Reklama

Spokojnie, to tylko dojrzewanie

Stawanie się dorosłym nie jest łatwe... Wiedzą o tym i nastolatki, i my, rodzice. Najlepsza „instrukcja”? Jest prosta: okazujmy dziecku miłość i uwagę.

Doskonale znamy powiedzenie: małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot. Prawda jest jednak taka, że problem tkwi nie w dorastających dzieciach i ich zachowaniu, lecz w tym, że to my, rodzice, często wolimy wierzyć w tę "teorię", ponieważ jest dla nas wygodna i zwyczajnie daje nam usprawiedliwienie w przypadku wychowawczych potknięć i porażek.

Tymczasem właśnie to my powinniśmy uświadomić sobie, że okres dorastania dzieci dla nas samych powinien być okresem zmian. To my powinniśmy dostosować się do potrzeb rozwojowych swoich pociech. I nikt nie da nam gwarancji, że będzie łatwo i że uda się to w stu procentach.

Reklama

Nasza cierpliwość zostaje wystawiona na próbę

Psychologowie zwracają uwagę, że pracę nad relacjami z nastolatkiem każdy rodzic zaczyna już... w dniu narodzin dziecka. Bo więź budujemy z nim nie od 12. czy 13. roku życia, lecz od najmłodszych lat. Jeśli jest ona oparta na szacunku, zaufaniu, rozmowach to - mimo burzy hormonów - przetrwa także trudny okres dorastania.

Prawo do błędów

Nastolatek pragnie decydować o sobie i podkreślać swoją indywidualność, niezależność. Nie zawsze wychodzi mu to tak, jakbyśmy my, dorośli, tego chcieli. Nie zawsze to, co dziecko robi czy mówi, jest to dla nas miłe... Ale jeśli zamiast oceniać i oskarżać, będziemy z nim o tym rozmawiać, samo poczuje, gdzie są granice zachowania, których się nie przekracza. Nie zapominajmy też, by na co dzień doceniać nastolatka, chwalić go nie tylko za osiągnięcia w szkole, ale także za mądre decyzje, za dorosłą postawę itd.

Czas zmian

Dojrzewanie naszego dziecka jest naturalnym etapem rozwoju. To proces. I nic tu nie wydarzy się i nie zmieni z dnia na dzień. Córka lub syn powoli przestaje być dzieckiem, ale... nie jest jeszcze osobą dorosłą. Trzeba więc uzbroić się w cierpliwość i wspierać nastolatka w okresie dojrzewania. Jak? Niezbędna jest nasza uwaga.

Nie zaniedbujmy w tym czasie swojej rodzicielskiej roli, bo niestety często (nawet nieświadomie) właśnie to robimy. Boimy się stanowczo zareagować, być konsekwentnymi, więc odpuszczamy. Czasem odpuszczamy, bo czujemy się bezradni. A dzieci odbierają takie zachowanie jako przejaw naszej słabości, obojętności. Mają do nas żal, rodzi się bunt.

Sztuka kompromisu

Oczywiście na nastrój dziecka i jego reakcje wpływają też szalejące w organizmie hormony, co nie ułatwia rodzinnej komunikacji. Choć emocje i konflikty są nieuniknione, nie dawajmy się im ponieść. Czasem warto pójść na kompromis. To my jesteśmy dorośli i dojrzali, i to my, m.in. dzięki życiowemu doświadczeniu, wiemy, że pewne sprawy nie są warte łez i nerwów. A i tak przecież staramy się najlepiej, jak potrafimy wychować dobrego człowieka.

To normalne, że... słyszymy "nie"

Jeszcze tak niedawno córka lub syn przychodzili do nas z każdą sprawą. Mama i tata byli autorytetami we wszystkich dziedzinach, a teraz... Dziecko neguje to, co mówimy, mamy wrażenie, że każde słowo jest przeciwko nam. Do tego coraz częściej stawia się, pyskuje, jest cyniczne. Fakt, że dziecko tak reaguje, świadczy o tym, że... myśli.

Choć brzmi to zaskakująco, powinniśmy się cieszyć! Negacja zasad uznawanych przez rodziców jest w tym okresie naturalna i prawidłowa. Nastolatek poszukuje własnej tożsamości, chce podkreślać swoją odrębność. A nasz związek z dzieckiem właśnie się zmienia - z relacji zależności w partnerski.

Słuchajmy, co nastolatek ma do powiedzenia na różne tematy, otwórzmy się na dyskusje, dawajmy możliwość wyboru. Ale też podkreślajmy, że jako rodzice mamy prawo wyrażać swoje zdanie, a dziecko wciąż powinno się z nim liczyć.

Siła spokoju

Największe błędy, jakie popełniają rodzice, to prawienie "kazań" oraz krzyki i obrażanie się m.in. za odzywki, zmienne nastroje, fochy czy miny. Rozmowy ze zbuntowanym nastolatkiem to trudne doświadczenie. Nie dajmy się sprowokować. Siłą spokoju osiągniemy więcej.

Czas na nowe autorytety

Nastolatki zabiegają o akceptację koleżanek i kolegów. Teraz to właśnie ich zdanie liczy się najbardziej. Bądźmy wyrozumiali. Dajmy sobie szansę, by bliżej poznać nowych znajomych dziecka. Nie denerwujmy się, że więcej czasu chce ono spędzać z rówieśnikami. Pozwólmy mu też na większą samodzielność, np. zakupy z przyjaciółmi.

Idole

Dla młodzieży autorytetami często są osoby popularne, współczesne gwiazdy. Nastolatki chętnie naśladują ich zachowanie, sposób ubierania się. Starajmy się zrozumieć te fascynacje - łatwiej nam będzie, gdy sami zainteresujmy się tym, co dziecko czyta, ogląda i czego słucha.

Uczmy swoje dziecko szacunku

Nieporozumienia z dorastającym dzieckiem, często o codzienne, błahe sprawy lub o zasady, są nieuniknione. Ale warto się postarać, by zamiast kłótni, trzaskania drzwiami, kar, używać jasnych komunikatów i wyciągać konsekwencje.

Jeśli nasze dziecko jest niesłowne - np. nie posprzątało w weekend pokoju, choć to obiecało, spóźniło się na kolację, choć zapewniało, że zdąży - zamiast karać, wyciągajmy konsekwencje (np. zdecydujmy, że w tej sytuacji pokój musi być posprzątany "w trybie pilnym" - trudno, że następnego dnia jest klasówka).

To nauka szacunku - wobec rodziców oraz wobec samego siebie. Pamiętajmy jednak, że te zasady obowiązują także nas, rodziców. Dotrzymujmy słowa i bądźmy wiarygodni.

Milczenie, ironia, szantaż... 

Jeśli dorastające dziecko pozwala sobie na okazywanie wprost negatywnych emocji, obrażanie, szantaż, reagujmy natychmiast. Nie tolerujmy takich zachowań. Spytajmy, co jest źródłem jego frustracji i jak możemy mu pomóc. Dajmy mu jasno do zrozumienia, że nie życzymy sobie agresywnego zachowania, wulgaryzmów oraz że musi nad sobą panować.

Zaufanie to podstawa, ale...

Okres dorastania to czas pokus i eksperymentowania. O zagrożeniach trzeba rozmawiać. Nie wolno udawać, że tematu nie ma i że on naszego dziecka nie dotyczy. Musimy jasno powiedzieć, że sięgając po papierosy, alkohol, narkotyki, dziecko łamie prawo, a to wiąże się z poważnymi konsekwencjami dla niego, jak i dla nas, rodziców.

Uprzedźmy, czym może skończyć się wagarowanie i hejt. Podkreślamy, że mamy do dziecka zaufanie. Ale ufajmy też własnej intuicji. Uważni rodzice szybko zorientują się, kiedy córka lub syn mówi prawdę, a kiedy kłamie.

Rzeczy osobiste

Nastolatek ma prawo do własnej intymności. Jako rodzice uszanujmy "tajemnicę" kieszeni czy plecaka. Natomiast, gdy nie mamy pewności, co zrobić, kiedy 12-latek informuje nas, że chciałby założyć konto na Facebooku - ok, pozwólmy mu na to, ale... zaproponujmy, że będziemy w gronie jego znajomych. Pozwoli nam to dyskretnie obserwować aktywność dziecka, jego kolegów, a także wpisy, zdjęcia i piosenki, które zamieszcza.

Czerwona lampka

Jeżeli jednak podejrzewamy, że dziecko nie jest wobec nas uczciwe, stosujmy zasadę ograniczonego zaufania i trzymajmy rękę na pulsie. Interesujmy się, jakie strony internetowe przegląda, z kim się spotyka, sprawdzajmy telefon. Fakt - "szpiegowanie" własnego dziecka nie jest komfortowe, ale pamiętajmy, że tu chodzi o coś więcej niż zaspokojenie własnej ciekawości.


Anna Szafrańska


Świat kobiety
Dowiedz się więcej na temat: dojrzewanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy