Reklama

Sześć sposobów na przyspieszenie porodu

"Być w ciąży i nie zwariować" Jordan Reid i Erin Williams to niezbędnik każdej przyszłej mamy, której nie brak poczucia humoru. Ironiczna i zadziorna, ale pełna ciepła książka, w której znajdziesz: kolorowanki, quizy, labirynty, uzupełnianki, dziennik i histeryczną zadumę nad prawdziwym obliczem ciąży. Oto fragment jednego z rozdziałów:

Mniej więcej w 39. tygodniu zapragniesz, i to bardzo, bardzo mocno (BARDZO mocno) , aby to już się wreszcie zaczęło. Potem przeminie TEN dzień, czyli budzący grozę termin, a ty wciąż nie będziesz całować malusieńkich paluszków, i wtedy bardzo prawdopodobnie zawładnie tobą desperacja, paraliżująca wręcz desperacja.   Na szczęście jest mnóstwo sposobów na przyspieszenie porodu. To wielce nieprawdopodobne, aby któryś z nich okazał się skuteczny (choć pani z pasmanterii była na sto procent pewna, że jej córce na świat pomógł przyjść kurczak gongbao), ale czemu nie podejść do tego inaczej. Oto czym możesz się zająć, zamiast co pięć sekund wydzwaniać do ginekologa i położnej - choć pewnie i tak wcale nie przestaniesz tego robić.  

Reklama

1. Ananas

Podobno owoc ananasa zawiera enzymy, które wspomagają "dojrzewanie szyjki". Niestety, ów enzym jest obecny tylko w świeżym ananasie (a nie w puszkowanych owocach). Mieszkasz w tropikach? Zatem sprzyja ci szczęście i pewnie wkrótce urodzisz.      

2. Ziołowe herbatki

Niektóre ziołowe napary rzekomo wywołują skurcze macicy. Zazwyczaj są jednak dość niesmaczne, dlatego można je przełknąć tylko wraz z pyszną babeczką z kremem. Picie malinowej herbatki raczej cię nie uszczęśliwi, ale dobre ciastko wystarczająco ci to wynagrodzi.  

3. Ostre przyprawy

Niemal każda internetowa wzmianka na temat jedzenia mocno przyprawionych potraw w celu wywołania porodu zaczyna się od słów: ,,Skuteczność tej metody nie została nigdy naukowo potwierdzona, ale... " Wygląda więc, że są to godne zaufania informacje. Ostre przyprawy rzeczywiście nie przyspieszą porodu, ale mogą wywołać gigazgagę, dlatego jeśli pragniesz cierpieć, a jest ci wszystko jedno, co będzie źródłem bólu - macica czy przełyk- to nie ma na co czekać.  

4. Seks

Najfajniejsze jest, że - przynajmniej teoretycznie - poród powinien wywołać wrażenia zbliżone do przeżywania orgazmu. Gorzej, że tak naprawdę niewiele jest rzeczy na tym świecie mniej seksownych i dalekich od orgazmu niż desperackie próby pobudzenia łechtaczki, której nie da się odnaleźć (partnerka to przecież ciężarówka w rozmiarze XXXXXL).  

5. Porodowa pizza

Według legendy miejskiej istnieje pewien szczególny rodzaj pizzy wywołujący natychmiastowy poród, ze względu na wysoką zawartość mięsa. Obowiązkowe dodatki (choć rzecz jasna nie ograniczaj się) to: mozzarella, salami, pepperoni, szynka, pieczarki , zielona papryka, cebula, czarne oliwki, zielone oliwki, mielona kiełbasa, kiełbasa czosnkowa, mielona wołowina, ząbki czosnku w ca/ości, oregano i parmezan. To oczywiście ściema, ale też dobry pretekst, aby zjeść pizzę.  

6. Szczypanie brodawek (podczas siedzenia na gumowej piłce na oczach totalnie zdębiałego, wpatrzonego w ciebie z kąta pokoju psa). To naprawdę zabawne, dlatego szczerze polecamy. (Możesz się też nagrać.)  

PS. Jeśli zdarzy się tak, że odejdą ci wody tuż po wypiciu paskudnej herbatki / zjedzeniu kilku ostrych papryczek/ orgazmie i będziesz stuprocentowo pewna, że to wynik twoich genialnych zabiegów mających na celu przyspieszenie porodu, a nie zwyczajny zbieg okoliczności, gratulujemy! Trafisz do grona kobiet, których opowieści przekazywane z pokolenia na pokolenie zaowocują powstaniem syndromu obłąkańczego drażnienia brodawek.          

Fragment książki
Dowiedz się więcej na temat: ciąża
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy