Reklama

Zapisz się do leśnej szkoły

Gdy za oknem robi się coraz cieplej, niejedno dziecko zaczyna marzyć o wyrwaniu się z ciasnej sali lekcyjnej. Anna Płuska, dyrektora przedszkola „Leśna Droga” przekonuje, że natura może zapewnić świetne warunki do nauki połączonej z zabawą. Na początek wystarczy zajrzeć do książki „Leśna szkoła dla każdego”.

Gdy nie tak dawno cały świat oszalał na punkcie gry Pokemon Go, niektórzy rodzice ucieszyli się, bo ich dzieci wreszcie wyszły na dwór. Czy rzeczywiście nie da się już przekonać dzieci do zabawy na zewnątrz bez sprzętu elektronicznego? 

- W tej grze dzieci może i wychodzą na dwór, ale ich myśli zostają w tablecie. A powinniśmy pamiętać, że dziecko, gdy się rodzi się, jest częścią natury. Od zarania dziejów nic się w tej kwestii nie zmieniło. Zmieniło się tylko otoczenie dziecka oraz zabawki, jakie mu dostarczamy. Wierzę, że przywiązanie dziecka do natury jest instynktowne. Dzieci chętnie wychodzą na dwór, interesują się każdym robaczkiem, dostrzegają wiele szczegółów w roślinach, uwielbiają błoto i wodę, uwielbiają się wspinać, turlać i tarzać. Musimy im tylko to umożliwić i, to uwaga dla rodziców, nie przejmować się, że można się przy tym nieco wybrudzić lub zmoczyć.

Reklama

Dlaczego powinno nam zależeć na zapewnieniu dzieciom kontaktu z naturą? Jakie przynosi to korzyści?

- Przyroda wywołuje w  nas skojarzenia odpoczynku, lekkości bycia. I dla dzieci jest właśnie takim miejscem swobody. Każda, nawet najlepsza sala z cudownymi zabawkami jest stworzona ręką człowieka i znajduje się w niej tylko to, co dorosły do niej przyniesie z takim czy innym zamysłem. Las natomiast zapewnia wielką różnorodność tego, czym można się bawić, co można badać i sprawdzać. Moim zdaniem to najbardziej zróżnicowane otoczenie, jakie możemy zaproponować dzieciom do zabawy. W lesie dzieci intensywnie wykorzystują i rozwijają swoją kreatywność, choćby przy wymyślaniu i używaniu narzędzi, wspinaniu się, zjeżdżaniu czy budowaniu schronień. Co prawda wiele zabaw, które przeprowadzamy na świeżym powietrzu, można by urządzić w sali, ale czym innym jest zbudowanie łódki z kory i sprawdzenie, jak pływa po stawie, rzeczce czy choćby w kałuży, a czym innym puszczenie jej w misce z wodą. Dodatkowo zabawa w przyrodzie daje możliwości nauki przez doświadczenie i odczucie naturalnych konsekwencji swoich działań. Jeśli dziecko wejdzie do kałuży w krótkich butach, poczuje to na swojej stopie. A w sali taką konsekwencję można dziecku pokazać tylko na obrazku z wizerunkiem niezadowolonego malucha z mokrym butem. Doświadczanie czegoś na własnej skórze to zupełnie inna jakość. 

Jak mają sobie poradzić rodziny żyjące w dużych miastach, które nie mają obok siebie lasu lub puszczy?

- Kluczowym czynnikiem jest tu kontakt z naturą. Nie musi to być wcale las. Chodzi o otwarcie się na przyrodę, którą można znaleźć także w parku, na łące, na ugorach, zapomnianych sadach czy nieużytkach. Gdy już wybierzemy się w takie miejsce, najważniejsze jest pozwolenie dzieciom na swobodną i niekontrolowaną zbyt mocno zabawę. Niech wyzbędą się strachu, jaki często towarzyszy nam, dorosłym, w otoczeniu dzikiej natury. Leśne przedszkole czy szkołę można prowadzić nawet na plaży, na której drzewa to przecież raczej rzadkie zjawisko. Warszawiakom, poza terenami leśnymi w i wokół Warszawy, bardzo polecam wędrówki brzegiem Wisły. Warto też wykonać eksperyment i przejść się ulicami swojego miasta, nasłuchując ptaków. Nawet w metropoliach jest ich bardzo dużo, tylko że zagłębieni w miejski szum i własne myśli zwykle nie słyszymy ich mnogości.

Nawet jeśli wyciągniemy nasze dzieci do parku czy lasu, nie każdy wie, jak zapewnić im tam rozrywkę. Skąd rodzice mogą czerpać inspirację?

- Przede wszystkim zaufałabym dzieciom. Wyjdźmy z nimi w otwartą przestrzeń, pozwólmy im podejmować ryzyko na ich poziomie. One same będą wiedziały, co zrobić. Dajmy im czas i nie nadzorujmy zbyt mocno. Zanim zerwiemy się by "ratować" dziecko, weźmy dziesięć wdechów i sprawdźmy czy ono samo nie znajdzie rozwiązania. Nie biegnijmy do niego w popłochu, bo jeszcze bardziej je wystraszymy. Jeśli już postanowimy podejść do dziecka, nie zarzucajmy go uwagami, co i jak ma zrobić, ale zapytajmy czy ma jakiś pomysł, co by tu można było zrobić, jak sobie pomóc. Zastanówmy się na głos razem z dzieckiem. Poczekajmy na jego reakcję. Już sama nasza obecność i bliskość daje dzieciom poczucie bezpieczeństwa. Na naszym rynku pojawiają się też świetne pozycje książkowe, jak na przykład "Leśna szkoła dla każdego" Petera Houghtona i Jane Worroll. Autorzy podają w niej dobry zestaw bardzo konkretnych zabaw. Jest też wiele ośrodków propagujących działania outdoorowe  do znalezienia w internecie pod hasłem "outdoor" i "adventure education". Można także się wzorować na działaniach zuchów i harcerzy.

Czym w ogóle jest leśna szkołą? Co kryje się pod tym pojęciem?

- Leśne przedszkole lub szkoła to idea pracy z dziećmi w przyrodzie, pod gołym niebem, każdego dnia i o każdej porze roku. To miejsce bez ciągłego szumu i wrzawy, bez tradycyjnych zabawek, ale gdzie dzieci za pomocą gałęzi, szyszek, kamieni rozwijają wyobraźnię i kreatywność, działają we współpracy z innymi, uczą się liczyć i pisać. Mogą bezkarnie bawić się błotem, brać do ręki robaki czy wchodzić na drzewo. W końcu leśna szkoła to styl pracy z dziećmi lub dorosłymi, gdzie przez działania w naturze, najczęściej w lesie, rozwija się potencjał osobowy, społeczny, zdolności organizacyjne, techniczne i manualne oraz wiedzę. To odbywający się w przyrodzie proces rozwojowy, dzięki któremu dzieci, młodzież i dorośli  mają możliwość wypracowania przez doświadczenie pewności siebie oraz zaufania do swoich możliwości.

A co o leśnej szkole myślą same dzieci? Jak się czują, spędzając tyle czasu na świeżym powietrzu?

- Dzieci po prostu dobrze się bawią. Biegają, czasem ślizgają się na pupach, gotują, zbierają deszczówkę w miseczki, łupinki orzecha włoskiego lub w poły własnej kurtki. Obserwują chmury, by stwierdzić, czy będzie padał deszcz. Świetnie to potrafią odgadnąć, szczególnie gdy poczują mocniejszy powiew wiatru. Fascynuje ich przyroda i wszystko to, co mogą usłyszeć od dorosłych o prawach przyrody. Bardzo chętnie zadają pytania i same na nie odpowiadają. Często przynoszą ciekawostki przyrodnicze. Dzieci się bawią, nie wiedząc o tym, że się zarazem uczą.

Czym leśne przedszkole czy szkoła różnią się od "normalnej" szkoły?

- Leśna szkoła to bardziej filozofia postrzegania dziecka i jego potrzeby kontaktu z naturą niż samo przebywanie na dworze. Różni się więc nie tylko tym, że niemal cały czas spędza się na zewnątrz, ale również tym, jak opiekunowie reagują na to, co dzieci robią. Jak się do nich mówi, gdzie stawia granice, ile jest zaufania do kompetencji dziecka. Wiem, że takie otwarte podejście starają się stosować też konwencjonalni nauczyciele, jednak wydaje mi się to niemałym wyzwaniem w sali i w ławkach, gdzie głosy i emocje odbijają się od ścian i wracają do tych samych lub innych dzieci. Leśne szkoły i przedszkola łatwiej łączą zabawę i naukę, rozbudzając przy tym ciekawość i dodając odwagi do eksperymentowania.



Tytuł: "Leśna szkoła dla każdego. Zaprzyjaźnij się z przyrodą"

Autorzy: Peter Houghton, Jane Worroll

Peter Houghton i Jane Worroll znają się na przyrodzie jak mało kto. Prowadzą autorską leśną szkołę, w której uczą dzieci od najmłodszych lat, jak z szacunkiem czerpać radość z natury. Z wieloletniego doświadczenia wiedzą, że zajęcia na świeżym powietrzu rozwijają w dzieciach pewność siebie, wysoką samoocenę i kreatywność.

"Leśna szkoła dla każdego" to niezastąpione źródło pomysłów, jak utrzymywać kontakt z przyrodą. Zawiera proste ilustrowane instrukcje gier i zabaw, w których mogą brać udział już trzylatki. Górną granicę wieku, jedenaście lat, należy traktować z przymrużeniem oka. Z zajęć leśnej szkoły może bowiem skorzystać każdy, kto chce odetchnąć od zgiełku miasta.

INTERIA.PL/materiały prasowe
Dowiedz się więcej na temat: szkoła
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy