Małżeńskie duety estradowe PRL

Muzycznych duetów w PRL-u nie było wiele, ale kilka pozostało w naszej pamięci. Lubiliśmy je, bo były sympatyczne i śpiewały melodyjne piosenki. Przestały działać, gdy artyści-małżonkowie rozstali się w prywatnym życiu.

Andrzej Rybiński podczas festiwalu w Opolu, 2013 rok
Andrzej Rybiński podczas festiwalu w Opolu, 2013 rokNikodem T. JacukEast News

Niezapomniani Framerowie

Ich artystyczny pseudonim powstał z dwóch sylab prawdziwych nazwisk - pierwszej i ostatniej: Zbigniew FRAnkiewicz i Zofia SzuMER. W 1979 r. wystąpili w filmie Krzysztofa Kieślowskiego "Amator" -  to ich występ nagrywa amatorską kamerą tytułowy bohater.

Wtedy Framerowie mieli już za sobą szczyt popularności, przypadający na koniec lat 60. i epokę "wczesnego Gierka", kiedy to byli atrakcją radiowego "Podwieczorku przy mikrofonie" i zdobywali nagrody na różnych festiwalach w demoludach. 

Szczególnie popularna była ich wersja francuskiej piosenki "Taka taka" i przebój "Kochajmy się". Dalsze losy duetu potoczyły się źle. Gdy kariera załamała się, 42-letnia Zofia postanowiła zacząć nowe życie w USA. Pojechała tam bez męża. Nie udało się jej zaczepić na estradzie; podobno żyła w biedzie, zarabiała na życie sprzątaniem.

Niepowodzenia i brak pieniędzy spowodowały depresję, nie stroniła od alkoholu. To ją zniszczyło: zmarła na zawał serca w Chicago, w 1983 r.

Zbigniew sprowadził prochy Zofii do Polski i nie ożenił się już ponownie, mimo że przeżył ją o 18 lat. Z estrady zniknął zupełnie. Dziś spoczywają obok siebie na łódzkim cmentarzu.

Danuta Rinn podczas występu
Danuta Rinn podczas występuAKPA

Danuta Rinn, Bogdan Czyżewski

Śpiewane przez nich: "Biedroneczki są w kropeczki" i "Na deptaku w Ciechocinku" wciąż wywołują sentyment, a żartobliwe słowa piosenki "Wszystkiego najlepszego" wracają na imprezach imieninowo-urodzinowych: "Pieniądze szczęścia nie dają, być może/ lecz kufereczek stóweczek daj Boże".

W latach 1963-73 Danuta i Bogdan mieli w repertuarze około dwustu takich piosenek. Czyżewski trafił do showbiznesu po konkursie dla młodych talentów, Danuta była absolwentką wyższej szkoły muzycznej. Gdy się poznali, była już rozwiedziona, on ją pocieszał... Zostali duetem na scenie, a małżeństwem w życiu.

Po latach Rinn narzekała: "Bogdan potrafił zrobić malutką dziurkę i wypić całą krew tak, że nie zostawał ślad". W dodatku ona chciała mieć dzieci, on - nie. Czyżewski komentował powody rozstania inaczej: "Tusza stała się powodem jej kompleksów i (...) nie chciała już ze mną występować, bo uważała, że tworzymy niekorzystny dla niej fizycznie kontrast".

Danuta umiała wykorzystać swoją nadwagę w karierze solowej. Piosenki: "Gdzie ci mężczyźni?" i "Kto ma tyle wdzięku, co ja?" stały się przebojami. Jemu się nie powiodło. Kiedy występował sam, ludzie krzyczeli z widowni: "Gdzie jest Rinn?!". Śpiewał na Festiwalach Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu i w teatrach muzycznych.

Skończył karierę  w 1990 r. Gdy w 2006 r. Rinn zmarła, przyszedł na jej pogrzeb.

Framerowie, scena z filmu "Amator"
Framerowie, scena z filmu "Amator"INPLUS

Eliza Grochowiecka i Andrzej Rybiński

W zespole "Andrzej i Eliza" występowało kilku muzyków, ale to oni dwoje byli najważniejsi. Razem śpiewali największe przeboje:  "Czas relaksu", "Czeka na nas świat", "Królem bądź, głową rusz", "Idzie na deszcz". Połączył ich przypadek. Andrzej akurat grał w zespole "2+1", kiedy ktoś w garderobie usiadł na jego gitarze i doszczętnie ją zniszczył.

Artysta wpadł  w rozpacz, ponieważ w tamtych latach niełatwo było o dobry instrument. Usłyszał od kogoś o Elizie, która śpiewała w innej grupie: miała gitarę, ale nie grała na niej. Pojechał do dziewczyny i... już wkrótce byli razem, na estradzie i w życiu. Ale niezbyt długo. Małżeństwo rozpadło się  w 1977 r., gdy Rybiński znów się zakochał, tym razem w swojej obecnej żonie.

Mimo to zespół występował do 1981 r. Wtedy to Eliza - przestraszona rozwojem wydarzeń politycznych w Polsce - wyjechała z nowym chłopakiem do Niemiec. Zdążyli przed stanem wojennym, dostali tam obywatelstwo. Andrzej powrócił na estradę solo. Wylansował wielki przebój: "Nie liczę godzin i lat"...

Naj
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas