Aneta Zając: Trzepak był zakazany

Słodka blondynka za nic miała przestrogi rodziców. Tylko czekała, aż się odwrócą... Lubiła rozrabiać i tańczyć, co zaowocowało w przyszłości.

Aneta Zając
Aneta ZającKamil PiklikiewiczEast News

Sceniczny debiut zaliczyłam już jako kilkuletnie dziecko. Występowałam w dziecięcym zespole wokalno- tanecznym Fasolki", zdradza aktorka. Mała Aneta jeździła z koncertami po całej Polsce. "Gdziekolwiek występowaliśmy, robiliśmy furorę", wspomina. Rzadkie wolne chwile spędzała na podwórkowym trzepaku. "Bawiliśmy się tam z kolegami, kiedy dorośli nie widzieli. Mieliśmy zakaz wchodzenia na trzepak", śmieje się. I dodaje, że choć uchodziła za grzeczną dziewczynkę, gdy tylko rodzice spuszczali ją z oczu, potrafiła zaszaleć.

O aktorstwie marzyła od najmłodszych lat: "Wychowałam się na warszawskim Targówku. Z mojego pokoju na siódmym piętrze widziałam teatr Rampa. Chciałam tam występować". Gdy pod koniec liceum trzeba było postanowić, co dalej, bez wahania złożyła papiery do łódzkiej filmówki. "Musiałam się przeprowadzić i to był szok. Nowe miasto, nowi ludzie, nowa szkoła", mówi. Jako jedna z nielicznych dobrze wspomina otrzęsiny, czyli tzw. fuksówkę. "Pamiętam, że kiedyś »hartowanie« pierwszoroczniaków skończyło się o trzeciej nad ranem.

Wróciłyśmy z koleżanką do akademika potwornie głodne. Zjadłyśmy to, co miałyśmy: majonez zmieszałyśmy z płatkami i posmarowałyśmy tym chleb. Pierwsza kanapka była pyszna, gorzej z drugą", śmieje się. Na trzecim roku Zając wzięła udział w castingu do serialu "Pierwsza miłość". Musiała urwać się z sesji, ale dostała rolę, która przyniosła jej popularność. "Czasem słyszę od rodziców »Boże, co ty sobie za zawód wybrałaś«, ale ja i tak wiem, że są ze mnie dumni", mówi aktorka.

Justyna Kasprzak

Show
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas