Reklama

To niemożliwe!

Mama Hani wybiegła czerwona ze szkolnego zebrania. Spotkanie z rodzicami jeszcze się nie skończyło, ale ona miała już dosyć. Dowiedziała się właśnie, że jej ukochane dziecko, przykładna córka i piątkowa uczennica, prześladuje inne dziewczynki.

Nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Podobno Hania zniszczyła jednej zeszyt, a od drugiej wyciąga pieniądze. To niemożliwe! Przecież dostaje kasę na wszystko, co jej się zamarzy!  

Inną koleżankę zamknęła podobno w toalecie, a kolegę zwyzywała używając słownictwa, o jakie trudno podejrzewać 11-letnie dziecko, a już na pewno nie swoje własne. Rodzice mnożyli skargi bez wytchnienia, jakby celowo się nad nią znęcając. Może to jakaś pomyłka, a może zmowa dorosłych? Przecież mają dobry dom, to nie jest żadna patologia.

Reklama

Owszem, sporo z mężem pracują i mają mało czasu dla trójki dzieci, ale trzeba jakoś utrzymać rodzinę. Dzieci nie sprawiały nigdy żadnych problemów, a Hania bardzo pomaga w opiece nad młodszymi.  Niedowierzanie, złość, rozczarowanie, upokorzenie i bezradność, mieszanka silnych emocji utrudniała mamie Hani zebranie myśli. Teraz uciekła, ale prędzej czy później będzie musiała stawić czoła problemowi, o którego istnieniu nie miała pojęcia.  

Fakty, z którymi trzeba się pogodzić  

Wiadomość o tym, że dziecko jest sprawcą jakiejś formy przemocy, spada na wielu rodziców jak grom z jasnego nieba. Zwykle nie spodziewają się takich złych wieści i w pierwszym odruchu robią wszystko, aby się przed nimi bronić - po prostu zaprzeczają faktom. Żywią błędne przekonanie, że znają swoje dziecko na wylot, ale nie mogą mieć przecież pewności, jak zachowuje się ono poza domem, w grupie innych dzieci.

Niektórzy dorośli reagują bardzo impulsywnie i zbyt surowo wobec własnych dzieci. Wymierzają srogie kary i wyładowują w krzyku własne emocje, co w konsekwencji może tylko utrudnić dotarcie do dziecka i próbę zmiany jego agresywnych zachowań. To trudne, ale lepiej nie reagować w zburzeniu, chwilę po tym, jak dowiedzieliśmy się o problemie. Warto najpierw złapać oddech i porozmawiać z dzieckiem dopiero wtedy, gdy najsilniejsze emocje opadną.  

Agresja ma swoją przyczynę  

W efekcie spokojnej rozmowy dziecko powinno zrozumieć, że nie wolno mu więcej wobec nikogo stosować przemocy. Rozwiązanie problemu nie polega jednak wyłącznie na wprowadzeniu zakazów, przedstawieniu dziecku własnych oczekiwań, omówieniu zachowań, jakich nie będziesz akceptować i jakie musi ono zmienić.  

Warto poświęcić trochę czasu na refleksję - co skłania moje dziecko do agresji, z czym sobie nie radzi, czego mu brakuje.   Być może Hania ma problem z identyfikacją, właściwym wyrażaniem oraz kontrolowaniem swoich uczuć. Możliwe, że czuje się nieakceptowana, gorsza, nie potrafi odnaleźć się w środowisku klasowym.

Może agresją próbuje zwrócić na siebie uwagę, albo zdobyć pozycję w grupie? Całkiem prawdopodobne jest również to, że odreagowuje w szkole stres i zmęczenie związane z przeciążeniem obowiązkami domowymi. A może po prostu bierze przykład z aktorek popularnych seriali o życiu szkolnym dla młodzieży, które często ogląda, gdy rodziców nie ma w domu?

Poznanie przyczyny i źródła niewłaściwych zachowań pomaga w wyborze skutecznych środków naprawczych.  

Bez współpracy ze szkołą może się nie udać  

Warto pamiętać, że sprawcą przemocy bywają dzieci nie tylko z rodzin patologicznych. Czynników, które popychają dzieci do agresji może być bardzo wiele i żeby je właściwie rozpoznać, potrzebna jest często pomoc psychologa.

Problem przemocy jest trudny i złożony. Aby go skutecznie pokonać, konieczna jest współpraca ze szkołą (nauczycielami, wychowawcą, pedagogiem).  

Zlekceważenie problemu lub zastosowanie nieodpowiednich metod działania może prowadzić do utrwalenia u dziecka agresywnych zachowań, obniżenia się poczucia odpowiedzialności za własne działania i rozwinięcia skłonności do zachowań aspołecznych.  


Małgorzata Kamińska     

                 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przemoc w szkole
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy