Ocalony dom na Roztoczu jest jej ostoją

Zbudowała wymarzony dom, a potem, przez ludzką nieuczciwość, straciła do niego serce. Dziś to znów jej ukochane miejsce na ziemi, gdzie regeneruje siły po walce z chorobą.

Kora
KoraMWMedia

Tam, gdzie kończy się świat - mówi się o maleńkim Bliżowie, wiosce, gdzie kończy się asfaltowa droga. Położony w kołysce zielonych wzgórz Roztocza, jest wyjątkowo urokliwy. Na jednym z takich wzgórz przed dekadą Kora (64) postanowiła zbudować dom. Kupiła od sąsiada kilka hektarów ziemi i razem z mężem postawili tam dwukondygnacyjny budynek.

Opiekę na budową sprawował ów sąsiad, reżyser, organizator festiwali, z którym Kora znała się już wcześniej. Jak się okazało, nadużył on poważnie zaufania piosenkarki. Kiedy sprawa trafiła do sądu, biegły stwierdził, że przywłaszczył sobie materiały za ponad 300 tys. zł i wybudował budynek na swoim terenie.

W czasie procesu Kora doszła do porozumienia z sąsiadem, odkupując jego posiadłość. Ten konflikt jednak na kilka lat zniechęcił gwiazdę do Roztocza. Przestała tam jeździć, myślała nawet o tym, by pozbyć się działki. Przez kilka lat dom był wystawiony na sprzedaż. Nie udało się jednak znaleźć nabywcy z powodu kryzysu na rynku nieruchomości. Na szczęście, bo gdy w 2013 roku Kora zachorowała na raka, wiejski dom stał się jej azylem, miejscem, gdzie regenerowała się po wycieńczających terapiach.

Dziś Kora (64) nie wyobraża sobie lata bez kilku tygodni spędzonych w Bliżowie. Zarzuciła plany sprzedania posiadłości. - Nieruchomość Kory i Kamila Sipowicza była wystawiona na sprzedaż, ale artystka wycofała tę ofertę - potwierdza nam Krzysztof Górski z biura nieruchomości w Zamościu. Okazuje się, że parterowy dom, który wybudował sąsiad, został rozebrany. I dziś już nic i nikt nie zakłóca Korze spokoju.

Właśnie teraz odpoczywa tam z mężem Kamilem Sipowiczem (61). To miejsce, w którym się wycisza, nabiera sił, jeździ na rowerze, pływa na kajakach. - Lato jest po to, by się nim cieszyć i wypoczywać - twierdzi Kora, która po wygranej walce z nowotworem docenia każdą chwilę życia.

Przebywając na Roztoczu nie tylko leniuchuje. Oddaje się tutaj także swoim artystycznym pasjom. Do malowania ukochanych madonn wraca sporadycznie, bo teraz pochłania ją inne zajęcie.

- Kora maluje i ozdabia kamienie - zdradza "Dobremu Tygodniowi" menedżerka gwiazdy, Katarzyna Litwin. - To są zwykłe otoczaki, które zbiera na drodze czy na polu, ale muszą czymś się wyróżniać, np. kształtem lub kolorem. Są różnej wielkości, nawet miniaturowe, o średnicy zaledwie 1 centymetra. Kora maluje je specjalnymi olejnymi pisakami - opowiada menedżerka. Te kamienie gwiazda ofiarowuje przyjaciołom na szczęście. Ona sama na Roztoczu też po prostu jest szczęśliwa.

Dobry Tydzień
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas