książki dla dzieci
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy