Reklama

Zdrowie bez recepty

Czekanie wyszło z mody. Wszystko chcemy mieć już, teraz, natychmiast. Wydaje nam się, że znajdziemy cudowną tabletkę działającą na wszelkie bolączki ciała i ducha.

Cieszenie się dobrym zdrowiem jest możliwe i osiągalne dla nas, o ile będziemy skłonni zatroszczyć się o własne ciało i dostarczyć mu adekwatnych składników pokarmowych, aby mogło funkcjonować w optymalnym wymiarze.

Każdy z nas ma swój indywidualny, mocno uwarunkowany genetycznie i środowiskowo punkt, który może określić swoim "zdrowiem optymalnym". Składają się na niego czynniki, które dziedziczymy i czynniki losowe, na które nie mamy wpływu, więc nie traćmy czasu na zadręczanie się nimi. Nie mniej ważną składową naszego stanu zdrowia są te elementy naszego życia, a te zależą od nas. Zaliczyć tu możemy bezwzględnie aktywność fizyczną, rodzaj wykonywanej pracy i  wreszcie nasze nawyki żywieniowe - codzienną dietę.

Reklama

Nic według szablonu 

Dieta to nie szablon, który ktoś za nas i dla nas ułoży czy nam narzuci. Przecież mamy różne smaki, nawyki, preferencje. Dieta to nie jest stan 2-3 miesięcznej pokuty - to po prostu sposób w jaki przez całe życie, dzień po dniu traktujemy swoje ciało. Zapychając swój organizm śmieciowym jedzeniem, tłumaczymy się brakiem czasu, nadmiarem obowiązków i innymi licznymi wymówkami. Często jemy nie odczuwając głodu, czy też głodzimy się zupełnie bez sensu.

Pokarm ma funkcję odżywienia organizmu, warto zdać sobie z tego sprawę. Pożywienie nie jest karą, ani nagrodą. Ciało potrzebuje energii i materiału budulcowego - to jest funkcja pokarmu. Do kar nie zachęcam. Za to wachlarz nagród jest ogromny, w zależności od fantazji i finansów nagradzajmy się poprzez spacer, kino, nowy krem, sweter czy książkę. Dla pokarmu zostawmy funkcję budulcową i energetyczną.

Zmiana jest procesem


Zachęcam do przedefiniowania diety jako sposobu na odżywienie ciała, niekoniecznie jego odchudzenie. Takie schematy funkcjonują powszechnie i nie są zgodne z prawdą. Zacznijmy się odżywiać, a właściwa, wymarzona waga pojawi się wręcz jako efekt uboczny tego procesu. Dostosujmy rytm odżywiania do rytmu naszego życia. Optymalne byłoby spożywanie 5 posiłków, co często okazuje się niewykonalne. Ważne jest jak długo trwa nasza aktywność w ciągu doby.

Często 3-4 regularne posiłki będą dla nas wystarczająco dobrym rozwiązaniem. Przecież nie chodzi o to, aby na czas 2-3 miesięcy wyśrubować nasze możliwości i cierpliwość do maksimum, by licznymi nakazami i zakazami sprowadzić odżywianie do schematu udręki. Chodzi o to, by wdrożyć nowe lepsze rozwiązania, w zgodzie ze sobą, stopniowo korygować to, co nam nie służy. Zmiana jest procesem, nie jednorazowym postanowieniem. Pomyślmy, że ciało to jeden twór, w którym wszystkie procesy nawzajem się warunkują. Jest czas na działanie - tożsamy z zapotrzebowaniem na energię i jest czas na relaks - sen i wypoczynek.

Takie rozsądne i higieniczne obchodzenie się z własnym ciałem przynosi  wiele korzyści. Owszem nie zagwarantuje nam nieśmiertelności, ani nie da pewności, iż nie zapadniemy na jakąś chorobę. Aby jednak łatwiej sobie radzić zarówno z infekcjami, przeziębieniami, jak i chorobami przewlekłymi, w tym szczególnie z chorobami przewodu pokarmowego, zachowanie higieny odżywiania jest niezbędne. Banalne? Może się takie wydawać. Szkoda, że tylko w teorii, bo ilu z nas stosuje się do tych podstawowych wytycznych dla ochrony własnego zdrowia?


Ewa Koza, dietetyk, autorka bloga mamsmak.com, MAM s’MAK na życie  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zdrowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama