"Tworzymy utwory, gdy jest nam smutno"

Łzy to fenomen polskiej sceny muzycznej. Grupa, bez wsparcia wytwórni płytowych i początkowo mediów, stała się w ciągu blisko dziesięciu lat istnienia jednym z najpopularniejszych polskich wykonawców, regularnie sprzedając po kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy nowych płyt.

fot./ Andrzej Szilagyi
fot./ Andrzej SzilagyiMWMedia

Jak przeciwności losu, z jakimi się ostatnio borykaliście, wpłynęły na muzykę na "Historiach których nie było", jak i na zespół jako grupę ludzi?

Ania: Jeżeli chodzi o moje problemy osobiste, to dosyć szybko sobie z nimi poradziłam. I nie miały w ogóle wpływu na piosenki, które znalazły się na nowej płycie. Generalnie tworzymy utwory, gdy jest nam smutno. Zatem takie sytuacje nam chyba pomagają. Ale tak jak już powiedziałam, problemy osobiste, rozwód i całą tę przykrą sytuację mam już dawno za sobą. A jeśli chodzi o sam zespół, to zawsze byliśmy zgraną grupą osób i nie miało to także większego wpływu na nas jako ludzi. A jeśli chodzi o chorobę Adama, to niech on lepiej sam ci o tym opowie.

Adam: W moim przypadku długi pobyt w szpitalu spowodował, że miałem mniej czasu na komponowanie piosenek. Dlatego powstało mniej utworów, z których wybraliśmy te na płytę. Ale jestem bardzo zadowolony z "Historii..." i właściwe mój pobyt w szpitalu nie miał większego wpływu na na warstwę muzyczną nowej płyty.

Jak Aniu radzisz sobie z pogodzeniem obowiązków w zespole i wychowaniem synka?

Ania: Muszę przyznać, że jest to trudne do pogodzenia. Dużą pomoc mam ze strony mamy, która opiekuje się moim dzieckiem, kiedy gram koncerty. Ale nie tylko ja w naszym zespole mam małe dziecko, dlatego staramy się ograniczać dłuższe wyjazdy.

Przejdźmy teraz do waszej nowej muzyki. Powiedzcie kilka słów na temat nowego singla "Przepraszam Cię", który zgłosiliście na festiwal w Sopocie. Czy powtórzycie sukces, jaki stał się udziałem zespołu na festiwalu w Opolu?

Ania: Nie wiem, to nie zależy od nas. Nie myślę w takich kategoriach o naszym ewentualnym występie w sopockim festiwalu. Bardzo mnie cieszy fakt, że zakwalifikowaliśmy się do tego konkursu, ale nie zamierzamy się z nikim ścigać. Jeśli zagramy w Sopocie, to najważniejsze będzie zaprezentować się tam jak najlepiej. A czy zdobędziemy nagrodę? To już leży w rękach naszych fanów, których mamy bardzo oddanych.

I bardzo licznych.

Ania: (śmiech) Tak. Dlatego bardzo liczymy na ich wsparcie.

Dlaczego akurat zdecydowaliście się na utwór "Przepraszam Cię"?

Ania: Szczerze mówiąc wydaje mi się, że to utwór najbardziej magiczny ze wszystkich, które znalazły się na nowej płycie. Po prostu bardzo nam się podobał i dlatego wybraliśmy go na singel i jako piosenkę konkursową.

Adam: Na próbie słuchaliśmy wersji demo nowych utworów i "Przepraszam Cię" miało w sobie coś takiego, że nas ciarki przechodziły. Zarówno, jeśli chodzi o muzykę, jak i tekst. Przy wyborze piosenki na Sopot Festiwal musieliśmy też kierować się trochę tzw. "radiowością" utworu i "Przepraszam Cię" sprawdziło się w tym względzie znakomicie - w tej chwili grają ją największe polskie radia. Poza tym płyta ukazała się w połowie czerwca. I "Przepraszam Cię" nie pasowało do letniego klimatu, dlatego na początek wydaliśmy jako singel piosenkę "Pierwsza łza". Teraz mamy nadzieję, że występ w Sopocie i dobre zaprezentowanie tam piosenki pomoże również sprzedaży płyty.

A co do festiwalu, to uważam, że mamy spore szanse na występ właśnie ze względu na dużą rzeszę fanów i sympatię ludzi. Zespół Łzy ma już ugruntowaną pozycję na polskim rynku, dlatego nie będziemy załamani, jeżeli w Sopocie nam się nie powiedzie.

więcej >>

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas