Klonowanie nie jest takie odległe...

Kiedyś ten film byłby całkowicie nierealny, futurystyczny, wydawałoby się, że to nigdy nie mogłoby się zdarzyć, ale teraz... Klonowanie nie jest takie odległe. "Wyspa" to amerykański thriller fantastyczno-naukowy w reżyserii Michaela Bay'a.

fot./ Francois Guillot
fot./ Francois GuillotAFP

Pewnego dnia Lincoln Six-Echo odkrywa przerażającą prawdę - cała rzeczywistość, w której żyje to starannie zaplanowane kłamstwo. Mężczyzna wraz z piękną Jordan Two-Delta (Scarlett Johansson) postanawia uciec z Wyspy.

W filmie wystąpiła plejada hollywoodzkich gwiazd: Scarlett Johansson, Ewan McGregor, Sean Bean, Steve Buscemi, Djimon Hounsou oraz Michael Clarke Duncan. Polska premiera "Wyspy" odbyła się 2 września 2005 roku.

O pracy na planie opowiadają bohaterka filmu Scarlett Johansson i reżyser Michael Bay.

Sporo się napracowałaś przy filmie "Wyspa" - przez cztery i pół miesiąca produkcji biegałaś, spadałaś, skakałaś. Jak to wyglądało?

Scarlett Johansson: To było kilka wyczerpujących miesięcy. Oczywiście, gdy czytasz scenariusz, myślisz sobie: "Och, jakie to ciekawe, ona spada z drabiny. A w tej scenie ucieka przed ogniem z broni palnej. Ojej, coś takiego, oni zjeżdżają po rynnie!". A potem oczywiście przychodzi ten dzień i dociera do ciebie: "Mam zjechać po rynnie?!". Po prostu nie zdajesz sobie sprawy, że to będzie takie szalone.

Byliśmy jak objazdowa trupa, pracowaliśmy w Palm Springs, w Newadzie, w Detroit, a także w centrum Los Angeles - wszędzie było nas pełno. To fajnie być w takim objazdowym teatrze, bo w pewnym sensie zabierasz ze sobą tylko tych, którzy są potrzebni i wciąż spotykasz różnych nowych ludzi. To jakby co kilka tygodni mieć nową ekipę.

Kiedyś ten film byłby całkowicie nierealny, futurystyczny, ale teraz klonowanie nie jest takie odległe.

Scarlett Johansson: Sklonowanie całego człowieka prawdopodobnie jest już w jakimś stopniu możliwe. Ja wierzę w badania nad komórkami macierzystymi. Uważam, że hodowanie organu w szalce Petriego różni się od klonowania człowieka, bo tutaj dotykamy problemu, co jest etyczne. Rozważanie tych kwestii jest jednak przerażające. Myślę, że film zadaje interesujące pytania.

Michael Bay: Już sklonowali kota. Można go dostać w jednym miejscu w San Francisco za 50 dolarów. Gdy skończyliśmy film sklonowali psa. Najpierw kot, teraz pies. A w Korei - ludzki embrion. Jestem pewien, że właśnie teraz są gdzieś ludzie szukający sposobów klonowania człowieka. Problem staje się coraz bardziej aktualny, co sprawia, że film jest bardzo na czasie.

Dlatego akcja toczy się w niezbyt dalekiej przyszłości?

Michael Bay: Właśnie.

więcej >>

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas