Reklama

Starzenie się zależy od genów, jakie przekazali nam rodzice

Osoby, których rodzice żyli dłużej, mają większe szanse na to, że nie będą zapadali na schorzenia serca i nowotwory w szóstej i siódmej dekadzie życia – wykazały badania opublikowane przez „Journal of the American College of Cardiology”.

Dr Janice Atkins z University of Exeter Medical School przeanalizowała dane 186 tys. osób w wieku 55-73 lat, które obserwowano przez osiem lat. Wynika z nich, że po uwzględnieniu stylu życia, np. palenia tytoniu, aktywności fizycznej, diety i otyłości, skłonność do chorób w wieku emerytalnym zależy również od tego, jak długo żyli i chorowali nasi rodzice. 

Brytyjski uczony wyliczył, że każde 10 lat życia rodziców, począwszy od 70. roku życia, o 20 proc. zmniejsza u ich potomstwa ryzyko zgonu z powodu chorób sercowo-naczyniowych, takich jak zawał i niewydolność serca oraz udar mózgu, nadciśnienie tętnicze i arytmia serca. 

Reklama

Podobnie dłuższe o każde 10 lat życie rodziców po 70. roku życia o 7 proc. zmniejsza zagrożenie zgonem ich dzieci z powodu nowotworów.


Dr Atkins podkreśla, że długość życia naszych rodziców pozwala określić, jak bardzo jesteśmy zagrożeni różnymi chorobami, w tym szczególnie schorzeniami układu krążenia.

Na początku 2016 r. pismo "Aging" opublikowało badania, z których wynika, że dzieci rodziców, którzy cieszyli się długim życiem, dziedziczą geny, które chronią je przed otyłością i chorobami, np. przed nadciśnieniem tętniczym oraz cukrzycą.

Obojętnie jednak, w jakie geny wyposażyła nas natura, styl życia decyduje o tym, jak zostaną one wykorzystane - przypominają eksperci.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: starzenie się
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy