Reklama

Święta bez stresu? Tak, to możliwe!

Uwielbiasz Gwiazdkę. Ale jak na złość, zawsze coś przeszkadza ci się nią cieszyć. Bo jesteś zbyt zmęczona i znowu nie wszystko poszło tak, jak planowałaś. W dodatku pokłóciłaś się z mężem. Spokojnie, mamy rozwiązanie!

Grudzień powinien być czasem wyciszenia i radości, a tobie kojarzy się przede wszystkim z pośpiechem, wydatkami oraz napięciami w rodzinie. Prawdę mówiąc, uważasz go za bardzo nerwowy miesiąc. Za każdym razem przyrzekasz sobie, że w następnym roku będzie inaczej. Niestety, na obietnicach się kończy.

Zastanów się, co przeszkadza ci w realizacji planów? Brak dobrej organizacji czy nieporozumienia z bliskimi? Podsuniemy ci kilka pomysłów na (prawie) spokojne i bezkonfliktowe Boże Narodzenie.

Gdy boisz się, że nie zdążysz

Twój nastrój podczas świąt w dużej mierze zależy od tego, jak spędzisz poprzedzający je czas. Jeśli po wyjściu z pracy tłoczysz się w kolejkach po zakupy, a potem do nocy siedzisz w kuchni, trudno ci będzie się zrelaksować. I pozbyć niemiłego uczucia, że czegoś nie dopięłaś na ostatni guzik. Dlatego już teraz spisz na kartce rzeczy, które musisz zrobić. To kluczowe, żeby mieć je nie tylko w głowie, ale również na papierze. Bo dopiero wtedy możesz zastanowić się, co z tej listy... wyrzucić.

Reklama

Zostaw na niej osiem punktów. A potem skreśl jeszcze trzy. Wybór zależy wyłącznie od ciebie. Dla jednych priorytetem są relacje ze znajomymi, więc za żadne skarby nie zrezygnują z telefonów, wysyłania SMS-ów z życzeniami. A inni wolą ten czas i energię przeznaczyć na udekorowanie domu. Zastanów się, co dla twojej rodziny jest najważniejsze w bożonarodzeniowej tradycji? Postaraj się nie sugerować cudzymi opiniami. Może nie trzeba piec kilku ciast, bo i tak nie dajecie rady zjeść wszystkiego? Nie ma też sensu myć okien, gdy na dworze plucha. Ale zostaw pomysłowe pakowanie prezentów, jeżeli ten zwyczaj sprawia wam frajdę.

Gdy ułożyłaś już własną listę, zadecyduj, którymi zadaniami się podzielisz. Wiesz, że głównym, a często jedynym świątecznym obowiązkiem mężczyzn jest zakup choinki i zaopatrzenie domu w alkohol? Tak przynajmniej przyznało 75 proc. pytanych Polaków. Czy rzeczywiście nie da się powierzyć im czegoś ambitniejszego? Poproś męża, żeby zrobił wszystkie zakupy. Daj mu spis rzeczy, zaznaczając, że potrzebujesz ich na trzy dni przed Wigilią. Dzieci niech ozdobią drzewko i napiszą świąteczne pocztówki. Wszyscy mogą pomagać w kuchni.

Twoim zdaniem raczej opóźniają pracę? To tylko kolejny argument, żeby nie odkładać przygotowań na ostatnią chwilę. Niewprawni kucharze radzą sobie lepiej, jeśli nie są pod presją. Niech twoi bliscy zabiorą się do gotowania z trzytygodniowym wyprzedzeniem.

Bliscy mocniej się zaangażują, jeżeli postawisz im cel, ale potem przestaniesz interesować się tempem i sposobami działania. Gdy na obiad zaprosiłaś rodzinę, nie wstydź się poprosić kuzynki np. o przyniesienie makowca.

Wybierz jej popisowe danie, dodaj do swej prośby komplement („Nie wyobrażam sobie tego dnia bez twojego ciasta”), a spełni ją z entuzjazmem.

Zdradliwe prezenty

Choć gotowanie i pieczenie zajmują sporo czasu, wcale nie są źródłem największego zmęczenia. Są nimi zakupy prezentów. Dzieje się tak z wielu powodów. Po pierwsze, każda rodzina kupuje średnio aż dziesięć podarunków. Po drugie, ich wybór przyprawia nas o ból głowy, bo nie mamy pojęcia, co ucieszy krewnego, którego widzimy raz w roku. A najgorsze, że z reguły te decyzje odkładamy na ostatni moment, kiedy robi się już bardzo nerwowo.

Sprawdź, co się stanie, gdy upominki skompletujesz w listopadzie (nie zapomnij ich tylko natychmiast opakować). Przekonasz się, że ta jedna zmiana zredukuje świąteczny stres nawet o jedną trzecią. Będziesz mieć wrażenie, że nagle zyskałaś mnóstwo czasu.

Lista trudnych gości

Nie ma rady! Na święta trzeba zaprosić ciotkę, której wścibstwo doprowadza wszystkich do rozpaczy. A na myśl, że mąż ze szwagrem znowu pokłócą się o politykę, cierpnie ci skóra. Możesz oczywiście zapowiedzieć, że nie życzysz sobie podobnych dyskusji, ale dziwnym trafem to tylko prowokuje ich do szukania zwady w innym temacie.

Dlatego rozsadź osoby, które lubią się spierać. Najbezpieczniejsze dla nich miejsca to przeciwległe krańce stołu, ale po tej samej stronie, tak, żeby nie widzieli swoich twarzy. Po latach świetnie wiesz, jakie słowa wywołują burzę, więc ilekroć usłyszysz, że nadchodzi niebezpieczeństwo, wywołaj męża z pokoju pod byle pretekstem. Sprawdzoną taktyką jest zapraszanie towarzystwa, którego reszta rodziny nie zna zbyt dobrze. Obecność sympatycznych sąsiadów lub twoich przyjaciół nie tylko ożywi przyjęcie, ale powstrzyma awanturników od niemiłych zachowań. 

A co, jeżeli z trudem znosisz bratową, która wszystko krytykuje? Masz do wyboru dwie metody. Pierwsza to zgadzanie się z nią. Gdy powie, że stół stoi w złym miejscu, zareaguj ze spokojem, mówiąc: „Racja, trochę mało tu światła”. I na tym zakończ wątek. Wytrącisz jej broń z ręki, ale nie zaognisz sytuacji. Drugim wyjściem jest uprzedzenie jej intencji. Podając deser, powiedz: „Boję się, Asiu, że dla ciebie sernik będzie zbyt słodki...”. W 80 proc. przypadków krytykant zapragnie udowodnić, że nie masz racji, więc prędzej pochwali ciasto, niż będzie narzekać.

Uprzedzanie ataku jest również skutecznym sposobem na osoby z wiecznymi pretensjami. Witając się z nimi, powiedz: „Przepraszam, że tak długo nie dawałam znaku życia, ale w biurze miałam urwanie głowy”. Tak unikniesz wyrzutów, że milczałaś przez wiele miesięcy.

Przygotowując się do spotkania z wszelkiej maści toksycznymi jednostkami, opracuj plan „ucieczki”. Czyli pomyśl, jakich wybiegów użyjesz, żeby zrobić sobie przerwę od męczących konwersacji. Jeżeli przyjmujesz gości, przekaż obowiązki gospodarza mężowi, a sama wyprowadź psa. Albo wyjaśnij, że powinnaś zajrzeć do samotnego sąsiada lub nakarmić jego koty.

Wyjście, nawet na krótko, pozwoli ci złapać dystans. Gdy to ty składasz wizytę, zawsze możesz wyjść wcześniej. Pamiętaj, że następna Gwiazdka dopiero za rok!

Cnota umiarkowania

Jeżeli pragniesz wytchnienia podczas świąt, przede wszystkim nie nastawiaj się na zbyt wiele. Zamierzasz wydać niedzielny obiad dla kilkunastu osób, złożyć parę wizyt, pójść na koncert, zaliczyć kulig? Taki scenariusz może cię przerosnąć. Nie tylko się nie zrelaksujesz, ale będziesz potrzebowała jeszcze dodatkowego wolnego, żeby zregenerować siły. Jak sprawdzić, czy przyjęłaś na siebie za dużo?

Kiedy nawet o zrobieniu makijażu przed wyjściem myślisz z niechęcią. Nie przyjmuj zbyt wielu zaproszeń i nie składaj obietnic, że się odezwiesz, zajrzysz, zadzwonisz. Jeden dzień postaraj się spędzić z najbliższymi. A wtedy zamiast siedzieć przy stole, pójdźcie na spacer.

Umiarkowanie opłaci się nie tylko w życiu towarzyskim. Dotyczy picia, jedzenia i... oczekiwań. Czasem po dwóch świątecznych dniach spodziewamy się po prostu zbyt wiele. Liczymy, że podobnie jak w „Opowieści wigilijnej” Dickensa, coś się nagle odmieni. A jeżeli nawet nie oczekujemy cudu, to mamy nadzieję, że wyjaśnimy nieporozumienia, naprawimy błędy, zaczniemy od nowa.

Niebezpieczeństwo wygórowanych oczekiwań polega nie tylko na nieuniknionym rozczarowaniu, ale na tym, że najmniejsze odstępstwo od idealnego planu niszczy atmosferę. Syn oświadcza, że wyjeżdża w góry z przyjaciółmi, chociaż chciałaś się nim nacieszyć?

Przypaliłaś pierogi przy odgrzewaniu? To wystarczy, by zburzyć twój spokój. Psycholodzy radzą, żeby podczas Bożego Narodzenia oddawać się głównie lenistwu. I nie załatwiać ważnych rodzinnych spraw. Trudne rozmowy z dziećmi i partnerem lepiej odłożyć na potem. Teraz nadszedł czas, kiedy możesz się wyspać i zapomnieć o kłopotach.

Maja Nowierska


Olivia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy