Reklama

Ustąpiłbyś miejsca ciężarnej?

Według badań przeprowadzonych niedawno w Wielkiej Brytanii, a cytowanych przez Independent.co.uk, cztery osoby na dziesięć nie ustąpiłyby miejsca ciężarnej podczas podróży komunikacją miejską.

Okazuje się, że zacięta walka o zajęcie miejsca siedzącego w porannych lub popołudniowych godzinach szczytu sprawia, że pasażerowie wydają się nie widzieć kobiet w ciąży.

Chęć do wykazania się dobrymi manierami jest też odwrotnie proporcjonalna do... stopnia zaawansowania ciąży współtowarzyszki podróży.

Ambasadorka kampanii #ExpectingChange, Anna Winehouse opierając się na własnych doświadczeniach, zwłaszcza tych z pierwszego trymestru, potwierdziła znana wszystkim prawdę, że ciąża nie jest chorobą, ale to szczególny czas, także pod względem fizycznym, gdy łatwo o krzywdę przyszłej mamy lub nienarodzonego dziecka. Zwłaszcza w takich okolicznościach jak zatłoczony autobus czy wagon. Zajęcie miejsca częściowo rozwiązuje problem niewygody i niebezpieczeństwa upadku:

Reklama

- Ludzie są zbyt pochłonięci wpatrywaniem się w telefony, by dostrzec to, co się dzieje wokół nich. Czasem też po prostu nie oferują miejsca, dopóki nie zostaną o to poproszeni. Dlatego zachęcam każdą osobę, która z jakichkolwiek względów potrzebuje, aby ustąpić jej miejsca do noszenia specjalnej odznaki i nawiązywania kontaktu wzrokowego z innymi pasażerami. Jeśli i to zawiedzie nie należy cierpieć w milczeniu, tylko poprosić o zwolnienie miejsca.

Co ciekawe, część badanych niechętnie ustępuje miejsca ciężarnym z powodu... strachu. Obawiają się, że niechcący popełnią nietakt, albo obrażą kobietę swoim gestem. Dlatego wolą nic nie robić.

W Polsce niestety sytuacja wygląda podobnie. Nie brakuje też kobiet, które deklarują, że nie dość, że nikt nie ustąpił im miejsca, to jeszcze narażone były na wysłuchiwanie upokarzających komentarzy pod swoim adresem ("Zaszłaś? To sobie stój", "Trzeba było myśleć w trakcie", itp.).

Niekiedy brak reakcji na stojącą obok ciężarną nie wynika ze złej woli, a z nieuwagi. Zanim znany na Wyspach pomysł z odznakami na dobre przyjmie się w naszym kraju, warto radzić sobie w sposób bardziej bezpośredni - prosząc o ustąpienie miejsca konkretną osobę (prośba rzucona w eter może nie wzbudzić żadnej reakcji). Warto też mieć na uwadze, że czasem osoby pozornie młode i zdrowe skrywają różne niewidoczne gołym okiem dolegliwości, dlatego fakt, że zajęli miejsce nie oznacza braku kultury. Tego nie dowiemy się jednak, zanim nie rozpoczniemy rozmowy. Pochrząkiwanie, komentowanie i zniecierpliwione cmokanie (by nie wspomnieć o poszturchiwaniu) to nienajlepsze metody na egzekwowanie swoich praw.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama