Maja Bohosiewicz: Jestem dobrą ciocią
"Mamą jeszcze nie jestem, ale dobrą ciocią tak, także jestem zaprawiona w bojach" - mówi Maja Bohosiewicz o pracy z dziećmi na planie nowego programu "Ekspedycja". Aktorka zdradza też, dlaczego nie może już żyć bez... mięsa.
Jak ci się pracowało z dziećmi na planie programu "Ekspedycja"?
Maja Bohosiewicz: - Przed kamerami to był mój pierwszy raz, ale generalnie z dzieciakami jestem dość blisko, bo często zajmuję się dziećmi mojej siostry. Więc to nie było dla mnie najmniejszym problemem. Mamą jeszcze nie jestem ale jestem dobrą ciocią, także jestem zaprawiona w bojach.
A co najbardziej ci się podobało?
- Konkurencje i wesoła atmosfera. To był bardzo przyjemny dzień, takie oderwanie się od rzeczywistości. Przyleciałam do Niemiec i od razu ruszyliśmy z ekipą w Alpy. To było niesamowite przeżycie. Konkurencje były bardzo wymagające. Mogę powiedzieć, że byłam najsłabszym ogniwem, bo dzieciaki były tak sprawne i tak inteligentne, że same sobie ze wszystkim radziły.
Uprawiasz sport...
- Tak, kocham ruch na świeżym powietrzu i uprawiam bardzo dużo sportów. Jeżdżę na nartach i na snowboardzie. W wakacje byłam na kitesurfingu, a po Warszawie jeżdżę na rolkach i dużo biegam.
Trzymasz dietę?
- Byłam wegetarianką przez rok, niestety po badaniach krwi okazało się, że muszę wrócić do mięsa. Staram się jeść zdrowo.
Masz ulubione danie bez którego nie możesz żyć?
- Lubię gotować, ale jest tego tak dużo, że ciężko mi wybrać jedno jedyne.