"Bycie modnym nie jest niemęskie, tylko jest cool"

Fotograf mody Marcin Tyszka opowiada o nowym "Top Model" - o tym, co się zmieni po przystąpieniu modeli do rywalizacji, o relacjach w domu modelek i o gościu specjalnym - Bar Refaeli.

Marcin Tyszka
Marcin TyszkaPodlewskiAKPA

Nowy sezon programu "Top Model" - do rywalizacji przystępują panowie. Jakie zmiany niesie za sobą taka nowość?


Marcin Tyszka: - Nowością są panowie, więc będzie też dużo mody męskiej i fajnych męskich stylizacji. To jest coś zupełnie nowego w naszym kraju. W ogóle ten program pokaże też, że moda nie jest tylko domeną kobiet, ale że jest również dla facetów.

Bycie modnym nie jest niemęskie, tylko jest cool. Tak samo jak "Top Model" otworzyło Polaków na modę - zaczęli się interesować tym, że to jest biznes, że pracując z młodzieżą można zarobić superpieniądze, że można zrobić karierę. Nawet rodzice młodych modelek zauważyli, że to naprawdę może zmienić ich życie i to jest świetna droga do poznania świata oraz do podróżowania.

Jak wygląda rywalizacja między modelkami a modelami?

- Na początku bardzo się wspierali. Chłopcy byli tacy szarmanccy i tak dalej. Niektórzy nawet się zaprzyjaźnili. Są sympatie i antypatie - może nawet jakieś romanse? Chociaż oficjalnie nie, ale my się już doszukujemy pewnych wątków. Choć oni przed nami odgrywają bardzo profesjonalnych. Myślę, że wytrawny widz jednak zauważy różne akcje damsko-męskie. Natomiast z odcinka na odcinek dociera do nich, że wygrywa tylko jedna osoba i już nie ma zmiłuj - walczą zajadle.

Czy jurorzy mają już swoje typy?

- My zawsze mamy animozje, każdy z nas lubi co innego. W tej edycji zgraliśmy się jednak na tyle, że każdy siebie się już nauczył. Na przykład Kasia - w poprzedniej edycji była zaskoczona mną i Dawidem, nie spodziewała się takiego poziomu energii i poczucia humoru.

Patrzy na nas czasami z takim politowaniem, ale sama się śmieje i sama też potrafi tupnąć nogą. Każdego z nas kręci zupełnie inny typ ludzi. Cóż, spieramy się. Dlatego myślę, że jest kolorowo.

Czy panowie startujący w programie biorą to na poważnie?

- Tak, chłopcy są bardzo poważni, jeśli chodzi o udział w programie. W ogóle ta edycja jest bardzo profesjonalna. Oni wszyscy dokładnie oglądali poprzednie edycje. Są tu po to, żeby wygrać. Na początku może cieszyli się jak dzieci, że jest super, że mają fajny dom z basenem. Ale taka euforia mija bardzo szybko i później to jest już tylko ciężka praca i chęć bycia tym pierwszym.

Gościem specjalnym jednego z odcinków, będzie światowej sławy modelka - Bar Refaeli. Czy jest to modelka, którą widziałby pan przed obiektywem swojego aparatu?

- Akurat nie miałem okazji z nią pracować. Pracowałem z wieloma innymi super gwiazdami na świecie. Z Bar poznałem się jednak właśnie przy okazji "Top Model". To jest typ bardzo sportowej sexy modelki. Jest mniej z high fashion, jest po prostu taką bardzo piękna kobietą. Brała udział chyba we wszystkich największych kampaniach.

Osobiście wybieram dziewczyny o innym typie urody, takim nieco dziwnym. Musze jednak przyznać, że rzeczywiście - jak Refaeli stanie na planie, to nie ma nieudanego zdjęcia - każde jest idealne! Ona jest po prostu obłędnie piękna. Jak patrzę na nią w obiektywie, to nie można oderwać od niej wzroku. Nie wiem jak to określić. I niby jest zbyt krągła, jak na modelkę, to te niebieskie oczy, te piegi...

Choć na żywo jest piękną dziewczyną, to przed obiektywem zmienia się w obłędną tygrysicę.

Jest jakaś modelka, z którą chciałby pan współpracować?

- Jest wiele takich modelek. Laetitia Casta - marzyłem o niej i miałem tę przyjemność już z nią pracować. Uwielbiam Georgię May Jagger - ostatnio pracowałem z nią przez dwa dni, a sesje pojawią się na jesieni. Jest cała masa takich kobiet, trudno wyliczać.

Pracuję dużo w świecie, właściwie tylko w świecie. Pracuję z gwiazdami na co dzień, ale tych, z którymi chciałbym pracować jest jeszcze bardzo, bardzo dużo.

Rozmawiała: Paulina Persa

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas