Reklama

Strach, który boli

Strach dobry jest tylko w bajkach dla dzieci i filmach dla dorosłych. Szkoda, że o tym tak często zapominamy.

"Zobaczysz, jak się nie pospieszysz, to zabierze cię z sobą ten pan!" - mówi matka do swojej dwuletniej córeczki. Mała patrzy przerażonymi oczyma i zaczyna szybciej przebierać nóżkami. Kobieta bierze dziecko za rękę i znika za zakrętem.

"Nie biegnij tak, bo zaraz upadniesz" - słyszę głos opiekunki, która woła na placu zabaw do jasnowłosego chłopczyka.

"Jak nie będziesz słuchał babci, to zaraz zadzwonię do pana policjanta!" - kieruje swoją wypowiedź starsza pani do wnuczka, który woli siedzieć w piaskownicy, niż przyjść do niej i skonsumować deser ze słoiczka.

Reklama

Dlaczego dorośli straszą


Ile zyska mama, która strachem pogania swoją córkę? Pół minuty? A może wystarczy powiedzieć do małej, jak do dorosłego: "Słuchaj, musimy się pospieszyć, bo ucieknie nam tramwaj"? Czy mówiąc synowi lub córce, że upadnie, sprawimy, że przestanie biegać? Przecież każde prawidłowo rozwijające się dziecko musi upaść wiele razy, żeby poznać swój zmysł równowagi.

Jest ryzyko, że strasząc swoją pociechę policjantem, narażamy ją na poważne zagrożenie w przyszłości. Bo jeżeli będzie działo się coś naprawdę złego - bójka, napaść, kradzież - wracający ze szkoły do domu 11-latek nie zwróci się o pomoc do osoby najbardziej kompetentnej. Bo od małego był straszony, że policjant jest zły.

Czy strach jest zły?


Strach jest jedną z najważniejszych emocji człowieka. To dzięki niemu nasz gatunek przetrwał. Strach ostrzega nas przed niebezpieczeństwem, sprawia, że jesteśmy uważni, gdy mamy przejść przez ulicę, czujemy niepokój, gdy ktoś idzie za nami ciemną nocą, nie podejmujemy działań ryzykownych, które mogłyby dla nas zakończyć się uszkodzeniem ciała, albo nawet śmiercią.

Dla dzieci strach również jest bardzo ważny. Ale niech poznają go we właściwy sposób, tak jak uczą się miłości, szacunku, przyjaźni czy wyrażania złości. Bo strach może pomóc zrozumieć wiele skomplikowanych sytuacji społecznych. Kiedy Czerwony Kapturek spotyka wilka, nie wie, że nie powinien rozmawiać z nieznajomymi. Gdy Śnieżka bierze jabłko od staruszki, nie ma pojęcia, że jest ono zatrute. Zły wilk okłamał koziołki, które wpuściły go do domu i stało się nieszczęście - czy wiedząc, co stało się z koźlątkami, dziecko powinno wpuścić do domu kogoś obcego? Zapytajcie go. Na pewno odpowie prawidłowo.

Nie rób tego, swojemu dziecku


Kto z nas nie miał w szkole nauczyciela, którego wszyscy się bali. Kto nie pamięta tego specyficznego ścisku w żołądku, gdy wzywał nas do odpowiedzi? Czy nauczył nas przez to lepiej? I czy z tej wiedzy w ogóle coś pamiętamy? Nie sądzę. Strasząc dziecko nie pozwalamy, by rozwinęło skrzydła. Sprawiamy, że mimo olbrzymiego potencjału, kiedyś wyrośnie na człowieka, który na swojej drodze widzi tylko przeszkody, nigdy możliwości.

Czasami nie jesteśmy świadomi, jak wiele zależy od nas, dorosłych. Bo być może ta wiedza, za bardzo nas przeraża -w końcu tak wielkiego poczucia odpowiedzialności się boimy. A czy lubimy się bać?  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy