Marcin Prokop mówi o swoim lęku. Tego bał się najbardziej

Marcin Prokop od lat prowadzi „Dzień dobry TVN” i różne imprezy branżowe. Przed kamerą czuje się swobodnie i tryska poczuciem humoru. Nie zawsze jednak tak było. Kiedyś prezenter bał się występów przed publicznością. Kiedyś lęk był tak ogromny, że – jak stwierdza – „posikiwał w rajstopy”.

Marcin Prokop mówi o strachu i motywuje swoich obserwatorów
Marcin Prokop mówi o strachu i motywuje swoich obserwatorówJarosław AntoniakMWMedia

Marcin Prokop motywuje swoich obserwatorów

Marcin Prokop w swoim najnowszym poście na Instagramie wrócił wspomnieniami do czasów dzieciństwa i młodości, by przekazać swoim sympatykom pewną prawdę o życiu. "Czasem warto w życiu puścić kierownicę i zobaczyć, co się stanie. Zrobiłem to na przykład 25 lat temu, decydując się na przyjęcie niespodziewanej, szalonej i ryzykownej propozycji pracy w telewizji MTV, zamiast ciepłej posadki w banku, gwarantującej spokój, bezpieczeństwo i bony do Sodexo" - napisał na wstępie znany prezenter telewizyjny.

Mimo że ukończyłem studia ekonomiczne i bank wydawał się naturalnym wyborem, za to publicznych występów oraz kamery zawsze się bałem, posikując w rajstopy ze stresu, kiedy na szkolnej na szkolnej akademii trzeba było wyrecytować wierszyk o ojczyźnie i uciekając do kibla przed wujkiem Markiem, który grasował ze swoim VHS-em na rodzinnych imprezach. Od tamtej pory, jazda bez trzymanki jest moim ulubionym stylem bycia. Polecam
stwierdził Prokop.

Dziennikarz jest absolwentem Wyższej Szkoły Ubezpieczeń i Bankowości w Warszawie, gdzie studiował na kierunku finanse i bankowość. Tytuł jego pracy magisterskiej brzmiał: "Bankowość elektroniczna jako przyszłość usług finansowych w Polsce". Prokopa interesowała pionierska dziedzina, bo wówczas w Polsce działał tylko jeden bank oferujący taką usługę.

Marcin Prokop stracił pracę w banku. To wtedy rozpoczęła się jego kariera

Jego kariera w banku zakończyła się w dramatycznych okolicznościach. Jak wspomniał w jednym w wywiadów, w Warszawie miał stłuczkę samochodową, po której wdał się w szarpaninę z mężczyzną, który wjechał w jego auto i nie chciał przyznać się do winy. Okazało się, że był dyrektorem marketingu w jego firmie. Po tym incydencie Prokop szybko został zwolniony. Po latach uważa, że dzięki temu osiągnął sukces w telewizji.

Zobacz również:

„Ewa gotuje”: Fish piePolsat
PAP life
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas