Córka Agaty Mróz: Usta mamy

Dla mnie bohater. Nie tylko w walce o życie żony, Agaty Mróz, ale także w roli ojca, którą napisał dla niego los...

Agata Mróz i Jacek Olszewski 9 czerwca 2007/fot. Robert Szwedowski
Agata Mróz i Jacek Olszewski 9 czerwca 2007/fot. Robert SzwedowskiAgencja SE/East News

Jacek Olszewski: Wszyscy mówią, że do mnie. Moim zdaniem jednak Lilka z każdym dniem coraz bardziej przypomina Agatę. Na pewno ma jej usta.
Czy już zastanawiasz się nad tym, jak będziesz opowiadał jej o mamie?
Na pewno nie wiem, kiedy to się stanie. To odległy temat. Mała będzie miała duże obciążenie. Gdy dorośnie i w mediach pojawią się wspomnienia o Agacie, znajdą się ludzie, którzy zapytają: Czy wiesz, kim była twoja mama? Czy wiesz, co się stało? Będę musiał córkę na to przygotować. Muszę pokazać jej mamę nie tylko jako znaną sportsmenkę, ale też jako osobę, dla której była największym skarbem. Cała walka Agaty była po to, żeby ona zjawiła się na świecie. Już po pierwszym USG wiedziała, że chce, by dziecko się urodziło.

Myślałeś wtedy, że Agaty może zabraknąć i zostaniesz sam z córką?

Tak. Rozmawiałem o tym z Agatą raz. Co będzie, jeśli stanie się najgorsze.

Pamiętasz, jak zobaczyłeś Lilkę po raz pierwszy?

Stałem na korytarzu i ściskałem w ręku kamerę. Czekałem, bo Agata miała cesarskie cięcie. Nagle wybiegła pani doktor, która podnosząc kciuk do góry, dała mi znak, że wszystko jest w porządku. A potem zauważyłem małą, czarną główkę zawiniętą w pieluszkę. Lilka jako wcześniak trafiła do inkubatora. Wtedy mogłem zobaczyć ją po raz pierwszy. Włączyłem kamerę i nagrałem krótki film, który obejrzałem po powrocie do domu. I chyba dopiero wtedy dotarło do mnie, że zostałem tatą, że na świecie jest nowy człowiek.

Stało się tak też dlatego, że gdy urodziła się Lilka, musiałem zająć się Agatą. Dziesięć minut po porodzie lekarka wysłała mnie do Instytutu Hematologii po leki na przyspieszenie produkcji białych krwinek. Kiedy wróciłem do szpitala, Agata była już wybudzona. Pokazałem jej wtedy małą na ekranie kamery. Na drugi dzień Agata z pomocą sióstr pojechała zobaczyć Lilkę. To było dla niej największe szczęście.

Kto wybrał imię dla córki?

Tak naprawdę ostateczną decyzję podjęła Agata. Kiedyś opowiadałem jej o swojej koleżance Liliannie, która miała raka i wygrała z chorobą. Mówiłem, że Lila to, Lilka tamto. I wtedy Agata zapytała, czy nie powinniśmy nazwać tak naszej córki.

Córka zmieniła Ciebie?

Lilka wypełnia pustkę po Agacie. Nie poradziłbym sobie bez niej. Mała jest na świecie. To, co postanowiła zrobić Agata, miało więc sens. Ale mogło być jeszcze gorzej. Lilka złapała w szpitalu jakąś bakterię i było z nią bardzo, bardzo źle.

Umiałeś zająć się córką, kiedy Agata została w szpitalu?

Mężczyzna, który nie jest ofiarą losu, nie powinien mieć problemu z opiekowaniem się dzieckiem. Faceci są wygodni albo leniwi i wolą powiedzieć, że nie potrafią lub się boją. Znam ojców, którzy zostawali sami i radzili sobie. Jeszcze w szpitalu pielęgniarka, wiedząc, że Agata będzie musiała zostać pod opieką lekarzy, zapytała, czy mam ochotę wykąpać córkę. Spróbowałem i okazało się, że ani się nie boję, ani nie jest to takie trudne.

Co jest najtrudniejsze w opiece nad tak małym dzieckiem?

W dzisiejszych czasach chodzenie do pracy na osiem, dziesięć godzin. Nie wyobrażam sobie, że znikam rano, wracam wieczorem, a ktoś inny widzi, jak mała się zmienia. Niemowlak potrzebuje dużo czułości.

I trzeba również podać butelkę z mlekiem, przewinąć, a nie tylko przytulać.

Lilka jako wcześniak musiała być karmiona co cztery godziny. W nocy wstawałem, podawałem jej mleko, zmieniałem pieluchę. Trwało to z pół godziny. Kładłem się, ale za chwilę znowu musiałem wstawać. Odsypiałem w ciągu dnia. Dziś lekarze są zachwyceni tym, jak Lilka wygląda. Moja córka jest okazem zdrowia, czyli mężczyzna umie zająć się dzieckiem.

Mama ci pomagała?

Od początku. Musiałem być u Agaty codziennie. Mama przychodziła więc do nas na kilka godzin.

Jesteś na urlopie tacierzyńskim.

Dopiero od momentu, gdy umarła Agata. Wcześniej państwo nie chciało mi dać tego urlopu. Ustawa nie przewiduje, że matka jest na przykład w szpitalu i nie może zająć się dzieckiem. Jeśli jest przykuta do łóżka, macierzyński też jej się nie należy. To chora sytuacja! Odmówił mi ZUS, potem Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Rozmawiałem już z kilkoma posłami, którzy na którymś posiedzeniu Sejmu zgłoszą odpowiednią poprawkę do ustawy.

Maciej Gajewski
Cały wywiad z Jackiem Olszewskim, mężem Agaty Mróz, przeczytasz na www.styl24.pl.

PANI
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas