Reklama

Znieczulenie zewnątrzoponowe bez tajemnic

Bardzo boisz się bólu podczas porodu? Rozważ, czy nie warto zdecydować się na podanie leku znieczulającego. Nasz specjalista odpowiada na najczęstsze pytania zadawane przez przyszłe mamy.

Wiadomo, że poród boli. Jednak dla jednej kobiety ból ten będzie do wytrzymania, a dla innej nie do zniesienia i może zakłócać przebieg porodu. - Wszystko dlatego, że każda rodząca ma inny próg odczuwania bólu - mówi Izabela Lenkiewicz, założycielka Internetowej Szkoły Rodzenia przedPORODEM. pl. Na szczęście jest wiele metod łagodzenia bólu porodowego.

Spośród farmakologicznych za najbardziej skuteczną uważa się znieczulenie zewnątrzoponowe. Jeśli zabieg ten ma być wykonany bezpłatnie, musi o nim zdecydować lekarz. W niektórych szpitalach mama może otrzymać znieczulenie na własne życzenie, ale wtedy trzeba za nie zapłacić (od 200 do 600 zł). W każdym przypadku ciężarna musi wyrazić pisemną zgodę na podanie jej środka znieczulającego.

Reklama

Zanim podejmiesz decyzję, czy chcesz rodzić ze znieczuleniem, warto dowiedzieć się więcej na jego temat. Oto najważniejsze fakty.

Na czym dokładnie ono polega?

Znieczulenie zewnątrzoponowe polega na podaniu środka znieczulającego w okolice kręgosłupa, do tzw. przestrzeni zewnątrzoponowej (stąd nazwa zabiegu). Przestrzeń ta otacza rdzeń kręgowy we wnętrzu kręgosłupa, na całej jego długości. Lek znieczulający wstrzykuje się poprzez cewnik (plastikową rurkę o średnicy około 1 mm). Powoduje on, że przewodzenie bólu przez nerwy jest hamowane. Rodząca zostaje znieczulona od pasa w dół, ale zachowuje pełną świadomość. Wie, kiedy nadchodzi skurcz, może również poruszać się i przeć. Warto wiedzieć, że znieczulenie zewnątrzoponowe nie znosi całkowicie bólu, ale ogranicza jego odczuwanie do poziomu, który kobiecie łatwiej jest znieść.

W jaki sposób zwykle się je wykonuje?

Zazwyczaj znieczulenie zewnątrzoponowe podaje się w czasie, kiedy rozwarcie szyjki macicy osiągnie około 3-4 centymetrów. Zabieg ten musi wykonać lekarz anestezjolog. Przed wprowadzeniem igły z cewnikiem do przestrzeni zewnątrzoponowej, specjalista znieczula miejscowo skórę. Wkłucie wykonuje się na wysokości 2.-4. kręgu lędźwiowego. W czasie, gdy lekarz wprowadza igłę, rodząca kobieta siada i mocno pochyla plecy do przodu. Może również położyć się na boku i przyciągnąć kolana do klatki piersiowej.

Następnie przez wprowadzony cewnik podaje się odpowiednią dawkę leku. Jego działanie zaczyna się po około 15-20 minutach. Kolejne dawki podawane są mniej więcej co dwie godziny. Dawkowane są takie ilości środka znieczulającego, żeby rodząca mogła się poruszać. Gdy zbliża się drugi okres porodu, nie podaje się już kolejnej dawki leku znieczulającego, aby mama była w stanie odczuwać skurcze parte oraz mogła je samodzielnie wspomagać. Właśnie dlatego, gdy rozwarcie wynosi 8-10 cm, a rodząca w tym momencie prosi o znieczulenie, zazwyczaj jest już na nie zbyt późno.

W jakich sytuacjach się je zaleca?

Zgodnie z aktualnymi wytycznymi Ministerstwa Zdrowia, znieczulenie zewnątrzoponowe podczas porodu powinno się wykonywać jedynie ze wskazań medycznych. Należą do nich niektóre choroby matki, m.in.: wady serca, padaczka, cukrzyca. Znieczulenie to wykonuje się również w wypadku pojawienia się powikłań związanych z samą ciążą i porodem. Można je zastosować u rodzącej z nadciśnieniem indukowanym ciążą, z cukrzycą ciężarnych, przy zaburzeniach przepływu krwi przez łożysko.

Przeprowadza się je również w przypadku porodu przedwczesnego, jak i przeterminowanego. Także wtedy, gdy drogami natury rodzą się bliźniaki lub gdy zachodzi konieczność skrócenia drugiego okresu porodu. Decyzję o wykonaniu znieczulenia zewnątrzoponowego podejmuje lekarz anestezjolog w porozumieniu z prowadzącym poród ginekologiem-położnikiem. W takich przypadkach znieczulenie jest refundowane przez NFZ.

Kiedy nie powinno się go robić?

Znieczulenia zewnątrzoponowego nie należy podawać m.in. w przypadku niektórych chorób serca u przyszłej mamy, małej ilości płytek krwi lub zaburzeń jej krzepnięcia. Nie wykonuje się go również, jeśli rodząca kobieta miała uraz kręgosłupa w okolicy, w której dokonuje się wkłucia podczas zabiegu.


Czy mogą zdarzyć się powikłania?

Tak, po podaniu znieczulenia działania niepożądane mogą pojawić się podobnie jak w przypadku każdego innego zabiegu medycznego. To, czy wystąpią, zależy zarówno od doświadczenia anestezjologa, który aplikuje znieczulenie, jak i od reakcji organizmu kobiety. Zbyt duża dawka leku pod koniec porodu może sprawić, że rodzącej trudno będzie przeć. Czasem w takiej sytuacji konieczne jest użycie kleszczy lub próżnociągu. Bywa również i tak, że w wyniku zastosowania znieczulenia u kobiety obniża się ciśnienie krwi lub też pojawiają się efekty uboczne w postaci bólu i zawrotów głowy oraz wymiotów.

5 zalet takiego rozwiązania

1. Przyspiesza rozwieranie się szyjki macicy oraz skraca czas porodu. Pod warunkiem jednak, że lek znieczulający poda się w odpowiednim momencie.

2. Umożliwia wykonanie cesarskiego cięcia bez konieczności podawania dodatkowego znieczulenia. Wystarczy wówczas jedynie zwiększyć dawkę leku.

3. Uśmierza ból podczas szycia rany po nacięciu krocza. Przez cewnik od znieczulenia można wtedy podać dodatkową ilość środka przeciwbólowego.

4. Jest bezpieczne dla dziecka. Leki, które stosuje się przy zabiegu, nie przechodzą bowiem przez łożysko.

5. Nie zaburza karmienia piersią. Kobieta, która otrzymała znieczulenie zewnątrzoponowe, może karmić swoje maleństwo tuż po porodzie.


Tekst: Izabela Lenkiewicz, lekarz, doradca laktacyjny, założycielka internetowej Szkoły Rodzenia przedPORODEM.pl

Mam dziecko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy