Reklama

Smutne dzieciństwo

W ubiegłym tygodniu po raz ostatni żołnierze CIMIC V zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego przekazali pomoc humanitarną najmłodszym mieszkańcom Afganistanu. Ponad tona żywności trafiła tym razem do wychowanków sierocińca w Ghazni.

Od przeszło roku polscy żołnierze grupy CIMIC opiekują się ponad setką podopiecznych prowincjonalnego sierocińca w Ghazni. Na prośbę dyrektora placówki do tej pory dostarczane były zabawki i przybory szkolne. W ubiegłym tygodniu przekazano natomiast kilkaset kilogramów produktów żywnościowych, w tym ryż, fasolę, mąkę, cukier, olej oraz herbatę.

Pułkownik Andrzej Kujawa, dowódca CIMIC, zapewnił dyrektora placówki, że żołnierze z kolejnej zmiany, także będą w miarę swoich możliwości wspomagać sierociniec. Dyrektor placówki Mir Aminullach dziękując polskim żołnierzom, w imieniu dzieci za dotychczasową pomoc, poprosił o wsparcie swoich podopiecznych, tym razem w lekarstwa i kolejne przybory szkolne.

Jednym z powodów, dla których placówka znajduje się w tak trudnej sytuacji, jak podkreślał dyrektor, jest fakt, iż od czasu jej utworzenia, czyli od 2001 roku nie współpracuje z nią na stałe żadna z pozarządowych organizacji, a pomoc otrzymywana zarówno od rządu, jak i od żołnierzy sił koalicji jest niewystarczająca.

Pod opieką sierocińca w Ghazni każdego dnia jest 120 dzieci. 45 maluchów zamieszkuje tu na stałe. Część z nich trafiło do tego miejsca mimo, że mają jedno z rodziców. Powodem takiej sytuacji jest najczęściej skrajna bieda, która nie pozwala maluchom na spędzenie dzieciństwa razem w rodzinnym domu.

Reklama

Pozostała część podopiecznych to sieroty, którymi na co dzień nie chciała bądź nie mogła zaopiekować się dalsza rodzina.

Wojny, które przez lata trwały na terenie Afganistanu nie pozostawiały po sobie tylko zniszczonych domów i ogromnej biedy. Konflikty zawsze przynosiły i przynoszą ze sobą śmierć i cierpienie. Wśród milionów poszkodowanych zawsze niestety też są dzieci.

Ich cierpienie ma wiele wymiarów. Czasem tracą zdrowie, czasem najbliższych, bez których tak naprawdę ich życie zmienia się w koszmar. Według danych opublikowanych kilka miesięcy temu przez UNICEF na świecie w 2008 roku żyło 143 miliony sierot. Ponad półtora miliona z nich to mali Afgańczycy.

Problemów jakie są z utrzymaniem sierot w Afganistanie nie da się póki co rozwiązać na szczeblu centralnym. Każdy region wypracowuje swoje doraźne rozwiązania. Aby zaradzić tej trudnej sytuacji, w jakiej znajdują się miliony małych Afgańczyków, od kilku lat na terenie całego kraju funkcjonują tzw. prowincjonalne sierocińce.

Jedynym obowiązkiem, jakie na władze lokalne nałożył Departament Pracy i Spraw Socjalnych w tej kwestii, jest utworzenie w każdym dystrykcie co najmniej jednego sierocińca. Zdarza się, że dzieci czekających na pomoc jest tak dużo, że lokalne władze muszą otwierać dwie a nawet trzy palcówki tego typu na terenie swojej prowincji.

Jednak jak pokazuje chociażby sytuacja z Kabulu, gdzie dla ponad 35 tysięcy dzieci domem jest ulica nie jest to skuteczne rozwiązanie. W każdej afgańskiej prowincji, sytuacja najmłodszych mieszkańców jest chyba jedną z najgorszych na świecie. Tutaj, jak nigdzie indziej synonimem dzieciństwa, zarówno tych dzieci, które mają rodziców, jak i tych które wychowują się w sierocińcach, nie jest zabawa, beztroska i miłość. Dzieciństwo zazwyczaj kończy się w momencie, kiedy dziecko może pomagać rodzicom w codziennych pracach.

Szacuje się, że średnio od szóstego roku życia większość z tych dzieci, które mieszkają w wioskach albo pochodzą z biednych rodzin, a których tu tak naprawdę jest większość, podejmuje swoją pierwszą w życiu pracę. Chociaż jeden z artykułów afgańskiej konstytucji zakazuje pracy dzieciom, które mają poniżej 15 roku życia do prac, to jednak ponad 65% najmłodszych Afgańczyków spędza około 5 godzin dziennie pracując zarobkowo.

Do tego niestety zmusza ich bieda i bardzo często rodzina. Dla większości Afgańczyków, którzy wciąż nie mają środków na utrzymanie rodzin, wysłanie dziecka do pracy zarobkowej zamiast do szkoły jest czymś naturalnym. Innym wyjściem jest umieszczenie dziecka w sierocińcu.

Rodzic bardzo często decyduje się na taki krok, bo wie że tam dziecko będzie miało chociaż zapewnione całodzienne wyżywienie i podstawową opiekę medyczną.

Tekst: Bogumiła Piekut

Dowiedz się więcej na temat: żołnierze | placówki | dzieciństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy