Reklama

Szesnastolatka skazana na dożywocie

Czy osoba niepełnoletnia powinna dostać karę o takim samym wymiarze, za podobne wykroczenie, jak osoba dorosła? Ta historia przeraża, zdumiewa, ale i uczy, że nie warto się poddawać. Nawet w takiej sytuacji, z której pozornie nie ma wyjścia.

Zabójstwo, czy obrona konieczna?  

Cyntoia Denise Brown została adoptowana w wieku 18 miesięcy. Nowi rodzice zapewnili jej najlepsze warunki do rozwoju i otaczali miłością. W okresie dorastania zaczęła sprawiać kłopoty wychowawcze, zaniedbywać szkołę i dopuszczać się drobnych wykroczeń. Związała się z dużo starszym od siebie mężczyzną, o przezwisku Kut Throat, który ja wykorzystywał i zmuszał do prostytucji.   

W 2004 dziewczynę zaczepił 42letni Johnny Allen i zaproponował, by pojechali do jego domu. Za czynności seksualne miała dostać 150 dolarów. Po drodze mężczyzna chwalił się, że ma wyjątkowe powodzenie u kobiet i  jest osobą szanowaną przez lokalną społeczność. Gdy weszli do mieszkania, Cyntoia zaczęła się bać, bo zauważyła w nim kilka sztuk broni.

Kiedy leżeli w łóżku, mężczyzna odwrócił się, jakby czegoś szukał, a ona strzeliła mu w tył głowy z pistoletu, który w celu samoobrony dał jej sutener. Tłumaczyła, że zrobiła to w obronie własnej, gdyż myślała, że Allen chce ją zastrzelić. Potem zabrała mu 172 dolary, 2 sztuki broni, wsiadła do jego samochodu i odjechała.  

Sąd stanu Tennessee skazał ją za zabójstwo pierwszego stopnia na dożywocie, z możliwością zwolnienia po 51 latach. Choć miała tylko 16 lat, była sądzona, jak osoba dorosła.     

Reklama

Przełom w sprawie   

W wieku 30 lat, po odbyciu kary 12 lat więzienia, udało się zebrać grono wysokiej klasy prawników, którzy postanowili poprowadzić sprawę Brown pro bono. Przede wszystkim nastawili się na zmianę kwalifikacji czynu z zabójstwa pierwszego stopnia, na drugiego stopnia. Ponowny wywiad rodzinny dał nowy ogląd sprawy.

Ważną rolę odegrała tu biologiczna matka Cyntoi, która opowiedziała historię rodziny. Odkąd pamięta, z pokolenia na pokolenie, jej bliscy nadużywali alkoholu, narkotyzowali się, a w ich domu przemoc była na porządku dziennym. Babcia Cyntoi była psychicznie chora. Pewnego dnia podczas pijackiej libacji, strzeliła sobie w brzuch, po czym zmarła. Biologiczna mama piła dużo alkoholu, nawet, kiedy była w ciąży. Po urodzeniu dziecka uzależniła się od kokainy i nie była wstanie zajmować się córką.

Dziewczynka urodziła się z zaburzeniami ze spektrum alkoholowego zespołu płodowego( FAS), który spowodował u niej problemy emocjonalne i osobowościowe.   W walkę o uwolnienie panny Brown włączyli się celebryci tacy, jak Rihanna, Kim Kardashian, Snoop  Dogg, czy LeBron James. Użytkownicy Twittera napisali ponad milion tweetów z hasztagiem #freecyntoia czyli uwolnić Cyntoię.    

Lepsze życie  

W sierpniu ubiegłego roku gubernator Tennessee Halam ułaskawił Cyntoię po 15 latach pozbawienia wolności. Kobieta przeszła prawdziwą metamorfozę. W zakładzie karnym skończyła college i studia. Przekonała wszystkich, że po wyjściu z odosobnienia będzie jednostką bezpieczną i pożyteczną dla społeczeństwa.  

Po opuszczeniu więzienia pani Brown, a w zasadzie Brown-Long, współpracuje z organizacjami walczącymi z wykorzystywaniem dzieci do prostytucji, jest mówcą motywacyjnym, napisała książkę i wyszła za mąż. Jej mężem jest amerykański rapper i przedsiębiorca Jamie Long. 

***

#POMAGAMINTERIA

Wolontariusze akcji Zupa na Plantach przed epidemią mogli wspierać osoby będące w kryzysie bezdomności między innymi organizując im spotkania przy misce zupy co niedzielę na krakowskich Plantach. Teraz starają się dostarczać paczki żywnościowe, nawet do kanałów, w których egzystują. Tygodniowo potrzeba 200 takich paczek. Spraw, by pomoc mogła nadal docierać do potrzebujących. Wesprzyj zbiórkę, przekaż produkty, albo namów współpracowników, żebyście pomogli wspólnie. Sprawdź szczegóły >>

   

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy