Helen Mirren nie lubi słowa "piękno"

Helen Mirren pojawiła się na kartach kalendarza Pirelli, jej urodę docenił magazyn "People" - aktorka znalazła się na liście najpiękniejszych kobiet na świecie. Sama przyznaje jednak, że nie lubi słowa "piękno".

- Nienawidzę słowa "piękna" - mówi otwarcie Helen Mirren
- Nienawidzę słowa "piękna" - mówi otwarcie Helen Mirren East News

Zamiast być określana mianem "piękna", woli być "atrakcyjna". Przeklina jak szewc, nie pozwala retuszować swoich zdjęć i zupełnie nie przejmuje się tym, co mówią o niej inni. Sprzeciwia się terminowi "anti-aging" i dodaje, że pewność siebie to nie jest coś, z czym się rodzimy.

- Jak produkt może być "przeciwstarzeniowy"? To tak, jakbym mówiła, że jestem przeciwna słońcu, cóż, ono i tak wzejdzie - przyznała w jednym z wywiadów aktorka - To bardzo irytujące dla mnie i kobiet z mojego pokolenia, że produkty skierowane do nas są prezentowane na twarzach 15-latek - dodaje.

Zamiast bycia piękną, woli po prostu być. Przyznaje, że pewność siebie nie jest czymś danym raz na zawsze. Zdradza, że to, że czuje się dobrze sama ze sobą, to nie pewność siebie, a umiejętność odpuszczania.

- Prawdą jest to, że z wiekiem nie nabierasz większej pewności siebie, po prostu mniej się przejmujesz - wyjaśnia.

- Nienawidzę słowa "piękna". Kate Moss jest piękna, podobnie jak David Beckham, mogę docenić piękną dziewczynę idącą ulicą. Młodość jest piękna. Jednocześnie, każdy z nas jest inny i chciałabym, żeby było jeszcze jedno słowo, które to oddaje. Oczywiście, że nie wyglądam teraz lepiej, niż kiedy byłam młoda. Zdecydowanie nie. Ale wraz z wiekiem, dzieje się coś wspaniałego - masz to gdzieś. Nie wyglądam tak dobrze, jak kiedyś, a co mnie to obchodzi - przyznaje aktorka.

PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas